Część 33

2.1K 173 48
                                    


Zupełnie wyczerpana, niemal wyczołgała się na piaszczysty brzeg.

Trzymała w zębach koszulę Harry'ego, ciągnąc chłopaka za sobą. 

Zakaszlał gwałtownie, wypluwając morską wodę.

~ Jesteś cały, Harry? ~ spytała słabo. 

Uniósł się na ręce, by odpowiedzieć. Lecz nie był w stanie wypowiedzieć słowa. 

Patrzył na coś za nią strasznie blady. Obróciła głowę.

Plażą nadjeżdżali łowcy na motorach. Normalnie jęknęła.

Ile jeszcze?

Pomogła Harry'emu wgramolić się z powrotem na swój grzbiet i zaczęła biec w kierunku kamienistych klifów. Wskakiwała na niej niczym kózka, błagając w duchu, by nie trafiła jej żadna srebrna kula. Nie zniosła by więcej srebra. Dotarła na szczyt z Harry'm na grzbiecie nim łowcy zbliżyli się dostatecznie blisko, by oddać celne strzały. Nie oglądając się, pobiegła dalej w kierunku linii drzew.

- Słyszysz? - zawołał Harry.

Zastrzygła uszami, nie przestając biec.

Słyszała. 

Pociąg.

Zmieniła kierunek, biegnąc w kierunku linii kolejowych. W dole doliny przejeżdżał towarowy pociąg. Może jednak szczęście ich nie opuściło. Zbiegła w dół zbocza w kierunku rozpędzonego pojazdu.

Jeden z wagonów towarowych był otwarty. 

Zastanawiała się dlaczego? Zostawienie otwartego wagonu jest jak rozwinięcie czerwonego dywanu dla pasażerów na gapę. Skrajnie nie odpowiedzialne zachowanie pracowników kolei.

~ Gonią nas łowcy a ty myślisz o takich bzdurach? Pośpiesz się ~ skarciła ją jej wewnętrzna wilczyca.

Adira zrównała się z otwartym wagonem  i upewniwszy się, że Harry mocno się trzyma wskoczyła do środka. Chłopak natychmiast zeskoczył z grzbietu wilkołaczycy i zasunął drzwi wagonu. Odwrócił się do wilczycy. Adira leżała wpół zwinięta i drżała, krzywiła pysk w grymasie bólu.

- Adira!

Wilczyca otworzyła oczy, unosząc nieco głowę.

~ Wszystko w porządku, mój malutki? Jesteś cały? ~ spytała. 

Jej głos był słaby w jego umyśle.

Pokiwał nerwowo głową.

~ To dobrze ~  westchnęła, układając wilczy łeb ponownie na przednich łapach. ~ Muszę się przespać.

Oddychała ciężko, świszcząc przy tym.

Harry ułożył się przy wilczycy, by nieco się ogrzać. Wilczycy zmusiła się do wysiłku i polizała nastolatka w rękę, nim ponownie zamknęła oczy i wkrótce zasnęła. 

Nawet nie zauważył kiedy i on pogrążył się we śnie, wsłuchując się w bicie jej serca.

Tymczasem pociąg gnał po szynach, oddalając się daleko  od Collinsport, opuszczając stan Maine. Zostawiając w tyle łowców, którzy daremnie szukali śladu po swoim celu.

                                                                  *                       *                     *

Obudził się przed Adirą. Wilczyca wciąż drżała przez sen. 

Większość mniejszych ran zagoiło się, lecz w wielu miejscach jej futro przebarwiało się na czerwono. Trudy wczorajszej nocy wciąż były widoczne na jego przyjaciółce. Jej nieskazitelne, białe futro teraz pokrywały krew i błoto. W wielu miejscach miała nadal otwarte rany, zadane srebrem leczyły się znacznie wolniej. I jeszcze ten harpun. 

Życie w niewoliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz