Część 43

2.4K 190 58
                                    

Harry uderzał worek. 

Raz za razem wykonywał dawno wyuczone ruchy.

Ben pokazał mu od dziś ulubione miejsce chłopaka w domu Alfy. Salę ćwiczeń umieszczoną w garażu. Nie ma nic lepszego na troski niż stary, dobry, wykańczający fizycznie trening. 

A teraz miał się czym martwić.

Na przykład to, o co znowu chodzi Adirze. 

Przecież w niczym nie zawinił. To ona ma jakiś problem. Czego od niego chce?

Uderzył worek treningowy tak mocno, że jedno z ramiączek przyczepionych do haka pod sufitem urwało się i wór treningowy spadł mu na stopę. 

Zaklął, skopując go sobie z nogi.

- Mnie też się to czasem zdarza, chłopcze - odezwał się stojący w progu Adam. - Często zapominamy, przez własną arogancję, że jesteśmy silniejsi od ludzi. Ten sprzęt nie jest przystosowany dla nas.

- Ja jestem ludziem, znaczy człowiekiem - odparł ponuro Harry.

- Ty tak. - Adam zgodził się, kiwając głową - Ale nie ty jeden korzystasz z tej sali. Do znużenia powtarzam swoim wilkom, by po treningu sprawdzali stan sprzętu. Jak zwykle ciągle o tym zapominają.

- Treningu? - powtórzył Harry - Przed chwilą sam pan powiedział, że jesteście silniejsi niż ludzie. Po co więc jeszcze trenujecie? 

- A dla tego, chłopcze, że siła nic nie znaczy, jeśli nie potrafi się nią pokierować - Adam podszedł do niego z nowym workiem i powiesił go na miejscu poprzedniego. - Dlatego co tydzień wszyscy członkowie mojego stada przyjeżdżają  tu, by odbywać treningi - trzymał worek, podczas gdy Harry okładał go ciosami. 

- Masz dobry styl, ćwiczyłeś kiedyś? - spytał Adam.

- W dawnej szkole w Nowym Jorku - odpowiedział chłopak - Brałem udział w szkolnych zawodach bokserskich dla młodzieży. - przestał uderzać worek na chwilę, patrząc na wilkołaka Alfę. - Mam do pana pytanie. Chodzi o mój związek z Adirą.... Ona jest... Nie rozumiem jej, wczoraj ja i ona... jej wilczyca.... Ale w ludzkiej formie!...

Adam pokiwał głową, uśmiechając się z zrozumieniem.

- No i ona, to znaczy Adira jest na mnie teraz wściekła. I zupełnie nie rozumiem dlaczego.

- Może dlatego, że to była wilczyca, a nie Adira - podsunął Adam.

- To bez sensu. Przecież są jedną istotą - Harry pokręcił głową - Prawda? - spojrzał na Alfę.

Adam westchnął, biorąc głęboki wdech. Zastanawiał się jak wyjaśnić to chłopakowi tak, by zrozumiał.

- Nie koniecznie - powiedział w końcu. - To prawda, że zazwyczaj ktoś, kto zostaje wilkołakiem jest jedną osobą z swoją bestią. Jeśli ktoś taki straci kontrolę, zostaje sam instynkt. Dzikie, niezwykle groźne i niebezpieczne zwierzę. Lepiej takiego nie spotkać w zaułku. Natomiast, zdarza się też tak, że przemiana wiąże się z jakimś naprawdę traumatycznym przeżyciem... A przemiana to nie sielanka, chłopcze. Wilk, czy wilczyca może wytworzyć swoją własną osobowość. Całkiem jak rozdwojenie jaźni. Wtedy są to dwie istoty, mimo, że stanowią jedność. Taki wilkołak, choć wydaje się bardziej stabilny, jest znacznie bardziej niebezpieczny. Wilk może na stałe przejąć kontrolę, zupełnie wyplewiając ludzką część. Taki wilkołak ma morderczy instynkt i myśli logicznie. Jak myślisz? Dlaczego nazywa się nas potworami?

- Adira tak ma - mruknął Harry - Ale jej wilczyca nie chce jej zabić, prawda? 

- Myślę, że nie, Harry. Gdyby była niestabilna, musiałbym ją usunąć.

Życie w niewoliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz