•43•

1K 77 79
                                    


- Powodzenia, na pewno wygracie. - powiedział Ryan, uśmiechając się do Brendona, gdy nastała chwila na ostateczne pożegnanie. Teraz mieli się rozstać na całe trzy dni. Ryan obliczył nawet że będzie musiał wytrzymać bez swojego kochanego chłopaka całe 57 godzin licząc od momentu gdy ten ruszy spod szkoły aż wróci w to samo miejsce.

- Też na to liczę. - powiedział chłopak i ponownie objął bruneta.

Ich pożegnanie trwało już od dobrych 5 minut i nie zapowiadało się, że zaraz się skończyć.

- Liczę, że te 3 dni minął szybko. - westchnął Ryan cały czas tuląc się do starszego ubranego teraz w jakąś nierozpinaną bluzę z kapturem i dresy.

- Ja te... - starszy z nich nie zdążył dokończyć iż przerwał im znajomy głos. Dallon.

- Nie chcę wam przeszkadzać w tych czułościach, ale... - "właśnie to robisz kretynie" to było pierwsze co pomyślał sobie Brendon słysząc przyjaciela - musimy już jechać - poinformował nie zrażony tym iż właśnie im przeszkadza.

- Psujesz nam romantyczny moment. - mruknął, z wyrzutem w głosie szatyn przewracając oczami. Po krótkiej chwili jednak wypuścił Ryana z uścisku całując go po raz ostatni w usta.

Weekes patrzył się na tą scenę lekko zmieszany. Nie wiedział czy odwrócić wzrok, czy może udać, że ktoś pilnie go teraz woła. Ostatecznie jednak stwierdził, że jeżeli im nie przerwie Brendon zostanie z młodszym na parkingu, tak więc musiał go jakoś zmusić, aby w końcu wszedł do autokaru. Zaczął więc ciągnąć starszego za ramie przez co ten był zmuszony podążyć za nim.

- Zadzwoń po szkole. - chłopak będąc zaciąganym na siłę do pojazdu zdążył krzyknąć w stronę nastolatka, na co otrzymał odpowiedź w postaci kiwnięcia głową. Ross pomachał jeszcze szatynowi, który jednak tego nie zauważył, gdyż po zajęciu miejsca od razu wplątał się w rozmowę z innymi chłopakami z drużyny. Usiał standardowo jak na wszystkich wyjazdach na samym środku na końcu między Dallonem, Billim i tuż obok Josha i Tylera którzy od pewnego czasu byli wręcz nierozłączni.

- Jak to jest umawiać się z dzieckiem? - Zapytał rudzielec siedzący po prawicy starszego jako jedyny zauważając machającego Ryana.

- Zabawne. - zaśmiał się Brendon odbierając to jako niewinny żart. - Jest dobry w łóżku. - stwierdził, że ta informacja jest najważniejszą ze wszystkich i należy się nią pochwalić.

- Ta, bo 15-latek ma duże pojęcie o seksie - zaśmiał się kolorowłosy rozpinając swoją bluzę - Ja, w jego wieku dopiero po raz pierwszy się całowałem - dodał.

- Mieszka ze mną, a ja jestem świetnym nauczycielem jeżeli chodzi o te rzeczy. - oznajmił Brendon szczerząc się. Po chwili zorientował się jednak, że powiedział to trochę za głośno, iż kilka osób odwróciło się w jego stronę łącznie z trenerem, słysząc kawałek rozmowy. Pan Mireens zagryzł jedynie mocniej zęby starając się zapomnieć to, co przed chwilą usłyszał.

- I tak chciałbyś go przelecieć Dun. - zaśmiał się Brendon nie zwracając uwagę na to że tuż obok siedzi jego chłopak.

- No, marzę o tym. - oznajmił sarkastycznie Josh, przez co otrzymał karcące spojrzenie od Tylera.

***

- Hej Sarah. - Ryan zawołał za szatynką widząc ją na korytarzu. Wręcz od razu podbiegł w jej stronę.

- O - wyglądała na lekko zaskoczoną. Może to przez to że była w swoim towarzystwie a raczej nikt z niego nie wiedział że zadaje się z dwa lata młodszym chłopakiem - cześć - szatynka odeszła kawałek na bok ignorując dziwne spojrzenia koleżanek i kolegów z klasy.

You belong to me | RydenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz