°39°

924 81 194
                                    

- Brendon! - Ryan krzyknął widocznie niezadowolony, jednak Brendon na to niezareagował - Chodź tu, źle się czuje - dopiero teraz, szatyn wręcz od razu oderwał się od swojego wcześniejszego zajęcia i podbiegł do łazienki, bojąc się co jest chłopakowi.

- co się stało? - zapytał, chcąc dowiedzieć się, czy ma już dzwonić po karetkę.

- Co to jest? - brunet wskazał jedynie na deskę klozetową, na której widniało parę żółtych kropelek. Tak naprawdę nic mu nie było, no ale chciał jakoś ściągnąć tu Brendona.

- Chyba jesteś już wystarczająco duży i wiesz, że to jest toaleta- oznajmił niezadowolony, gdyż młodszy go oszukał i oderwał od gry - Mogę iść? - zapytał, chcąc już wychodzić z pomieszczenia, jednak Ryan mu to uniemożliwił łapiąc go za rękę.

- Nie. - powiedział krótko - Jak szczasz, to masz nauczyć się trafiać do sedesu, a nie obok- wskazał po raz kolejny na deskę.

- Dobrze mamo - szatyn jedynie przewrócił oczami, ponawiając próbę opuszczenia łazienki i wznowienia gry na laptopie.

- Sprzątnij najpierw, bo sam chce się załatwić.- skrzyżował ręce nie pozwalając mu wyjść.

Brendon westchnął niezadowolony, że taka głupota go opóźnia, jednak wziął kawałek papieru toaletowego i starł nim krople moczu.

- proszę - oznajmił wyrzucając papierek i podchodząc do umywalki, żeby umyć ręce - Mogę już iść? - zapytał wycierając ręce w ręcznik. Właśnie zaczął dostrzegać minusy dzielenia z kimś łazienki.

-Tak. - odparł samemu wyganiając go z łazienki, gdyż musiał się załatwić. No więc Brendon sobie poszedł wracając do gry.

-no już jestem- odezwał się do mikrofonu.

- To Ryan?- zapytał Dallon. Brendon finalnie wyjaśnił mu sytuację Ryana, to, że mieszkają razem, dlaczego, przez co parę spraw dla starszego stało się jasne. Obiecał również, że nikomu nie wygada o tym stroju. - Co chciał? - zapytał, gdy otrzymał odpowiedź w postaci mruknięcia.

- żebym sprzątnął po sobie łazienkę- oznajmił jakby nigdy nic, ruszając swoją postacią do walki.

- Zostawiłeś brudne chusteczki?- zaśmiał się Dall, a wraz z nim jeszcze parę osób na czacie. Miał oczywiście na myśli masturbacje.

- lol już dawno się nie masturbowałem. - oznajmił otwarcie - jeżeli o to ci chodzi - mruknął, przez co śmiechy umilkły.

- ta. A ja jestem wróżką zębuszką - oznajmił, tym razem Tyler.

- Masturbacja powoduje szczęście -wtrącił ktoś inny. czarnaemokokarda

- seks z żywym człowiekiem powoduje jeszcze więcej szczęścia.- mruknął szatyn, śmiejąc się - Serio. Jakoś nie mam potrzeby oglądania porno. - odparł obojętnie -jakby wam to powiedzieć chodzę z Ryanem- dodał.

-a on ma 15 lat - wtrącił Billy. Kolega Josha.

- ja do niczego go nie zmuszam - oznajmił, już lekko poddenerwowany.

-czyli robi to, co każda twoja poprzednia dziewczyna?- zapytał ktoś inny.

- W sensie?- Brendon się skrzywił, nie rozumiejąc pytania.

- Daje ci dupy w nagrodę za to, że dałeś mu ten zaszczyt chodzenia z tobą.- zaśmiał się rudowłosy.

- śmieszne. Widzę, że ta rozmowa jest bez sensu.- oznajmił już mocno zdezenrowwany - na razie - dodał, po czym się rozłączył, gdyż najzwyczajniej w świecie się obraził. Nie chciał, by ktokolwiek wmawiał mu coś takiego. Akurat z Ryanem nie był dla seksu. To nie o to chodziło.

You belong to me | RydenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz