Rozdział 39

6.6K 436 230
                                    

Michael 

Trzaskam ostro drzwiami auta. Obiecuję, że zaraz coś ucierpi, jeśli nikt z całej czwórki nie będzie odbierać ode mnie telefonów. Edith od dwóch dni nawet nie ma na czacie, podobnie z Tajemniczą i jej wiadomościami. Mogę robić wszystkim znajomym cholerny spam, ale nikt nawet nie zwróci na to uwagi. Mam wrażenie, że od sześciu dni jestem jak kobieta w ciąży, która ma wahania nastrojów i najchętniej wyjadłaby całą lodówkę.

Przemierzając ulice Butler myślę, gdzie do diaska ona może być. Po prostu już marzę, aby była środa i trening, wtedy będzie okazja, aby porozmawiać z jej tatą. Jednak biorę sprawy w swoje ręce i jadę z planem, by zapytać co się dzieje z Edith do Alicii. Jest osobą, u której szatynka mogła nocować, a nawet jeśli nie, to na bank wie, gdzie jest. Koniec z tajemnicami.

Parkuję na podjeździe domu Alicii tuż obok samochodu Jaspera. Jego obecność mnie jakoś nie dziwi, mimo że właśnie powinien być w pracy na pierwszej zmianie. 

Oj, będzie ochrzan od szefowej.

Jestem tu chyba drugi, może trzeci raz w swoim życiu. Dom i ogród powala starannością i dbałością o każdy, nawet najmniejszy szczegół. Nigdy jednak drzwi nie otwierał mi jej ojciec i to z takim zdziwieniem.

Hola... — mówi mężczyzna w średnim wieku i patrzy na mnie uważnie.

Nie wiem, czy zna angielski, więc staram się jak mogę udawać, że coś umiem powiedzieć w tym języku.

Hola... es Alicia? — mówię niepewnie po hiszpańsku. 

Jednak nauka w liceum nie poszła na marne.

— Yyy... — Mężczyzna mierzy mnie badawczo wzrokiem. — Jesteś jej kolejnym jakimś kolegą z hokejem w sercu? — Marszczy mocno ciemne, gęste brwi.

Ledwo udaje mi się pohamować parsknięcie. Podaję facetowi dłoń i ściskam lekko, mam wrażenie, że jest on strasznie zdenerwowany całym tym najściem.

— Jestem Michael. Znajomy pana córki, a chłopak Edith.

— Aaa... — Otwiera szeroko buzię.

— Mogę wejść? — pytam grzecznie, wskazując na wnętrze domu.

Mężczyzna odsuwa się z progu i puszcza mnie. Kroczę więc w stronę schodów, rozpinając bluzę równocześnie. Facet nagle chrząka, toteż się obracam.

— Skąd wiesz, gdzie ma pokój A... — Wcinam się.

— Byłem już tu. — Uśmiecham się lekko.

— Na górze jest...

— Jasper, mój przyjaciel, wiem — kończę za niego.

Facet jest nieco oniemiały, ale nie dziwię mu się. Nie na co dzień wbijają mu do domu nieznajomi nastolatkowe w odwiedzinach do jego córki.

Wchodzę po dwa schody na górę i bez pukania pakuję się do jej pokoju. Dziś chyba nie mam skrupułów. Jednak w tym momencie zaczynam tego żałować, kiedy widzę wymianę ślinową. Na moje szczęście, gdy tylko chrząkam, ci zakochańcy się ogarniają.

— No, hej — mówię, wchodząc głębiej.

Alicia poprawia się i schodzi z kolan chłopaka. Obserwują mnie widać, że dopiero co przebudzonymi oczami.

— Cześć, co ty tu robisz? — rzuca J.

Olewam go, bo parskam śmiechem na widok koszulki Alicii z logiem Hello Kitty, a Jasper zabija mnie wzrokiem.

Zatraceni | Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz