Ignorancja

322 74 13
                                    

Nienawidzisz mojej rodziny. Często lubisz mówić, że nie masz pojęcia, co tu robisz. I podkreślać to, że nienawidzisz. Tak samo jak to, że jestem idiotką, kurwą, albo po prostu, że jestem głupia i nie mam pojęcia o życiu.

Mówisz o Bogu, a ja często zastanawiam się, dlaczego śmiesz o Nim wspominać. Potem wyjaśniłeś mi, że Bóg też kocha grzeszników, ale dlaczego każesz mi z Nim rozmawiać, skoro sam częściej wybierasz Diabła niż Jego?

Żeby cię zdenerwować, mówię, że dla mnie Boga nie ma. A wtedy ty wyrzekasz się mnie, bo dla ciebie ludzie bez Boga nie istnieją.

Gdy krzyczysz i obrażasz moją rodzinę, a ja w końcu ignoruję to, czego nauczyłam się przez ostatnie lata, bo nie umiem dawać się zabijać, możesz wreszcie usłyszeć, co o tobie myślę.

Potem, kiedy twoim zdaniem zapadnie pokój, opowiadasz o tym, że ludzie mówią w złości coś, czego nie mają na myśli, ale trzeba uważać, bo słowa ranią. Wiem, że odnosisz się do mnie. A ja przecież przemyślałam każde słowo, nim je wypowiedziałam. I przesiąknęłam jadem, żeby zostało w twoim sercu jak najdłużej.

Często tego żałuję, bo chociaż nie jesteś tą piękną osobą, którą pamiętam, nadal cię kocham.

Ostatnio cię nie poznałam. Chyba coś dziwnego działo się z ludźmi. Nawet nie wiesz, ile wtedy odczuwałam radości.

I zaskoczenia. Zapytałam samą siebie, czy może być prawdziwe to, że postanowiłeś się zmienić. I znowu będziesz taki, jaki byłeś, kiedy cię poznałam.

Ale potem to minęło, a ty znowu stałeś się kimś, kim kiedyś nie byłeś. I wszystko zaczęło się od nowa.

Jak wielkie koło.

Widzę, że się starasz, ale to przecież za mało. Widzę, że dziwisz się, kiedy jestem oschła, ale nie mogę nic z tym zrobić, bo pamiętam. Wiem, że ciężko pracujesz, że jesteś zestresowany, ale nie możesz wyładowywać stresu na mnie.

Chcesz mnie wysłać do psychiatryka, uważasz, że jestem szalona. Wszystko przez to, że staram się zaakceptować prawdę. A ja uważam, że ty jesteś szalony. A może oboje jesteśmy.

Ignorujesz każdą kłótnię. Uważasz, że to jest równoznaczne z przeproszeniem i wybaczeniem. Może po prostu nikt cię nie nauczył tego, jak powinieneś się zachowywać, ale w takim razie dlaczego nie chcesz w tym przyjąć pomocy, skoro nigdy nie jest za późno na naukę?

Może zrozumiesz dopiero, kiedy od ciebie odejdę, a zamiast wdzięczności za dobre rzeczy, które robiłeś, otrzymasz pustkę. Może wtedy zaczniesz się uczyć, może wtedy będziesz lepszym człowiekiem.

Może będziesz żałować.

Chociaż zawsze twierdziłam, że jesteśmy podobni, wiem, że nigdy nie będę taka jak ty. Moje wartości stoją w innej kolejności. A może twoje stoją w takiej samej, ale tego nie pokazujesz?

Może uznałeś, że nie będziesz się wysilać, bo w końcu wspomnienia i słowa blakną, tracą swoje znaczenie.

Ale najwyraźniej nie zdajesz sobie sprawy z tego, że czas nie narusza tylko tych złych.

Twój umysł zamienił złe wspomnienia w dobre, wiem to.

A mój zaczyna zaćmiewać złem to, co dla mnie do niedawna było nieskażonym niczym pięknem.

Czy to przez to, że jesteśmy szaleni?

Cisza na planieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz