Część 24

2.2K 200 8
                                    


Obudziła się, czując miłe mizianie za uchem. To było takie dziwne, a jednak przyjemne uczucie. Wtuliła głowę w dłoń, która ją pieściła...

Zaraz, co?

Otworzyła oczy, unosząc głowę. Nadal była wilkiem. Leżała rozciągnięta na swoim łóżku, a przy niej siedział Harry. Chłopak opierał się o jej bok. To on głaskał ją przed chwilą.

- Dzień dobry - powiedział, gdy podniosła się na łapy, odbierając chłopcu podparcie. 

Opadł plecami na łóżko zupełnie bezwładnie.

~ Dzień dobry, mój mały ~ przeciągnęła się. Aż wszystkie kości strzeliły, potrząsnęła głową i ziewnęła szeroko. Chcąc, nie chcąc, chwaląc się przy tym kłami.

Harry drgnął nerwowo, ale strach minął równie szybko co się pojawił.

~ Co robisz w moim pokoju, chico? ~ spytała, podchodząc do szafy.

- Ty ciągle przychodzisz do mnie, teraz moje kolej - Harry wzruszył ramionami, wstał z łóżka, by podejść bliżej wilczycy. Adira obróciła łeb, patrząc na nastolatka.

~ W tył zwrot ~ niemal warknęła.

- Co?

~ Chcę się ubrać. Twarzą do ściany i nie waż się podglądać ~ otworzyła sobie drzwi szafy, ciągnąc zębami za sznurek przywiązany do gałki i ponownie spojrzała na nastolatka. ~ Nie żartuję, chico! Jak cię przyłapię, skończysz jeszcze bardziej połamany niż jesteś!

Uwierzył. 

Natychmiast odwrócił się do niej plecami, patrząc w sufit. 

Upewniła się, że nie patrzy i przybrała ludzką postać. Wybrawszy pośpiesznie całe ubrania, zarzuciła na siebie szlafrok i skierowała kroki do  łazienki.

- Może umyć ci plecy? - zaproponował Harry, wzbierając w sobie całą swoją odwagę, szczerząc się przy tym.

- Jasne, chodź.

- Serio? - Harry był już niemal przy drzwiach dziwnie rozradowany.

- Nie! - zamknęła mu drzwi przed nosem.

Oparła się o nie plecami, oddychając głęboko.

~ Kusząca propozycja, co? ~ jej wilczyca obudziła się jak zwykle nie w czasie.

~ Nawet nie wiesz jak bardzo ~ odłożyła przygotowane ciuchy na taborecik i zsunęła z siebie szlafrok. Lekki materiał osunął się miękko na posadzkę, gdy weszła do kabiny prysznicowej.

- Mogłem się spodziewać takiej odpowiedzi - burknął Harry, masując sobie nos.

Wrócił na łóżko i podniósł z szafki nocnej ramkę z zdjęciem. Fotografia była bardzo stara, widać po niej było ślad czasu. Nie była czarno-biała, a raczej żółta. Na fotografii znajdowała się pięcioosobowa rodzina.

Niski, pulchny mężczyzna z bujnymi wąsami tulił do siebie dwie dziewczynki, obok niego stała piękna kobieta, bardzo podobna do Adiry. W objęciach trzymała małe zawiniątko, machające rączkami do matki.

Leżał tak przyglądając się fotografii sam nie wie ile czasu.

Nie zauważył, kiedy Adira wyszła z łazienki, wycierając włosy ręcznikiem. Zatrzymała się, patrząc na Harry'ego.

Podeszła do chłopca, też spoglądając na zdjęcie.

- To moja mama, Maria - wskazała kobietę na zdjęciu - Ojciec Pablo, młodsza siostrzyczka, Julia i mały Rico... - westchnęła, patrząc na zawiniątko - Miał w tedy ledwie parę dni. Tamtego dnia nieopodal naszej farmy zatrzymali się żołnierze. Był z nimi fotograf. Ojciec uparł się, byśmy zrobili sobie wspólne zdjęcie, dotąd nie mieliśmy okazji  na rodzinną fotkę. Pamiętam, że bałam się, że aparat wciągnie moją duszę! Byłam jeszcze naiwnym dzieckiem... - uśmiechnęła się do wspomnień. 

Harry przeniósł spojrzenie z zdjęcia na wilkołaczycę. Uwielbiał ten moment, gdy się uśmiechała. To był naprawdę piękny uśmiech. Ale zaraz, jak zwykle, musiał wszystko spieprzyć.

- To było wtedy, gdy zostałaś... No wiesz ... - zapytał.

- Nie - uśmiech zniknął z twarzy latynoski - To się stało dziesięć lat później. Chodź, bo spóźnimy się na śniadanie.

Harry odstawił fotografię na miejsce i pobiegł za nią.

Nie rozumiał nagłej zmiany nastroju u niej. Chociaż, jak sobie przypomniał, zawsze tak reagowała, gdy pytał o to jak została wilkołakiem.

Kiedy weszli do jadalni, zastali już przy stole niemal wszystkie wampiry. 

Nie było tylko Kinga, i Leyi. Wampirzyca ostatnio jest ciągle nie obecna. Siedzi zamknięta w swoim pokoju i wypłakuje oczy. Tak przynajmniej słyszała Adira od Marthy. Może tylko podejrzewać, że chodzi o jej kochanka. Nie pokazywał się od kilku dni.

Gabriela, która zajmowała miejsce obok Lady Anabelle poderwała się z miejsca, gdy Adira weszła za Harry'm do pomieszczenia.

- Co ona tu robi? - syknęła czarnowłosa wampirzyca.

- Och, już nie jestem słodziaczkiem? - Adira oparła ręce na ramionach.

- Ramirez - syknął Marcus.

- Przepraszam, Panie - powiedziała z słyszalną skruchą w głosie.

- O co chodzi, Gabrielo? Adira zawsze z nami jada - powiedziała Anabelle, patrząc na córkę.

- Nie życzę jej sobie tutaj - oznajmiła Gabriela - Wczoraj mnie zaatakowała.

Marcus podniósł wzrok na pasierbicę.

- Co takiego? - Anabelle spojrzała na lykankę, która już zajęła miejsce obok Harry'ego.

- Pozwól, że wyjaśnię - Marcus otarł usta serwetką i  kontynuował - Gabriela ugryzła ja. Od jakiegoś czasu Ramirez ma jakiś problem. Nie dała rady zapanować nad wilkiem. Już z nią rozmawiałem na ten temat.

- Gabrielo, czy to prawda? - spytała córki.Gabriela nie odpowiedziała, zajmując  ponownie swoje miejsce. Rudowłosa wampirzyca westchnęła - Ile razy mam ci mówić, żebyś nie gryzła lykanów? Niektórzy sobie tego nie życzą.

- Ona podobno jest niewolnicą. Więc co kogo obchodzi jej zdanie? - prychnęła Gabriela.

- Mnie obchodzi, dziecko. Nie masz sześciu lat. Powinnaś być bardziej roztropna.

- Tak, matko...

 - Kto to właściwie jest? - spytał Harry, patrząc na wilkołaczycę, której ręka zawisła w połowie drogi po półmisek z naleśnikami.

- To twoja siostra, Harry - poinformował go Marcus. - Jest córką Anabelle, twojej przyrodniej matki.

- Hę? Macie ślub? - zdziwił się chłopak - Czemu nic nie wiem na ten temat?!

- Ponieważ reagujesz zbyt emocjonalnie na tą informację, tak jak zakładaliśmy - Marcus spojrzał na syna. 

- Chcieliśmy powiedzieć ci o tym w odpowiednim czasie - dodała Anabelle. 

Harry nic nie odpowiedział. Wyglądał jakby cały świat wywrócił mu się no góry nogami. Nie lada wyczyn, zważywszy, że chłopak żyje na co dzień w świecie wampirów. Przez resztę śniadania niczego nie ruszył już, mimo, że Adira próbowała go namówić, by jednak jeszcze coś zjadł. 


Życie w niewoliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz