48. Nareszcie...

496 21 16
                                    

Asia

W końcu nadszedł ten dzień, w którym Filip wychodzi ze szpitala. Tak długo na niego czekałam. Możecie sobie pomyśleć, że miesiąc to nie tak dużo, ale dla mnie to mnóstwo czasu, ciężkiego czasu.

O 10 Fifi miał dostać wypis ze szpitala, więc pojechałam swoim Audii do niego. Krzysiek i Kuba też przyjechali. Mieli pomóc w przeprowadzce. Wypożyczyli nawet samochód dostawczy, by wszystko przewieźć za jednym razem.

Filip nie mógł doczekać się wyjścia ze szpitala. Codziennie byłam u niego, rozmawialiśmy, oczywiście dostałam niemały ochrzan, że tak schudłam, że tak nie powinnam, to niebezpieczne, że jak tylko stąd wyjdzie zaczyna być moją prywatną kucharką. W sumie to fajnie. Zobaczymy czy potrafi gotować. Może nadawałby się ja męża?
Hahahahahhahaha, jakby jeszcze sprzątał to cud nie mężczyzna...

Z Kubą i Krzyskiem spotkaliśmy się przy recepcji i wspólnie udaliśmy się pod salę, w której znajdował się Fifik.

- Siema Stary! - krzyknęli razem Que z Krzychem.

- Siemka dzieciaki. Cześć kochanie. Nareszcie jesteście.

- Hej, jak się czujesz?

- Uznajmy, że dobrze.

- Masz już wypis?

- Tak, jedźmy już proszę, mam dość tych obleśnych sali.

- Chyba obleśnych kibli, raz byłem się wysikać tutaj, a tam gorzej niż w toitojach.

- Wolę o tym już nie wspominać.

- Może byśmy serio już pojechali stąd, a nie gadali o obrzydliwych kiblach.

- Jasne idziemy.

Wyszliśmy ze szpitala chłopaki poszli do dostawczaka, a ja z Filipem do mojego autka.

- To gdzie jedziemy?

- Jak to Gdzie? Do Twojego mieszkania, a później do naszego.

- Łołooołooo, jak to brzmi.

- Co?

- NASZEGO MIESZKANIA.

- Hahahahah, w sumie to nasze będzie tylko przez jakiś czas, a później Kaja będzie tam mieszkać.

- Już myślałaś jak udekorować nasze mieszkanie? Nowe mieszkanie.

- Nie mam pojęcia...

- Z racji, że to mieszkanie jest tylko naszą własnością to meble też musimy kupić, więc jakie byś chciała? Bo wiesz, teraz mogę się tym zająć i tak póki co z tą ręką nigdzie nie wyjdę.

- Hahahhaha, jeszcze tylko nie mów, że będziemy musieli je składać.

- No jasne, dla mnie to bułeczka z masełkiem. Zobaczysz...

Pojechaliśmy pod blok, szybko udaliśmy się do mieszkania. Pakowalismy rzeczy w kartony i Krzysiu z Kubą je wynosili. Stwierdzili, że kobiety nie mogą dźwigać, a Filip prędzej przy później rozwaliłby któryś karton i trzeba by było sprzątać.

Była już 16, gdy ostatnie pudła zostały wpakowane na pake. Przewiezlismy wszystko do mojego, a raczej naszego już mieszkania, gdzie Kaja czekała na nas z obiadem. Moja kochana siostrzyczka...

Chłopaki postanowili zjeść z nami, bo na obiad była pierś z kurczaka, ryż i warzywa w sosie curry. 

Muszę przyznać, że Krzyś troszkę zarywał do Kai, a ona non stop była czerwona. Awwwwwww... W  końcu się zakochała.

Chłopaki o 18 opuścili nasze mieszkanie, a ja z siostrą i Filipem zabraliśmy się za rozpakowywanie  jego rzeczy.

- Filip? - zapytała moja siostra.

- Tak?

- Ja to się do tej pory zastanawiam, co ty w niej widzisz, Hahahah.

- Kaja!

- W sumie to nie wiem, chyba wtedy jak się na mnie wydarła w sklepie, no i oczywiście wtedy w klubie to mi zainponowała. Tak słodko wygląda jak się złości...

- Dzięki, śpisz na kanapie.

- Asiutko, Asieńko przepraszam!

Wszyscy się zasmialismy.

- Mogę się umyć?

- No jasne, choć pokaże Ci wszystko.

,,Oprowadziłam,, go po łazience i zaczął się myć.

Dzisiaj wszyscy byliśmy zmęczeni po wprowadzce, więc o 21:40 każdy już spał.

Wybawienie || Taco HemingwayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz