Część 46

2.1K 149 18
                                    


Harry nie zamierzał się kłaść tej nocy.

Siedział w oknie pokoju i wpatrywał się w noc.

Księżyc wiszący ponad drzewami na niebie świecił tej nocy wyjątkowo jasno.

Kiedy usłyszał wycie, uśmiechnął się do siebie.

Nie miał problemu z wyłapaniem, które wycie należy do Adiry.

Przynajmniej ona dobrze się bawi - pomyślał, opierając głowę o framugę okna.

Tymczasem.

Tej samej nocy w innej części Stanów Zjednoczonych, a w zasadzie w stanie Minnesota przed pewnym budynkiem pojawiła się wysoka postać. Pojawiła, to nie do końca perfekcyjne określenie. Owa postać bowiem przybyła w to miejsce jako chmura piasku, formując przedziwną postać.

Postura przypominała człowieczą istotę, ale na tym kończyły się wszelkie podobieństwa. Wystarczy stwierdzić, że istota miała niemal trzy metry wzrostu i była białofutrym szakalem.Długi ogon, białe futro, dziwne łapy zamiast stup, głowa szakala.Potwór o którego istnieniu świat zdążył zapomnieć.

Na swoją zgubę.

Istota kroczyła wyprostowana ścieżką ku frontowym drzwiom posiadłości, w której przebywają ci tak zwani nieśmiertelni.

Korci ją, by przypomnieć im, że ich nieśmiertelność jest irracjonalnie względnym pojęciem.

Uniosła rękę, wpychając drzwi wraz z framugą do holu.

Wkroczyła do środka, schylając się, by zmieścić się w przejściu. Wyprostowana już powiodła spojrzeniem po ponurym holu i na drzwi na podłodze.

Kiedyś solidniejsze robili - pomyślała niezbyt przejęta.

- Jest tu ktoś? - Nefretari machnęła długim ogonem, mrużąc złote ślepia. Ruszyła dalej z zamiarem odszukania mieszkańców.

Grzeczność wymagała by cierpliwie poczekać aż zostanie zaproszona, lecz będąc ze sobą szczerą, ona od dawna ma uprzejmość poniżej własnego ogona.

Nikt nie jest w stanie możliwości zagrozić jej samej. Czemu więc ma być uprzejma?

Moc wiąże się z odpowiedzialnością?

Nie.

Moc to władza.

A ta oznacza, że może być ostatnim sukinsynem i mogą jej naskoczyć.

Jak ten tutaj.

Nawet się na nie obejrzała, gdy wampir rzucił się na nią od tyłu.

Taki pewnie miał plan.

Gdy tylko zbliżał się dostatecznie machnęła ogonem. Oplątała nim ciasno szyję wampira i z impetem cisnęła o ziemię.

Alex jęknął żałośnie. Uniosła go przed siebie na tyle wysoko, by spojrzeć mu prosto w oczy. Młody wampir najwyraźniej zapomniał, że nie musi oddychać, bo starał się poluzować uścisk jej ogona na jego szyi, walcząc o oddech.

Z drugiej strony strony, jeśli mocniej ściśnie główka odpadnie. Uśmiechnęła się na samą myśl szeroko, ukazując kły, którymi wilkołak by nie wzgardził.

- Gdzie pan domu? - spytała młodego wampira.

Alex próbował coś odpowiedzieć, ale z jego ust wydostały się jedynie niewyraźnie chrząknięcia.

- Pani domu - Elleonora pojawiła się na schodach i zaczęła schodzić ku Nefretari i swojemu podopiecznemu, który machał rozpaczliwie nogami w powietrzu. Szakalica opuściła Alexa na podłogę, nie uwalniając go jednak z ścisku ogona.

Życie w niewoliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz