9. A co ty tu robisz?

813 24 11
                                    

Asia

Postanowiłam, że tego wieczoru muszę wyglądać jak milion dolarów, gdyż jestem tak jakby organizatorką, ale zanim zacznę przygotowywania to zjem sobie obiadek.

Koncert jest na 19:00, a teraz jest już 16:15. Czas się ubierać.

Poszłam do sypialni i otworzyłam szafę. Przejrzałam całą szafę i znalazłam tylko dwie sukienki, odpowiednie na takie wydarzenie.

1. czarna, obcisła, długa ze sporym rozporkiem z jednej strony, na ramiączkach ze sporym dekoltem

2. czarna, z przodu krótsza, z tyłu delikatnie dłuższa, deliktany rękawek spuszczony z ramion

Hmmm, no dobra dzisiaj poszalejemy. Biorę tą dłuższą. Do tego czarne szpilki, złotą bizuterię, w rękę torebkę kopertówkę z Majkela Korsa, włosy delikatnie podkręciłam, uzyłam perfum carolina herrera  good girl, są takie mocne, wieczorowe, sexi i o to mi chodzi.

Dochodziło już 18:20. Zamówiła, taksówkę, przyjechała, podałam adres Marti. Podjechaliśmy pod nią i na miejscu przed klubem byłyśmy już o 18:45. 

Poszłyśmy do tylnego wejścia dla VIP. Wpuścił mnie ochroniaż Arek. Miły człowiek, pracuje u wujka od samego poczatku, odkąd pamiętam. Przywitałam się z nim i dostałyśmy plakietki VIP, żeby nie było nieporozumień. Jako że zostało 10 minut udałam się na back stage, żeby przywitać się z gwiazdami tego wieczoru, a Marti poszła już przed scenę. Otworzyłam drzwi i zaczęłam rozmowę.

- Hej, jestem Asia i jestem dzisiaj organizatorką, bo mój wujek musiał wyjechać i przejęłam jego obowiązki.

Przywitałam się z całą Wesołą Ekipą, tak się właśnie nazywali. Kuba śpiewa pod pseudonimem Quebonafide, a Krzysiek jest jego hypemanem o nazwie Krzy Krzysztof.

- Za 10 minut wchodzicie.

- Zaczekasz chwilkę? Poznasz mojego kumpla, z którym tworzymy nasz duet?- zapytał Kuba.

- Jasne, a gdzie on jest? Już późno...

- Poszedł do WC.

- Aaaa, oki.

Nagle do pokoju wszedł on...

- O Fifi, ile można tam siedzieć. Poznaj naszą organizatorkę. - powiedział Kuba i Krzysiu na raz.

- Yyy, co ty tu robisz? - odezwał się Filip.

- To ja powinnam zapytać.

- Mam koncert.

- A ja go organizuję...

- To wy się znacie?- krzyknął Que.

- Tak, z Asią znamy się od wczoraj.

Zatkało mnie, nie wiedziałam, co mam powiedzieć. Tylko, dlaczego nic mi nie powiedział, że jest raperem i to aż tak znanym. 

Koncert był cudowny. Chłopaki mają taki dobry kontakt z widowną, podziwiam to!

Po zakończeniu koncertu o 21:00, jest zawsze after party. Poszłam na back stage i zaprosiłam całą ekipę na impezę w części VIP. Jest tam trochę ciszej, bardziej elegancko, bez tych wszystkich świń, prosiaków i prostaków.

Imprezka się zaczęła, alkohol lał się litrami, a ja spoglądałam tylko na Filipa, a on na mnie. O 02:30 tylko ja i Filip kontaktowaliśmy, gdyż ani ja, ani on nie piliśmy. Postanowiłam zagadać do Filipa, a w sumie to Taco Hemingwaya.

- Fajny koncert.

- Sorry, że tak wyszło, chciałem ci powiedzieć, ale bałem się, że będziesz dla mnie miła i w ogóle, by tylko być ze mną, odkąd jestem tak znany nie mogę znaleźć sobie normalnej dziewczyny. Większość to tylko, żebym je zaliczył i zrobił sobie zdjęcie. Mam tego dosyć. Mimo, że się cały czas kłócilismy to to dawało mi przyjemność, przynajmniej nie byłaś dla mnie fałszywie miła jak każdy tylko dla fejmu i hajsu. - po jego policzku popłynęła jedna malutka łezka, którą wytarłam siedzą przy nim, a on mnie przytulił i powiedział - Mam nadzieję, że nie masz mi za złe, że ci nie powiedziałem.

- Nie, doskonale cię rozumiem. Chodź, powiem ochronie, żeby tych pijaków usadowiła na łóżkach w pokojach, a my pojedziemy, gdzieś, ok?

- Super, to gdzie jedziemy?

- Nie wiem, wymyśl coś ja pójdę do obsługi. 

Poprosiłam Arka, żeby zrobił tak jak powiedziałam Filipowi, a koło 15 po nich przyjedziemy, albo sami się zbiorą.


Wybawienie || Taco HemingwayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz