Od dwóch dni nie opuszczał pokoju. Tylko leżał w łóżku i rozmyślał.
O ojcu i Anabelle. Nawet niemal nie tykał jedzenia, które przynosiła mu Jess.
Czy udało im się uciec? I co się stało z Marthą, pokojówkami, ogrodnikiem...
Zrozumiał też dlaczego Adira zawsze markotniała, gdy wspominał o Lily.
I choć starała się to ukrywać, czuł jej niechęć do dziewczyny. Nie chciał nawet myśleć, co musiała czuć, gdy on bywał razem z Lily. I gdy była świadkiem ich pocałunku.
To dlatego płakała - pomyślał, przewracając się na drugi bok.
Za oknem zdążyło się ściemnić. I choć był zmęczony jak diabli, w jego umyśle zbyt wiele myśli się kotłowało, by mógł zasnąć.
Zawsze myślał, że Adira jest dla niego jak starsza siostra. Czasem irytująco wredna, ale zawsze troszcząca się o niego. A teraz się okazuje, że to co do niej czuł to zupełnie głębsze uczucie. To co mówiła mu Jessie było bezsprzecznie prawdą. Jak o tym pomyślał, był pewny, choć nie wie skąd, że kocha ją.
Tylko czy chce ją kochać?
Na świecie ludzie wciąż się ze sobą wiążą i rozchodzą, mimo, że byli pewni, że to ta prawdziwa miłość.
A jeśli tak samo jest w ich przypadku również? W końcu on jest jeszcze nastolatkiem. Skąd ma wiedzieć, czy to naprawdę miłość, jedna jedyna.
Jeszcze długo męczyły go podobne myśli. Kiedy w końcu udało mu się zasnąć wstawał dzień.
* * *
Nie spał długo.
A kiedy się obudził, zdawało mu się, że jest jeszcze bardziej zmęczony niż przed snem.
Leżał, patrząc w sufit leniwym wzrokiem. Nie miał ochoty wstawać.
Niedawno stracił matkę, a teraz wygląda na to, że ojca również.
Został sam. Nie miał już nikogo.
Czuł się tak podle jak nigdy w życiu. Nawet, gdy siedział w celi u tej wiedźmy i nie wiedział, czy nie zostanie zamordowany. To co teraz czuł było na znacznie wyższym poziomie paskudnego nastroju.
Został sam na świecie.
Nie. Nie prawda - przeleciało mu nagle przez myśl. Była jeszcze Adira.
Musiał wstać.
Przynajmniej po to, by sprawdzić co z jego.... Jego kim? Ukochaną? Jaasne.
Zwlekł się z łóżka i pozbierał z podłogi dresy, które w niejasny sposób rozrzuciły się dalej niż pamiętał, by je zostawiał. Ubrał się powoli i wyszedł z pokoju.
Pamiętał drogę na dół do piwnicy, w której znajdowały się karcerze. Z szedł z swojego piętra nie spotykając nikogo po drodze.
Jednak, gdy tylko zszedł z ostatniego stopnia schodów z drugiego piętra z pomieszczenia, które bez wątpienia było kuchnią wyszło dwoje mężczyzn.
Jeden był wysokim brunetem o krótko ostrzyżonych włosach i ciemnej karnacji, ciemniejszej nawet od Adiry. Skrzyżował muskularne ramiona, patrząc z góry na Harry'ego ciemnymi oczyma.
Drugi mężczyzna był nieco niższy. Miał jasne blond włosy sięgające ramion, jasne niebieskie oczy, nie golił się chyba z półtorej tygodnia.
CZYTASZ
Życie w niewoli
WerewolfPoznajcie życie Adiry Ramirez, która nie ma stada i mieć nie może ponieważ jej życie nie należy do niej. Jest własnością wampira, Marcusa Malborna, który zmienił jej życie w koszmar. Czy jednak długo tak zostanie ? I jaką rolę odegra młody chłopak...