Część 27

2.5K 188 58
                                    

Nadszedł dzień balu.

Według Adiry zupełnie za szybko. W milczeniu obserwowała jak szykuje się przed lustrem na bal.

Opierała się biodrem o framugę drzwi od łazienki.

Jakoś radził sobie jedną ręką. Nie chciała mu pomóc. Im dłużej odwlekała się chwila dotarcia na bal tym lepiej.

- Więc - odezwała się w końcu - Jaki masz plan?

- Plan? - odwrócił się do niej od lustra.

- Na ten bal - uniosła brwi.

- Będę mówił jej komplementy, ale nie za często, żeby nie być lepki...

Kiwnęła głową.

- Nie bądź lepki.

- W tańcu położę rękę na jej biodrach, a po balu zaproszę na kolację. Może do Caffe & Cake...

- Nie serwują tam dań, tylko desery i kawę. 

- Więc zaproszę ją na ciastko - Harry wzruszył ramionami odwracając się ponownie do lustra. Męczył się z krawatem.

Westchnęła i podeszła do niego. Obróciła go przodem do siebie i sama wykonała odpowiedni węzeł.

- Może... Może nie idź. Zostań ze mną tutaj. Zrobię popcorn i pooglądamy horrory.

- Oszalałaś? Skąd ten niedorzeczny pomysł - prychnął Harry - Umówiłem się już z Lily. Chce iść.

- Więc dobrze - głos jej zadrżał. Odwróciła się od niego na pięcie i ruszyła do wyjścia. - Chodź. Nie chcesz się przecież spóźnić. 

Harry spojrzał za nią lekko zdezorientowany. Zaraz jednak pobiegł za wilkołaczycą. 

Była już w holu. Pokonał prędko schody zbiegając do niej.


                                                *                               *                               * 

Zaparkowała na podjeździe przy domu rodziny Evansów.

Harry wyskoczył z samochodu, wołając.

- Życz mi powodzenia

- Połamania nóg - burknęła.

Harry szybko pokonał dzielącą go od auta odległość do drzwi domu państwa Evansów. Nacisnął dzwonek ściskając przeźroczyste pudełko z butonierką. 

Strasznie się denerwował. Wkrótce ktoś otworzył drzwi. Wysoki mężczyzna wyraźnie dbający o sylwetkę. Wyglądał jak starsza wersja Luke'a. Mimo, że jego włosy zatraciły już swój blond na rzecz siwizny. Mężczyzna uśmiechnął się do Harry'ego.

- Harry jak sądzę - powiedział, wyciągając do niego rękę. Harry uścisnął rękę ojca Lily, mówiąc.

- Tak, miło mi pana poznać. Harry Northon - przedstawił się.

- Chodź, chodź, Harry. Lily już chyba jest gotowa - tata Lily zaprosił go do środka. - Napijesz się czegoś czekając? Piwa, burbonu?

- Em, dziękuję. Jestem niepełnoletni - mruknął Harry.

- Brawo! Prawidłowa odpowiedź - pochwalił mężczyzna. Zaprowadził Harry'ego do przestronnej kuchni, gdzie ponownie zabrał się za przygotowywanie kolacji. Do kuchni weszła kobieta, kropka w kropkę Lily, jedyna różnica była taka, że miała czarne włosy.

Życie w niewoliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz