14. Kac morderca...

689 19 8
                                    


Chciałam zostawić ten rozdział na jutro lub sobotę, ale z okazji 300 wyświetleń dodaje dziś!

Asia

Wsiadłam do swojego Audi i udałam się do klubu wujka, by zobaczyć i podziękować chłopakom z całej Wesołej Ekipy, bo Filipkowi już chyba podziękowałam... Prawie równocześnie podjechaliśmy po klub. Taco poczekał na mnie przed wejściem i razem weszliśmy. A ja zaczęłam rozmowę.

- Cześć Arek! Gdzie nasze pijaczyny?

- Witaj Joanno! Są w pokojach 16 i 17 na piętrze.

- Dziękuję Ci bardzo za wszystko.

- Nie ma za co. Arek jestem- zwrócił się do Fifiego.

- Filip, cześć.

- Asiu, mam jeszcze pytanie?

- Tak?

- Kiedy Remik przyjeżdża?

- Jutro z rana powinien być.

- Dziękuję, miłego dnia.

- Wzajemnie- powiedzieliśmy razem z Hemingwayem.

Skierowaliśmy się w stronę schodów i zaczęliśmy iść, gdy nagle Fif złapał mnie za rękę.

- Mówimy o wszystkim chłopakom?

- No wiesz, ja ich zbytnio nie znam, nie mam nic przeciwko, jeśli jesteś na to gotowy to nie ma najmniejszego problemu.- mówiąc to dał mi buzi w policzek.

- Zobaczymy, co oni powiedzą, hahah, rozluźnij się, oni są na serio spoko.

- Trzymam cię za słowo.

Podeszliśmy do pokoju 16 i zaczęliśmy pukać. Zza drzwi było słychać ciche ,,otwarte,,, więc weszliśmy i naszym oczom okazał się Krzysiek, Kuba i Wojtek, leżący obok siebie.

- Uuuu, widzę, że serio kac morderca nie ma serca.- zaśmialiśmy się z Filipem.

- Ejj, kurwa, cicho, a nie. - powiedział Kuba.

- Wodę byście dali, a nie się śmiejecie.- Odezwał się Krzysiek.

- i tabletki, bo łeb mi pęka.- dopowiedział Koziara.

- I co jeszcze, co my kurwa jesteśmy, służący czy co? Wstawać pijaki, zbierać się zaraz musicie opuścić pokój.- podnosząc głos powiedział Filip.

- Za 20 minut jesteście na dole, ogarnięci z kluczami od pokoju, które oddajecie do biura.- tym razem sama sie odezwała.

- Dobra, kurwa jak wam się spieszy.

- Krzysiaczku, jest godzina 15:17, a od 17:00 zaczyna się już jakaś imprezka, więc lepiej, żeby was nikt w tym stanie nie zoabczył, bo będę miała przejebane u wujka, więc ruszcie teraz dupska, ja pójdę zadzownie i zarezerwuję stolik w restauracji, żebyście coś zjedli.

Wyszłam z pokoju z MOIM chłopakiem, tak, boże, jak to cudownie brzmi. Wyciągnęłam telefon i zaczęłam szukać jakiś restauracji.

- Filip, co jemy?

- Hmm, ja to bym ciebie schrupał.

- Filip! Uspokój się erotomanie.

- Ajjajajaj, no to co proponujesz skoro nie ciebie?

- Włoska restauracja?

- Może być.

Zadzwoniłam i zarezerwowałam stolik. Po 15 minutach chłopaki już zeszli do nas, wyglądali strasznie, jakby w ogóle nie spali.

- Dajcie te kluczyki, ja zaraz wracam, pakujcie się do waszego Tourana i jedźcie do restauracji ITalianoo, tam będzie rezerwacja na nazwisko Konieczna, ja zaraz do was dojadę.

- Dobra, do zobaczenia tam!

Filip

Wsiadłem do swojego Audi i podjechałem pod restaurację, w której mieliśmy się spotkać. Poczekałem 2 minuty i chłopaki podjechali, więc weszliśmy razem. Usiedliśmy przy stoliku, pani kelnerka dała nam menu i wystarczyło teraz poczekać na Asię.

- Ej stary?- zapytał Kuba.

- Co?

- Czemu razem zmyliście się z imprezy z Asią i razem tak samo przyjechaliście? Jakieś bzykano było?

- Kurwa, Kuba, uspokój dupę, ja to nie ty, że tylko bzykano mi w głowie.

- Przecież widziałem jak się na siebie patrzyliście i jeżeli dobrze widziałem to trzymaliście się za rączki.

- To, że trzymaliśmy się za ręce to nie oznacza, że od razu musiałem się z nią kochać.

- No to co jest pomiedzy wami?

- Dobra, chuj, jesteśmy razem.

- Co? Stary?

- To, co słyszycie. Oficjalne potwierdzone info.

- No to my powodzonka życzymy. A gdzie wy tak w ogóle byliście, jak was nie było?

- Zabrałem ją w moją miejscówkę i później byliśmy u mnie i uprzedzam twoje pytanie, nie, do niczego nie doszło, a teraz patrz w menu i wybieraj, co chcesz.

Po chwili dojechała do nas moja Księżniczka i zamówiliśmy jedzenie. Ona na mnie tak działa... Nie potrafiłem się skupić na jedzeniu, cały czas patrzyłem się na nią, nie mogłem oderwać od niej wzroku, wiem, że ona to widziała, ale trudno... Po zjedzonym obiado-śniadaniu chłopaki udali się do Ciechanowa, ja do swojego mieszkania i Asia do swojego.

Wybawienie || Taco HemingwayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz