Panuje we mnie pustka. Przeraźliwa, sucha, nieskończona.
Ściskam w dłoniach kubek z herbatą. Tak mocno, jakby od tego zależało moje życie.
Na ramiona ktoś zarzucił mi miękki, liliowy koc. Zawsze uważałam, że ciepło pomaga problemom choć trochę, ale teraz już wiem, że to nie ma znaczenia. Twoje ciało może mieć dobrą temperaturę, ale jeśli zimno wciąż będzie wypływać z pustki, to tak naprawdę nigdy się nie ogrzejesz.
Z moich oczu nie płyną łzy. Czy to dlatego, że zwyczajnie mi się skończyły? Nie mam siły? Płacz nie ma sensu?
Czy mogłam coś zrobić, żeby temu zapobiec?
Moja głowa ciąży od poczucia winy, boli od płaczu. Nie potrafię myśleć o niczym innym. Nic nie jest w stanie wypełnić pustki panującej pod moim sercem.
Pokój zapełniony pięknymi przedmiotami nie będzie miał w sobie blasku, na który patrzyłabym z uśmiechem.
Czy nie byłam wystarczająco silna?
Przesuwam dłonie z kubka na brzuch. Obejmuję go ciasno, podobnie, jak robiłam to trzy dni temu, ale to już nie jest to samo.
To tylko brzuch. Puste miejsce pod sercem.
Po moim policzku spływa łza.
Zawiodłam.
CZYTASZ
Cisza na planie
Short StoryW umyśle każdego, nawet największego pisarza-psychopaty panuje moment ciszy. To taki moment, w którym wszystkie plany na mordowanie swoich postaci czy na psucie humorów swoim czytelnikom nagle zamierają w bezruchu. Nie, ta książka nie będzie śmieszn...