Część 4

4.7K 283 19
                                    

Odśnieżyli, choć nie do końca, jadąc do miasteczka minęli pług służb drogowych w mniej więcej połowie drogi.

Harry sięgnął do pokrętła radia, chcąc je włączyć, ale bez skutecznie.

- Nie działa. - poinformowała go lykanka.

- Widzę, nie pytałem cię o zdanie. - warknął chłopak.

-Wiesz, nie musisz tak od razu wszystkich zrażać do siebie, cachorro. ( szczeniaku) Czasem mógłbyś chociaż udać sympatycznego, a nóż, spodobało by ci się....

- Zamknij się i prowadź. - odpysknął jedynie czarnowłosy. Latynoska kiwnęła w odpowiedzi głową, zwalniając przed zakrętem, by furgonetka nie wpadła w poślizg na śniegu. A droga w dół daleka.

~ Zrób to! ~ zawołała wilczyca. ~ My przeżyjemy, a on będzie miał nauczkę !

~ Idź spać.

~ Dlaczego? Dlaczego pozwalasz temu szczeniakowi tak nas poniżać ?

~ Ponieważ ja nie jestem szczeniakiem, który zaraz traci nerwy.

Jej drugie ja zamilkło, choć nadal czuła jej frustracje... Ich frustracje... To zbyt męczące....

Dotarli w końcu do Collinsport. Po kilku kolejnych chwilach stanęli już przed budynkiem, do którego zbierała się młodzież. Zatrzymała się przed wejściem, a Harry odpiął pas.

- Przyjadę o drugiej. Do tego czasu powinny się skończyć zajęcia. - powiedziała opierając się łokciem o kierownicę. - Jeśli nie, to najwyżej poczekam. Na przeciw szkoły jest dość urocza kawiarenka. - kiwnęła głową w stronę lokalu po drugiej stronie ulicy.

Chłopak burknął coś pod nosem i wyskoczył z samochodu.

- Hej, a buziaczek? - uśmiechnęła się zalotnie do nastolatka, a jej oczy błysnęły ironicznym blaskiem.

- Nie jesteś moją matką! - warknął chłopak, a do Adiry momentalnie dotarło co powiedziała, a raczej co zrobiła.

- Przepraszam, Harry, ja ....- nie dokończyła, bo chłopak trzasnął drzwiami i wszedł do budynku.

- Szlag! Dlaczego to powiedziałam? - warknęła, uruchamiając silnik i z głośnym zgrzytem ruszyła w drogę powrotną.

*          *          *

Kiedy tylko przekroczył próg szkoły od razu wiedział, że nie przypadnie mu ona do gustu.

Poprawił plecak na ramieniu, podchodząc do tablicy z ogłoszeniami, by zlokalizować sekretariat na mapce szkoły. Kiedy wreszcie tam trafił zapukał do drzwi z plakietką " S E K R E T A R I A T " i wszedł do środka. Tam za biurkiem siedziała starsza kobieta. Na biurko stała plakietka z nazwiskiem dyrektorki. Amanda Wallerius. Była to starsza kobieta, która, według  Harry'ego, powinna już na poważnie pomyśleć o emeryturze.

Kiedy wszedł, podniosła wzrok znad dziennika nauczycielskiego, którejś z klas.

- Tak? W czym mogę pomóc? - spytała patrząc na nastolatka.

- Nazywam się Harry Northon. Jestem nowy. - przedstawił się.

- Harry....Harry....- mruczała kobieta, przeglądając dokumenty na biurku. - Harry Malborn, mieszkasz w posiadłości Collinwood, tak ?

- Zgadza się, Malborn to nazwisko mojego ojca. Używam nazwiska matki - sprostował nastolatek.

- Rozumiem. - powiedziała dyrektorka, wstając zza biurk. - Chodź ze mną, zaprowadzę cię do klasy. - A po tej lekcji wróć do sekretariatu. Przygotuję dla ciebie plan zająć z mapką szkoły oraz wyznaczę szafkę. - mówiła kobieta, gdy szli już korytarzem. - Najlepiej poproś kogoś z klasy by też oprowadził cię po terenie szkoły.

Milczał idąc za kobietą, miał gdzieś to co mówiła. Nie potrzebuje niczyjej pomocy.

Dyrektorka zatrzymała się przed drzwiami do jedne z klas i zapukała , a następnie weszła do klasy. Kiedy tylko przekroczyła próg, cała uwaga uczniów natychmiast skierowała się na nią.

Tak samo w przypadku podstarzałego nauczyciela ubranego w kamizelkę golfową i krawat.

- Dzień dobry. Przyszłam przedstawić wam waszego nowego kolegę, który dołączy do waszej klasy. - powiedziała dyrektorka, gestem zapraszając Harry'ego do klasy. - Nazywa się Harry Mal...Northon i niedawno się przeprowadził do naszego miasta. - kontynuowała, gdy wszedł do klasy. - Opowiesz coś o sobie, kochaneczku?

- Nie trzeba. Wszystko już pani powiedział. - odparł chłopak pozbawionym jakichkolwiek uczuć tonem. Zapadła krępująca cisza, w której wszyscy wpatrywali się w niego. W końcu dyrektorka odchrząknęła i kiwnęła głową.

- No cóż, dobrze. - powiedziała. - Zajmij miejsce i nie zakłócajmy już lekcji.

Czarnowłosy poprawił plecak na ramieniu i przeszedł na koniec klasy, gdzie usiadł sam w wolnej ławce.

- No dobrze. - stary nauczyciel odchrząknął podobnie jak przed chwilką pani dyrektor. - W takim razie wracamy do lekcji. Zapoznajcie się z tematem wierzeń Rzymskiej mitologi na stronie 94 i napiszcie notatkę, w ktorej własnymi słowami opiszecie ich wierzenia. Pod koniec lekcji zbiorę wasze zeszyty i ocenię prace...

A więc to Historia - pomyślał Harry, wyciągając książkę i zeszyt.

Życie w niewoliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz