Część 48

2.1K 168 68
                                    

- Cieszę się, że spełniło się twoje marzenie - powiedział Harry, bawiąc się jej drugą ręką. Zginał i rozprostowywał palce, masował dłoń. Nie czuła potrzeby, by mu tego zabronić. A nawet mógłby pomasować jeszcze gdzie indziej. Nie miałaby nic przeciw.

- Och, cieszysz? Poważnie? Kim jesteś i co zrobiłeś z moim chłopcem? - spytała, udawanie podejrzliwym głosem.

- Mówię poważnie - prychnął Harry, a Adira zachichotała, ponownie głaszcząc ukochanego. - Mógłbym tak leżeć cały dzień - westchnął Harry, całując ją pomad pępkiem.

- Już nie jestem niewygodna, co? - prychnęła Adira.

- Musiałaś mi wypomnieć, hę? Byłem wtedy załamany. Całe życie wywróciło mi się do góry nogami. - obrócił się tak, by patrzeć w sufit, wciąż leżąc z głową na jej brzuchu. - Myślałem nawet nad tym, by następnym razem pobiec razem z tobą. - usiadł na klęczkach, patrząc na swoją Mate.

- Adiro, zmień mnie w wilkołaka.

 - Co takiego? - ona tez usiadła, marszcząc brwi, patrzyła na niego tak, jakby widziała go po raz pierwszy w życiu. - Możesz powtórzyć?

- Chcę być wilkołakiem, jak ty. Chcę byś zmieniła mnie - Harry uśmiechnął się lekko. Miał nadzieję, że się zgodzi, że to jeszcze bardziej ich połączy, ale jej spojrzenie było inne niż się spodziewał.

-  Ty chyba nie mówisz poważnie, Harry - niemal warknęła, całkowicie zaskakując chłopaka. Wstała, ciągnąc koc za sobą - Moja odpowiedź brzmi nie!

- Ale dlaczego nie? O co ci znowu chodzi? - spytał chłopak. - Moglibyśmy być razem na zawsze.

Adira pokręciła głową gwałtownie.

- Zrozum, chłopcze. Wilkołactwo to nie jest jakiś klub, do którego można wstąpić. Jak ci się odwidzi, albo nie spodoba to nie ma odwrotu. Co miesiąc stawałbyś się groźną bestią. - odpowiedziała Adira. Jej dobry nastrój prysnął jak bańka mydlana. Zaczęła krążyć z miejsca na miejsce, nie mogła teraz usiedzieć w miejscu - Nie możesz powiedzieć, że chcesz i już. To zmienia całe życie. Wierz mi, więcej jest minusów niż zalet.

Harry próbował coś powiedzieć, ale przerwała mu nim ledwo otworzył usta.

- Zostałam do tego zmuszona, Harry. Nie chciałam stać się takim potworem. Nie zmuszę cię do tego, nie mogłabym żyć z faktem, że cię... że ja cię... Nie zmienię cię w wilkołaka, bo chcesz pobiegać sobie po lesie za królikami! Nie i koniec!

- Nie chodzi mi o bieganie po lesie. Chodzi mi o ciebie - Harry podszedł do niej, by stanąć latynosce na drodze, zmuszając, by stanęła, a gdy próbowała go wyminąć, złapał ją za ramię i pociągnął do siebie. Wiedział, że gdyby chciała, wyrwałaby mu się bez problemu. - Miotasz się.

Adira zamknęła oczy, zaczerpując głęboko powietrza. Usiadła na krześle przy biurku.

- Nie proś mnie o to, Harry. Nie mogłabym... - powiedziała, kryjąc twarz w dłoniach. Wstrząsnęły nią dreszcze.

Harry podszedł do ukochanej i poprawił koc na jej ramionach, następnie objął ją, tuląc do jej ramienia.

- W porządku. Jesteś zmęczona. Porozmawiamy o tym innym razem. - wstał, ciągnąc ją za sobą i poprowadził latynoskę do łóżka. 

- Nie...

- Będę truł ci dupę tak długo, aż się zgodzisz. - wyszczerzył zęby w uśmiechu.

- Nie powiem tak. - westchnęła, Wgramalając się pod kołdrę. Harry przykrył ją po szyję, a sam skierował się do łazienki.


Życie w niewoliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz