Część 37

2.4K 177 59
                                    


Adam wrócił do domu przed wieczorem. Zajechał przed garaż czarnym GMC, którym jeździł, gdy potrzebowali go w pracy. Prowadził firmę ochroniarską, która bardzo dobrze prosperowała. 

Wśród klientów mieli gwiazdy filmowe i muzyki, prywatne firmy oraz państwowe, ściśle współpracowali z wieloma rządami takimi jak FBI czy CIA. Pomagali również ludziom, których często nie stać było na pomoc firmy ochroniarskiej. Miał wiele znajomości, dzięki którym jego stado było bezpieczne. 

Wysiadł z samochodu i wyciągnął z bagażnika dużą torbę sportową, w której coś zabrzdąkało.

Przed drzwiami stało dwoje wilkołaków. Opierali się na luzaku o ścianę, po obu stronach drzwi i gawędzili o czymś. Kiedy się zbliżył wyprostowali się i przerwali rozmowę. 

- Witaj, szefie. Coś ciekawego? - spytał młody szatyn ubrany jakby szedł na koncert Heavymetalowy. 

-  Jakiś nieszczęśnik zabarykadował się w szkole z grupką dzieci, które wziął za zakładników. Nie chciał nikomu zrobić krzywdy, wraz z policją odbiliśmy maluchy - odpowiedział Adam spokojnie.  - A tu wszystko w porządku?

- W jak najlepszym. Ktoś zamówił pizzę, ale spokojnie, szefie, odbiliśmy ten szturm i pozbyliśmy się dowodów - odezwał się ciemnoskóry wilkołak z diamentowym kolczykiem w uchu. Adam dostrzegł puste pudełka po owym daniu schowane za ozdobnym kamieniem przy ścieżce do drzwi. Adam pokręcił głową z uśmiechem i wszedł do domu.

W pokoju dziennym, który był niemal połączony z holem zastał jeszcze kilkoro członków sfory. Oglądali film, jakiś horror z lat '80 o wilkołakach przegryzając popcorn. Wszędzie walały się te słone kulki.

- Mam nadzieję, że posprzątacie. - powiedział Adam patrząc na Bena, Raula i Carrie. Byli też Harry i Adira. Chłopak siedział na kanapie rozciągnięty jak kot na wersalce, wtulając się w latynoskę. Ona spała z głową wspartą na ręce. Pierwszy raz widzi ją nie jako wilka, ale wyraźnie jest z nią lepiej.

- Alfo - Raul wstał z miejsca. Był jego Drugim, zachowywał pozory. Reszta nie kwapiła się by wstać. Adam kazał mu ponownie usiąść machnięciem ręki.

- Przyprowadź pannę Ramirez do mojego biura, gdy skończycie oglądać - polecił Adam.

Adira drgnęła, wybudzona z drzemki, gdy wypowiedział jej nazwisko. Przeciągnęła się pod Harry'm.

- Jasne - powiedział Raul - Zaraz się tym zajmę. 

- Już idę - Podniosła się ostrożnie spod nastolatka i poczochrała jego włosy idąc za Alfą do jego gabinetu. Adam wpuścił ją do pokoju i sam wszedł do środka.

- Mam tylko kilka pytań, nie musisz się denerwować - powiedział kładąc na kanapie torbę sportową, potem zdjął kurtkę i przewiesił przez oparcie fotela, który następnie zajął.

- Czy wyglądam na zdenerwowaną? - skrzyżowała ręce na piersiach, przekrzywiając biodra.

- Słyszę twój oddech, maleńka. I twoje serce. - powiedział Adam, a ona momentalnie wzięła głębszy oddech. Wilkołak Alfa uśmiechnął się wilkiem.

- Chcę, żebyś opowiedziała mi jak trafiliście na mój teren. Twój Mate już zdał mi swoją relację, ale chcę też poznać twoją wersję.

- Skoro Harry panu powiedział wszystko to ja nie mam nic do dodania. - oznajmiła.

- A ja myślę, że masz. - wstał zza biurka i podszedł do niej. Nic nie mogła na to poradzić. Cofnęła się o jeden krok, potem drugi i trzeci aż nie trafiła plecami o ścianę. Adam stanął nad nią, lekko przygarbiony. Był bardzo blisko. Za blisko. Mimo, że nie jest niska on był od niej wyższy. 

Życie w niewoliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz