Ryan spojrzał na niego przerażony, szeroko otwartymi oczami.
— everything just for fun. Why dont you laugh?
•••
— No co? Nie dosłyszałeś? — zapytał lekko poddenerwowany już Brendon — pamiętaj, że możemy rozwiązać to inaczej. — mówiąc to złapał chłopaka za ramię ściskając je, przez co ten cicho pisnął. Ból był tak niewyobrażalny, że nie wiedząc co dalej zrobić chłopiec po prostu uklęknął wprost przed Uriem, który ze szyderczym uśmiechem cały czas mu się przyglądał — no dalej, wierzę w ciebie. — powiedział chłopak lekko znudzonym głosem, spoglądając na swoje palce. Nastolatek powoli rozpiął guzik spodni wyższego i zaczął rozsuwać jego rozporek. Co on właściwie robił? Przecież nie chciał przeżyć pierwszego razu w szkolnej szatni i to z jego oprawcą - Brendonem Urie. A może jednak chciał?
Spojrzał na Brendona mocno zestresowany. Gdy zobaczył jego bokserki w końcu opuścił i je chłopaka do kolan wciąż nie wiedząc co dalej zrobić, gdyż był to jego właściwie pierwszy raz
— Nie mamy dużo czasu. — jęknął zirytowany szatyn — Czyżby panienka nigdy nic nie robiła? — powiedział pogardliwie. Odpowiedziała mu jedynie cisza, co było jednoznaczną odpowiedzią — To dobrze, nie pożałujesz, że twoim pierwszym był Brendon Urie. — zaśmiał się po raz kolejny, a Ryan niepewnie zbliżył twarz do jego członka. Co on miał robić? Co prawda widział takie rzeczy kilka razy na porno, ale nigdy nie robił tego w prawdziwym życiu. — No proszę cię. — szatynowi skończyła się cierpliwość, więc złapał za tył głowy chłopaka przed nim i przyciągnął go do swojego krocza, przez co automatycznie Ryanowi zebrało się na wymioty. Niepewnie otworzył buzie, lecz nie musiał długo czekać by starszy popchnął jego głowę i penis Uriego znalazł się w jego buzi. Co on miał robić do cholery? Kompletnie nie wiedział. Postanowił kierować się filmikami porno i zaczął poruszać głową do przodu i do tyłu zaciskając wargi na jego przyrodzeniu. W pewnym sensie nie było to aż takie złe jak przypuszczał. BYł przygotowany na coś o wiele gorszego.
— Ryan. — zawołał starszy chłopak, przez co ten odruchowo spojrzał w górę, a jedyne co zobaczył to telefon zwrócony aparatem w jego stronę i dźwięk robionego zdjęcia — Idealnie.— zaśmiał się Urie, a Ross momentalnie odskoczył od chłopaka.
— Co robisz?! — krzyknął przerażony, gdy zobaczył, że chłopak trzymał urządzenie skierowane wprost na niego.
— Powiedzmy, że uwieczniam twoją piękną buźkę jak ssie mojego kutasa, by dopilnować, że nikt nie dowie się o naszym układzie. — odparł dalej śmiejąc się półgębkiem.
— Jakim układzie? — Ryan był mocno przestraszony. Czyżby coś go ominęło?
— A, no tak — zaśmiał się — zapomniałem o tym wspomnieć — 'no w chuj zabawne' pomyślał Ryan'— a więc tak — kontynuował szatyn — robisz wszystko co ci powiem. — w swojej mowie nie przeszkadzało mu to, że właśnie stał przed młodszym bez bielizny, a ten znajdował się przed nim klęcząc — Podkreślam, wszystko — ostatnie słowo mocno zaznaczył by podkreślić jego wagę — napiszę do ciebie - ty przyjeżdżasz, powiem ci, że masz coś zrobić - robisz to bez zawahania — jego głos był szorstki i niski — ale jeżeli ktokolwiek dowie się o czymkolwiek, nagranie i zdjęcie — wskazał na telefon — trafi do dużej ilości osób i gwarantuje ci, że dopiero wtedy zacznie się piekło.
— Ale dlaczego? — Ross zapytał wycierając szybko łzę, która spłynęła mu po policzku — po co to robisz?
— A, tak dla fanu . — odparł niewzruszony — a teraz — spojrzał na niego — dokończ to, co zacząłeś. — rozkazał wskazując na swojego penisa. Chłopak przez moment wpatrywał się w niego bojąc się wykonać najmniejszy ruch, lecz w końcu, obawiając się, że kruczowłosy spełni swoją groźbę klęknął przed nim. Wolał, żeby nikt nie zobaczył nagrania, gdyż nie chciał pogarszać swojej i tak już naprawdę słabej sytuacji.
— To jest szantaż. — Ryan podniósł głowę.
— Inaczej bym to ujął — odparł starszy — no, dalej — ponaglał go Urie — chyba, że chcesz aby ktoś zobaczył filmik — chłopak pomachał brunetowi telefonem przed twarzą.
— Nie. — szepnął młodszy spoglądając na starszego. Był jednocześnie przerażony i speszony tym, w jakiej sytuacji właśnie się znajdował klęcząc przed „królem" szkoły pieprzonym Urie w szatni — A jeśli ktoś tu przyjdzie? — zapytał spoglądając na drzwi.
— Eh... — westchnął wyższy wyjmując z kieszeni bluzy kluczyk i machając nim przed jego twarzą — zamknięte. głupi nie jestem — przewrócił oczami znudzony. 'polemizowałbym' Ryan zagryzł wargi. — kontynuuj.
— Ale za moment będzie dzwonek. — Ross patrzył błagalnie na Brendona mając nadzieję, że uda mu się to odwlec.
— Wiec się pośpiesz. — powiedział ciemnowłosy ustawiając się w poprzedniej pozycji — No już. — spojrzał na niego z góry.
W końcu Ryan, nie mając jak się wykręcić położył dłonie na biodrach chłopaka, wyciągając niepewnie język i dotykając nim czubka penisa chłopaka. Momentalnie po jego policzkach spłynęła kolejna łza.
— Nie rycz, bo ktoś nas usłyszy. — mówił zdenerwowany Brendon. Na jego słowa chłopak stłumił szloch skupiając się, mimo wielkiego obrzydzenia na wykonywanym zadaniu, słysząc co chwila ciche pojękiwania starszego. Nagle te się nasiliły, a młodszy poczuł szarpnięcie za włosy. Urie zaczął agresywnie poruszać jego głową, pieprząc jego usta nie zwracając uwagi na to, że chłopak już praktycznie się dławił. Po jakimś czasie, Brendon doszedł w ustach Ryana puszczając jego włosy, przez co to ten upadł na podłogę kaszląc głośno.
I właśnie w tamtym momencie zadzwonił dzwonek na lekcje, a kruczowłosy podciągnął spodnie po czym zaczął kierować się w stronę wyjścia.
— A, zapomniałbym, masz. — rzucił w stronę leżącego jego ciuchy, które jak się okazało chłopak trzymał w plecaku — Mogą ci się przydać . — dodał wychodząc. Ryan w pośpiechu zaczął się ubierać, a po chwili wybiegł oszołomiony z szatni i zaczął kierować się najbliższej łazienki, by jak najszybciej wypłukać buzię i zmyć smak nasienia Brendona z języka. Zaraz po wyjściu poszedł do sali gdzie miał mieć teraz angielski. Zapukał cicho, po czym wszedł zdyszany do pomieszczenia przepraszając za spóźnienie i siadając na swoim miejscu w ostatniej ławce.
Przez całe zajęcia kompletnie nie mógł skupić się na lekcji, wracając myślami do wydarzeń sprzed niecałej godziny. Rozmyślenia jednak przerwał mu cichy dźwięk powiadomienia sms. Od razu spojrzał na wyświetlacz telefonu, ciekawy kto do niego napisał.
NIEZNANY:
I jak mijają ci lekcje? Bo mi dość nudno. Może to zmienimy?
BrendonSkąd kurwa Brendon miał jego numer? Tylko to pytanie zaprzątało teraz jego głowę.
W końcu przyszło drugie powiadomienie.
NIEZNANY:
Odpowiadaj jak do ciebie pisze.RYAN:
Przepraszam.Chłopak wystukał szybko na klawiaturze bez namysłu nie chcąc podpadać starszemu.
NIEZNANY:
Spotkajmy się na parkingu przed szkołą za 10 minut.RYAN:
Ale ja mam jeszcze 4 lekcje.NIEZNANY:
Trudno. Teraz już za 9 minut.Ryan westchnął widząc, że i tak nie wygra więc symulując chorobę zwolnił się z reszty lekcji.
CZYTASZ
You belong to me | Ryden
FanfictionSezon 1 and 2 Gdzie Ryan ma 15 lat i jest szantażowany przez 17 letniego Brendona upokarzającym filmikiem.