❤️2.12❤️

295 28 36
                                    

- two young gods are living far away from each other

❤️❤️❤️

- Bardzo mi się podobasz i w sumie tak sobie myślałem... Nie! Od dłuższego czasu mamy się ku sobie, a jak doskonale wiesz... Nie! Kurwa - kartka papieru, która jescze chwilę temu była delikatnie muskana długopisem kulkowym, pozostawiając na powierzchni smugę, szybko schnącego atramentu, teraz leciała z dużą prędkością zgnieciona w niedbałą kulkę w stronę kosza na śmieci, lecz nawet w niego nie trafiając, a tuż obok. Najwidoczniej umiejętności koszykarskie z idealnym rzucaniem do kosza za trzy punkty, gdzieś zniknęły, nie pozwalając teraz trafić nawet do celu, stojącego trzy metry dalej...

Chłopak już od dobrej godziny nieustannie starał się wymyślić sposób w jaki zapyta Ryana o związek. Nie chciał tego spieprzyć i bardzo zależało mu aby wszystko było idealnie zaplanowane i dopięte na ostatni guzik.

Już nawet przez myśl przeszło mu aby napisać mu to w liście miłosnym jak jednak zdążył się już zorientować szło mu to bardzo słabo.

Tak więc ostatecznie zadecydował, że zrobi to w tradycyjny sposób, zabierając swoją SYMPATIĘ na jakiś spacer.

Nie do końca wiedział czy Ryan lubi takie rzeczy. Tak w sumie to nie oficjalnie zaczęli się spotykać od momentu kiedy to młodszy diametralnie się zmienił po zerwaniu z Brendonem i sam zaczął wręcz lgnąć do Dallona.

Jednak mimo wszystko brunet nie miał zbyt dużego doświadczenia w randkowaniu z chłopakami.. z wcześniejszą atrapą Ryana tak naprawdę jedynie uprawiał eros, tak więc nie wiedział czy powinien zachowywać się tak, jakgdyby Ryan był dziewczyną, płacić za niego i otwierać przed nim drzwi, czy może było by to dla niego obraźliwe.

W końcu, pomimo że podczas seksu to młodszy pełnił funkcję bierną, nie znaczyło w cale, że chce być tak samo traktowany w codziennym życiu! Podstanowił przekonać się o tym za pomocą prób i błędów. Jednak najważniejszym w tym momencie bylo to czy Ryan powie "tak". Co jeżeli on nie czuje tego samego? Nie chce tej samej bliskości? Woli odpocząć po zerwaniu? Nawet jeżeli w żadnej sposób tego nie pokazywał!

Może liczył jedynie na relację w rodzaju przyjaciół z bonusami.

Jednak jeżeli to właśnie o to chodziło młodszemu, on sam nie był pewny czy będzie w stanie to ciągnąć. Ale stop. Nie mógł pisać samych czarnych scenariuszy. Przede wszystkim musiał się uspokoić i na spokojnie przygotować się do spotkania z Ryanem.

❤️❤️❤️

- Lubisz mnie co nie? - zaraz po wypowiedzeniu tych słów skarcił się w głowie. Teraz idąc tuż obok chłopca nie mógł już cofnąć swoich słów.

- Lubię - zaśmiał się Ryan, uznając to pytanie za dość absurdalne, jednak nie mówiąc nic więcej, po prostu szedł dalej, tuż obok starszego, patrząc się na ścieżkę przed sobą.

I ponownie między nimi zapadka cisza szczególnie złośliwa i niewygodna dla Dallona, który starał się rozpaczliwie skleić jakieś strzępki słów w sensowne zdanie. Czemu aż tak wariował przy nastolatku? Przecież to nic takiego... Chciałbyś abyśmy byli razem? Jako para? Abyśmy teraz byli "my"? O! to nic trudnego...

_ Wiesz.. zastanawiałem się nad czymś - wydusił w końcu, skupiając swój wzrok na młodszym.

- Nad? - Ryan zauważył, że Dallon bardzo rozważanie dobierał swoje słowa - chyba nie chcesz się tu pieprzyć? - zażartował na co Dallon wzdrygnal się na sam wydwiek słowa "pieprzyć".

- Nie .. nie o to chodzi - zaśmiał się, chcąc rozładować gromadzące się w nim napięcie - właściwie to chodzi o N A S. - wydusił w końcu, czekając na reakcję młodszego. - Chciałem wiedzieć czy może myślałeś o tym, że my może... No nie wiem... Chciałbyś może abyśmy my... Może my byli wiesz... Razem, w związku? - wydusił wreszcie siebie wymuszając uśmiech, który miał wyglądać na jak najbardziej opanowany.

Po jego wyznaniu, miał wrażenie, że jego serce zaraz wyskoczy mu z piersi, a on sam prędzej dostanie zawału niż usłyszy odpowiedź młodszego.

- Chciałbyś żebyśmy zostali parą? - młodszy chciał upewnić się czy aby na pewno wszystko dobrze zrozumiał.

- Mysle... Myślę, że tak - zatrzymał się na moment aby móc rozmawiać o tym na spokojnie

Ryan mówiąc szczerze nie czuł się teraz jakoś nadzwyczaj inaczej. Żadnych motyli w brzuchu czy ogromnej euforii.

Chłopiec czuł się po prostu... Zwykle... Równie dobrze Dallon mógłby zapytać o to czy woli jabłka czy gruszki. Nic nie poczuł.

- Wiesz bo ja chciałbym przychilic ci nieba... - Ryan nie znajdował się teraz w lesie, a myślami i duchem był tamtego dnia na huśtawkach wraz z Brendonem gdy ten wyznawał mu miłość. Ten moment pamiętał szczególnie - i aby każdy widział jak wspaniałym jesteś chłopakiem... bo ty - teraz oczy Ryana zaczęły się już szklic. Widział powoli rozkazujący się obraz i samoistnie napływające łzy - zasługujesz na najlepsze... - czy to nie był za duży zbieg okoliczności by Dallon w idealny wręcz sposób odtworzył słowa Brendona?

Teraz już nie wytrzymał... Przecież z Brendonem było mu tak dobrze, tak świetnie się dogadywali, byli idealni. Co się stało, że nagle wszystko się zmieniło? Czemu ta idealność przeminęła? Ich boskość... Przecież byli młodymi bogami, a teraz zły los zabrał im ich niebo.

- Ryan? Ry słyszysz mnie? - Nagle z jego myśli wytrącił go głos Dallona i jego ręka na ramieniu. Spojrzał się na niego nadal lekko szklącymi oczami, mając nadzieję, że starszy niczego nie zauważym

- Czemu płaczesz? - zaniepokojony zbliżył rękę do jego twarzy, lecz ten odruchowo odskoczył sanemu szybko ocierając łzy.

- Po prostu... - W sumie sam nie wiedział co powinien powiedzieć - po prostu cieszę się, że moge mieć przy sobie kogoś takiego jak ty - dokończył, zdając się na lekki uśmiech. I tak, może i nie było to najlepsze wytłumaczenie, a z całą pewnością nie do końca zgodne z prawdą, ale najważniejsze było to, że wystarczyło to Dallonowim

- Myślę bunny... Myślę, że cię kocham - uśmiechnął się ciepło drugi raz, lecz ostrożniej układając dłoń na jego policzku

- A ja Dall... - wszystko, całe serce kazało mu się wstrzymać od kłamstwa nie mówić słów tak lekko... Nie rzucać ich na wiatr - też cię kocham - starał się brzmieć i wyglądać wiarygodnie.

"Nie kocham cię..." Tylko takie myśli brzmiały w jego glowie. Kocham Brena nie ciebie....

A może się mylił? Tamten etap w jego życiu już był skończony. Może właśnie teraz tu było jego życie

Kocham ciebie... Tymi słowami starał się zastąpić poprzednie... Kocham ciebie nie Brendona...

❤️❤️❤️

Wariaty... kto zaadoptuje you belong to me?

You belong to me | RydenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz