Michael
— Podaj mi krzyżak — mówię do Tymona. Jesteśmy w nowej księgarni mamy. Czas w końcu pomóc ogarnąć jej to miejsce.
— Masz. — Rzuca w moją stronę przedmiot. Widzę, jak zmienia coś w swoim telefonie. Kilka sekund później z naszego małego głośnika, który przeszedł już nawet kontakt z wodą, wydobywa się dobry bit. Idealnie w stylu Tymona. Przyjaciel nawet nazwał swój głośnik - Darbit. I teraz kto tu jest dziwny...
Wykręcam z szafki śrubki, bo, niestety, ale ostatnim razem mama pomylił większość śrubek i chyba na chybił trafił wkręcała, gdzie popadnie.
Patrzę, jak Tymon stuka palcami w rytm piosenki na młotku. Siedzi pogrążony na stołku i tylko myśli o piosence. Wziąć go do pracy i nic nie robi...
Przyglądam mu się i śmieję pod nosem. Chłopak ma zamknięte oczy i porusza ciałem w spokojny rytm. Słyszę, jak nuci tekst:
Send me your location
Let's focus on communicatin' 'cause
I just need the time and place to come through
Send me your location
Let's ride the vibrations
I don't need nothin' else but you
Rzadko widzę momenty, jak przyjaciel wraca do muzyki. To jednak sport obecnie jest jego głównym mottem. Ale pamiętam te czasy, siedzieliśmy na rzeką i on jako dziesięcioletni chłopak grał na gitarze hity Bon Jovi. I tak właśnie w tych momentach można było zobaczyć spokojną i wrażliwą część Tymona. Która, mam wrażenie, z czasem zaczęła po prostu umierać...
Biorę w dłoń niewielką śrubkę, mrużę oczy i celuję w jego plecy. Narzędzie "mini zbrodni" perfekcyjnie trafia w jego kark. Punkt dla mnie.
— Ał, za co, pacanie? — Obraca się i piorunuje mnie wzrokiem, a ja parskam śmiechem. Mimo to jego noga nadal chodzi w rytm muzyki.
— Możesz mi pomóc to wykręcić? Moja mama ma talent do mylenia śrubek.
— Dawaj to. — Wyrywa mi wkrętak i usiłuje odkręcić źle przykręconą półkę. Dobra, może idzie mu to lepiej niż mi... Nie! co ja gadam.
— Jeszcze ta. — Wskazuję palcem, a on wywraca oczami. Chciał pracować, to niech to robi dokładnie.
Zza drzwi zaplecza wyłania się moja mama niosąca dla nas herbatę. Kochana kobieta. Jej płowe, czarne włosy uroczo okalają jej drobną twarz. Spore oprawki podkreślają jej zielone oczy, które po niej odziedziczyłem.
— Chłopcy, to dla was. — Stawia na parapecie ciepłe napoje. Tymon odwraca się i obdarza ją dużym uśmiechem.
— Mike, czemu nic nie robisz? — pyta mama.
— Ja nic nie robię?! To on przed chwilą tylko zużywał tutaj tlen.
Piorunuję go wzrokiem, a ten szczerzy się do mojej rodzicielki jak głupi do sera.
CZYTASZ
Zatraceni | Tom 1
Ficțiune adolescențiSą jak dwie bajki o smutnym początku. Niby inni, a tak bardzo podobni. Pragnący akceptacji i zrozumienia. Szukający nadziei na lepsze jutro oraz bliskości. Mający przed sobą wiele wyzwań każdego dnia. Obydwoje głęboko skrywający swoje uczucia i emoc...