Część 13

2.9K 224 20
                                    


Cienką zasłonę snu przerwało nagłe wycie budzika.

Otworzył zaspane oczy, patrząc w sufit.

Leniwie, bardzo powoli usiadł, rozglądając się po pokoju. Za oknem nadal było ciemno, choć zaczynało już szarzeć, świadcząc o kończącej się zimie wolnymi krokami. Powlókł się do łazienki, rozbierając się powoli z piżamy. 

Musiał uważać na bandaże, gdy brał prysznic.

Nie schodził do jadalni, bo i tak nie miał z kim jeść tam śniadania. W kuchni zjadł na prędko kanapkę i wybiegł przed Collinwood, gdzie przy Jaguarze czekał już Wong.

Wampir jak zwykle przywitał się z chłopakiem kiwnięciem głowy, w stronę samochodu. W bezsłownym poleceniu, by wsiadał do środka. Utrzymując ciszę Harry wsiadł do pojazdu, uważając na rękę i przerzucił swój plecak na tylne siedzenie. Kiedy tylko zatrzymali się przed szkołą czarnowłosy wysiadł, zabierając plecak  a Wong ruszył, odjeżdżając. Bez słowa.

- Teraz taką bryką się wozisz? 

Odwrócił się.

Luke podjechał na wózku inwalidzkim prowadzonym przez jego siostrę.

- Cześć, Harry - Lily przywitała się z nim, obdarowując chłopaka uśmiechem. Harry też się do niej uśmiechnął.

- Już cię wypisali? - zwrócił się do blondyna.

- Taa, lekarze mówią, że jeszcze długa droga przede mną, ale wszystko wskazuje na to, że stanę z powrotem na nogi  - odpowiedział blondyn, szczerząc się. - A jak ręka? 

- Dokucza - odparł Harry, krzywiąc się.

Udali się razem na pierwszą lekcję.

- I bardzo wam tak dobrze, durnie - skomentowała Lily, gniewnym głosem. Wprowadziła brata do klasy i puściła wózek. - Co wyście sobie w ogóle myśleli?!

- Skończ już, siostra. - burknął Luke, podjeżdżając wózkiem pod ławkę szkolną, gdy Harry zabrał krzesło, by mu to ułatwić. - Powtarzasz się. I tak w kółko i w kółko...

- Nie przestanę! - rozgniewała się dziewczyna.

- Lily! - zielonooka brunetka objęła siostrę blondyna, układając podbródek na jej ramieniu. - Choć do nas i zostaw już tych idiotów.

- Hej! - zawołali jednocześnie Harry i Luke. Lily posłała im swoją irytację w spojrzeniu, po czym odeszła wraz z Alice do grupki dziewczyn, które już zachwycały się wywiadem jakiegoś młodego muzyka w jednym z czasopism dla nastolatek.

 - Dziewczyny. - powiedział Luke, kręcąc głową - Są nie z tej planety.

- Taa...- zgodził się Harry.

Do pomieszczenia wkroczyła krótko ostrzyżona kobieta z dziennikiem w jednej ręce i kubkiem kawy w drugiej. Szybkim krokiem pokonała odległość między drzwiami a biurkiem nauczycielskim. Gdy weszła, natychmiast wszystkie rozmowy ucichły.

- Dzień dobry, klaso - powiedziała ostrym tonem nauczycielka, mierząc swych uczniów wzrokiem sępa.

- Dzień dobry, pani profesor Agustin - odpowiedziała chórem klasa.

- Dziś będziemy omawiać dział o ssakach. Otwórzcie wasze podręczniki na nowym dziale. 

Po klasie rozległ się harmider kartkowanych stron książek od biologii.

- Zaczniecie czytać rozdział, by pod koniec lekcji złożyć na moim biurku zeszyty z notatkami na temat tego, co przeczytacie. Macie pisać własnymi słowami. Jak zobaczę, że jest przepisana żywcem z książki praca natychmiast zostanie oceniona najniższą ocena, czyli lufą, potocznie nazywana. Ale najpierw, panie Northon - spojrzenie nauczycielki powędrowało do łaski Harry'ego i Luke'a. - Proszę do tablicy.

Życie w niewoliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz