Edith
— Aaa! Mike! — piszczę, kiedy prawie wszystkie okna w aucie są otwarte.
Michael pogłaśnia radio i drze się, udając, że umie śpiewać. Wygląda przekomicznie i nie mogę przestać się z niego śmiać. Dodatkowo robi jakieś nieskoordynowane ruchy rękoma.
Tancerz i piosenkarz z niego słaby...
— Cheri, cheri lady. Going through a motion. Love is where you find it. Listen to your heart. Cheri, cheri lady. Living in devotion. It's always like the first time. Let me take your part! — śpiewa falsetem wraz z głosem Thomasa Andersa*.
Mam ubaw po pachy i nucę pod nosem jeden z większych hitów lat osiemdziesiątych. Wymachuję głową na prawo i lewo.
Czuję się taka... wolna.
— Dajesz, Edith! Głośniej! — zachęca mnie.
— I get up, I get down. All my world turns around. Who is right? Who is wrong? I don't know. I've got pain in my heart. Got a love in my soul. Easy come, but I think easy go. I need you so. All the times. I move so slow**. — Cały samochód rozbrzmiewa naszymi wysokimi głosami.
Mike wystukuje rytm piosenki o kierownicę i nawet raz przypadkowo trąbi. A może to jednak nie był przypadek? Mniejsza o to. Bawimy się świetnie. On trzeźwy całkowicie, ale w genialnym humorze. Ja lekko podchmielona, nielegalnym piwem z imprezy u Jaspera. Szkoda, że Harriet postanowiła jeszcze trochę zostać z naszymi znajomymi, również mogłaby się dobrze teraz bawić. Jej strata.
Co do auta, które jeszcze jakieś pół godziny temu było niesprawne z powodu flaki. Teraz działa, nie wiem jakim cudem. Chłopaki i trójka dziewczyn wraz ze mną ruszyliśmy z jedzeniem i butelką wina kilka mil, by ratować auto Michaela, które zostawił pod studiem tatuażu. Przyznam, że miałam niezły ubaw, patrząc jak Jasper i Tymon naprawiają Felicię Michaela. Wymiana koła w moim wyobrażeniu nie powinna być jakaś trudna, jednak w ich wykonaniu była nadzwyczaj żmudna. Jeden przechodzień chciał nawet zadzwonić po pomoc dla nas, ale jak mu Tymon powiedział: "Panie, to jest auto Michaela Brunner, słyszy pan? Jego ojciec był mechanikiem, damy se radę". I tym sposobem poczciwy mężczyzna, który nie wiadomo co robił o pierwszej w nocy na ulicy, spieprzył jak najdalej od naszych chłopaków. Na jego miejscu zrobiłabym dokładnie to samo.
Mija piosenka "Cheri, cheri lady" i nasze głosy już nie znają kolejnego hitu. Chichoczę i poprawiam niezgrabnie rozwiane przez wiatr włosy. Michael głaszcze moją dłoń i sam się śmieje.
— Mam talent, co nie? — pytam ironicznie.
— Oczywiście. Myślę, że talent show na ciebie czekają, kochanie.
Przymyka nieco okna i wjeżdżamy w naszą okolicę. Auto chybocze się jak nigdy wcześniej. Pewnie to kółko trochę źle dokręcili.
Zerkam ciekawa po raz enty w tym dniu na folię, która przykrywa jego tatuaż. Nie miałam możliwości widzieć go jeszcze w całości i bez tego plastiku, ale sam wzór, który stworzył w Pittsburghu z Harr już na papierze był olśniewający. Nie mogę się powstrzymać i opuszkami muskam jego przedramię. Uśmiecha się pod nosem i przysuwa mi rękę bliżej.
— Bolało bardzo? — pytam.
Nachyla się i szepcze do mojego ucha, jakby ktoś miał nas podsłuchać.
— W cholerę.
Podśmiechuję i daję mu kuksańca w bok.
— Mięczak z ciebie.
CZYTASZ
Zatraceni | Tom 1
Fiksi RemajaSą jak dwie bajki o smutnym początku. Niby inni, a tak bardzo podobni. Pragnący akceptacji i zrozumienia. Szukający nadziei na lepsze jutro oraz bliskości. Mający przed sobą wiele wyzwań każdego dnia. Obydwoje głęboko skrywający swoje uczucia i emoc...