– Mogę ci coś powiedzieć?
Drgnęłam, wyrwana z własnych myśli.
– Jasne. – Uśmiechnęłam się, chociaż byłam trochę zdziwiona tym, że jeszcze znalazło się coś, czym chciała się ze mną podzielić.
– Czyżbym ściągnęła cię na ziemię z krainy marzeń? – zapytała, zerkając na mnie kątem oka.
– Może.
– Czyli tak. O czym myślałaś?
– O wszystkim – powiedziałam.
– I o niczym? – zapytała.
– I o niczym – potwierdziłam.
Zaśmiała się.
– Marzenia są dobre, ale nie można z nimi przesadzać.
Jednocześnie westchnęłyśmy i skrzywiłyśmy się.
– Zwłaszcza, że nie można nimi zastąpić prawdziwego życia – ciągnęła. – Po co marzyć o rzeczach, które prawdopodobnie nigdy się nie wydarzą? To nie do końca ma sens.
– A jednak to robimy.
– To prawda.
Chwilę szłyśmy w milczeniu.
– Byłaś szczęśliwa? – zapytałam.
– Co?
– Kiedy marzyłaś.
Odgarnęła za ucho krótkie, czarne włosy i wzruszyła ramionami.
– Przecież wiesz.
– Wiem – przyznałam.
– Tak, byłam – westchnęła. – Ale to dało szczęście tylko mi. A ty? Jesteś szczęśliwa?
Nie odpowiedziałam od razu.
– Przecież wiesz.Przytaknęła.
– Wiem.
Świat wokół nas był cichy. Szłyśmy jasnym chodnikiem, trzymając się blisko białej barierki, mimo że po ulicy nie jeździły żadne samochody.
– Co byś zrobiła, gdybyś mogła cofnąć czas? – zapytałam. – Albo gdybyś w tamtym momencie wiedziała, co się wydarzy? Podjęłabyś inną decyzję?
– Nie zmieniłabym niczego – odpowiedziała natychmiast. – Bo... - urwała i przez chwilę szukała słów. – Mimo tego, co teraz myślą o tym moi rodzice, nie zmieniłabym nic. Bo dzięki temu, co robiłam, mogłam poczuć, że żyję. Czułam się wolna, we własnym żywiole, miałam swoje miejsce na świecie. Dzięki temu odkryłam... kim tak naprawdę jestem. Za coś takiego czasami nawet warto poświęcić własne życie.
Pokiwałam powoli głową.– A ty? – zapytała wesoło czarnowłosa, przerywając ciszę. – Co byś zrobiła?
– To samo, co ty. Nie zmieniłabym nic. Ale, w przeciwieństwie do ciebie, moja historia jeszcze się nie skończyła.
– Właśnie. – W jej głosie pojawiło się zastanowienie. – Obie tam żyłyśmy i moja historia się kończy. Zabawne jest to, że znam cię jak samą siebie, a i tak nie mam pojęcia, jak skończy się twoja.
CZYTASZ
Cisza na planie
NouvellesW umyśle każdego, nawet największego pisarza-psychopaty panuje moment ciszy. To taki moment, w którym wszystkie plany na mordowanie swoich postaci czy na psucie humorów swoim czytelnikom nagle zamierają w bezruchu. Nie, ta książka nie będzie śmieszn...