12. Dzień dobry!

747 22 3
                                    

Filip

Obudziłem się i zobaczyłem, coś  o czym marzyłem od paru dni. Może to wszystko dzieje się tak szybko, a może jest to przeznaczenie, czy jak tam kto woli o nazywać? Asia była obok mnie, spojrzałem na jej twarz, mały nosek, pełne piękne usta, ta cała jej naturalność totalnie mnie zauroczyła. Do tej pory spotykałem tylko przemalowane dziunie, które nawet na codzień dają sobie na twarz kilo tapety, zkładają obcisłą bluzkę z ogromnym dekoltem i spódniczka, która czasami ledwo co zakrywa wszystko co powinna, a czasami zdarza się, że nie przykrywa. Ona jest inna. Gdy zobaczyłem ją wtedy w Castoramie od razu mnie urzekła. Była ubrana wtedy luźno, czarna duża bluzka z quequality, jeansy z dziurami i podkreślające jej niewinność pudrowo różowe Vansy old skoole, widzę, że mamy podobny gust, bo też mam te buty tylko, że czarne.

Po chwili moja Księżniczka się obudziła.

- Dzień dobry! - szepnąłem jej do uszka przy tym składając delikatnego całusa w policzek.

- Dzień dobry, cóż to za piękne widoki po przebudzeniu.

- Ajjj, nie słodź mi tak.

- Pffff, nie ja miałam piękne widoki tylko ty pacanie, hihih.

- Bardzo śmieszne...

- Oj, nie obrażaj się.- po tych słowach przybliżyła się do moich ust i złożyła mi soczystego całusa, którego od razu odwzajemniłem.

- Jezu, filip, która jest godzina. - spojrzałem na swój telefon.

- 13:58, trochę sobie pospaliśmy.

- Kurwaa, Fifi, za godzinę musimy odebrać tych debili z klubu.

- Japierdole, szybko leć do łazienki i się szybko ogarnij, a ja idę zrobić kawę i śniadanie.

- Tylko jest problem... nie mam się w co ubrać.

- Wiesz, gdzie jest szafa poszukaj sobie czegoś.

- No chyba nie myślisz, że założę twoje ubrania i pojedziemy do nich?!

- Co w tym złego?

- Pomyślałeś sobie, co oni pomyślą kiedy mnie taką zobaczą?

- No to co robimy?

- Ubieraj się i pojedziemy do mnie.

- Nie ma czasu...

- Raz, a nie się ociągasz.

5 minut mi wystarczyło, żeby się przebrać. Zakluczyłem mieszkanie i szybko pobiegliśmy do auta. Zawiozłem ją do niej.

- Poczekaj tu, ja za 10 minut będę.

- A nie mogę wejść do ciebie i napić się kawy?

- Dobra szybko! Ruszaj się!

Weszliśmy na klatkę i póżniej do winy. W windzie było lustro, więc przytuliłem się do niej i dałem jej buzi, patrząc w lustro. To było dla mnie coś cudownego, jak każdy jej uśmiech, dotyk, usta, cokolwiek. . Winda się zatrzymała na odpowiednim piętrze. Asia odkluczyła drzwi i weszliśmy do środka.

- Rozgość się, nie pierwszy raz tu jesteś, więc pewnie wiesz, co gdzie jest, zrób mi kawę i posłódź jedną łyżeczką cukru.

- Ja jestem gościem, a nie baristą, mała.

- Nie deneruj mnie mamy 45 minut, więc się streszczaj słoniu, masz 15 minut i widzę moją kawę na blacie w kuchni na wyspie, dziękuję! - posłała mi buzi w powietrzu.

Ahhh, te kobity. Poszedłem do kuchni, wyciągnąłem z szafki dwa kubki w kaktusy, wstawiłem wodę na gaz i zacząłem szukać kawy. Nie było to trudne. Kawa znajdowała się w metalowej różowej puszce z napisem COFFEE. Banał! Woda się zagotowała i zalałem kawy. W łazience wreszcie przestała lać się woda. Postawiłem kawy na wyspie kuchennej, posłodziłem tak jak mnie prosiła, w sumie to ja też tak słodzę, także zapamiętałem. Zacząłem pić kawę, gdy z łazienki wyszła Księżniczka w samym ręczniku.

- Uhuhuhuuuhuhuhhu, a co ja tu widzę? - zagwizdałem.

- Pijesz kawe? To pij, a nie patrzysz się tam, gdzie nie powinneś.

- Może to nagroda, że cię przenocowałem?

- Ejejejej, ja też cię ostatnio przenocowała, kochany...A może po prostu zapomniałam ubrań wziąć ze sobą. A teraz odwróć wzrok, bo czuję jak mnie pożerasz, hehehhe.

Upss, trochę się zawstydziłem, czułem jak moje policzki robią się czerwone. Muszę się przyznać faktycznie pożerałem ją wzrokiem i dalej chciałbym to robić...

Po chwili wyszła z pokoju ubrana w legginsy z adidasa, bluzę z małym logo adidasa w kolorze białym a na nogi założyła białe nike huarache.

- Gdzie moja kawka słoniu?

- Mróweczko stoi przed tobą, posłodzona i już delikatnie wystygnięta, pasuje.

- Mmmm, pyszna. Jest 14:35, stąd jest 15 minut do klubu, więc się zbieraj, oni tam pewnie już się niecierpliwią.

- Kuba, ani nikt z ekipy nie pisał, ani dzwonił.

- Pewnie, kac morderca nie ma serca, albo dalej śpią matoły.

- Yyy, co robisz w poniedziałek koło 14?

- Poki co nie mam planów, a co?

- Zabieram cię na obiad, pasuje?

- A z jakiej to okazji?

- Bez okazji, tylko powiedz mi, co byś zjadła, bo ja nie mam pojęcia, co lubisz?

- Może Ramen?

- A sushi?

- Ooo tak, może być.

- Poniedziałek równo o 14 przyjeżdżam po ciebie i jedziemy, kotku...- to ostatnie słowo wyszeptałem, ale zobaczyłem, że się uśmiechnęła.

- Filip?

- Tak?

- Tak w ogóle, jakby ktoś się pytał, to my...

- Jesteśmy razem, jeżeli nie masz nic przeciwko, wiem że to szybko się wszystko potoczyło, ale..

- Ciiii, nie tłumacz się kotku- mówiąc to dała mi buzi, byłem w siódmym niebie.

- Dobra, dziękuję za kawę, wychodzimy. Ja jadę swoim autem, ty jedź swoim, jak coś to dzwoń lub pisz.

- Okej kochanie.- boże jak to pięknie brzmi. Poszliśmy do swoich samochodów i udaliśmy się pod klub Asi wujka.

Hejka! Mam nadzieję, że rozdział się spodobał. Myślicie, że to dobrze, że Asia i Filip są razem? Do następnego! Mam nadzieję, że będą jakies gwiazdki i komentarze! BUzi!

Wybawienie || Taco HemingwayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz