34. Hejka Krzysiu!...

516 19 3
                                    

Asia

Smacznie sobie spałam, po wczorajszym koncercie Quebonafide, dopóki mój telefon nie wydał dźwięku, oznaczającego, że przyszedł mi SMS. Nie chętnie wstałam z łóżka, by sprawdzić, kto o tej godzinie do mnie pisze.

O kurde już przed 10, w sumie mogłam sobie dłużej pospać po wczorajszym koncercie i afterze.

Odblokowałam telefon. Osobą, która przerwała mój sen jest oczywiście Filip. On to ma wyczucie czasu, że też już mu wybaczylam.

Chwilę poSMSowaliśmy, o tym że widzimy się dzisiaj wieczorem. Fifi zaprosił mnie na kolację do restauracji Ninetynine i mam nie brać samochodu.

Coo? Jezu, co on znowu kombinuje...

Mój brzuch się odezwał, więc poszłam do kuchni i zrobiłam sobie omlet z pomidorkami koktajlowymi i wypiłam moją ulubioną kawę Latte.

Z racji, że jest początek czerwca, nie dość, że robi się ciepło, więc warto wyjść na dwór to w dodatku zbliżają się wakacje i warto mieć formę i dalej dążyć do ideału swojej figury. Niby nie mogę na to narzekać, ale warto o siebie dbać, więc postanowiłam, że dzisiaj wybiorę się na siłownię.

W Warszawie byłam dopiero na dwóch siłowniach, ale szczególnie podpasowała mi jedna. Mam do niej 10 minut autem, jest miła obsługa i mam tam już paru znajomych. Siłownia nazywa się HelfiLajf. Spolszczona nazwa, ale mi się podoba.

Przebrałam się w białą bluzkę z T.Hillfigera,  jeansową ogrodniczkę-spódniczkę, a na nogi założyłam czarne Adidas Gazelle.

W torbę spakowałam czarny biustonosz sportowy z Adidasa, spodenki bordowe również z Adidasa i do tego buty sportowe z Nike. Oczywiście wzięłam również ręcznik i kosmetyki.

Jest już 11, więc pora się zbierać. Biorę szybko jeszcze butelkę wody, zakluczam mieszkanie i udaje się na parking, by wziąć samochód.

Droga zajmuje mi tylko 7 minut, nie było zbytnio korków całe szczęście.

Parkuje auto blisko wejścia i kieruje się w stronę recepcji. Z racji tego, że ostatnio karnet mi się skończył, muszę kupić nowy, co zajmuje mi 10 minut. Gdy już pozałatwiałan wszystkie sprawy udaje się do szatni i przebieram się w sportowe ciuchy.

Po przebraniu się idę najpierw na bieżnie pobiegać 15 minut w różnych tempach, zaczynając od marszu, a kończąc na biegu.

Nagle na bieżni na przeciwko mnie pojawia się czerwonowłosy chłopak. No przecież to Krzysiuu!

- Cześć Asia!

- O hejka Krzysiu! Co ty tu robisz?

- Haha, to samo, co ty. Ćwiczę trochę.

- Kto by pomyślał, że ćwiczymy w tej samej siłowni. Jest w Wawie ich ponad 40.

- No w sumie dziwne trochę. Przypadek? Nie sadze!

- Ahhahaahahhaha. A ty nie zmęczony po koncercie skoro już na siłowni siedzisz?

- Obudziłem się z malutkim kacykiem i nie miałem, co robić. W sumie nie pamiętam kiedy po takiej imprezie nie miałem kaca mordercy. Aż dziwne...

- Hahah, powinniśmy razem pić, bo ja też kaca prawie nie miałam.

- Czemu nie. Asia ja się już zbieram, bo siedzę tu 2 godziny, a w mieszkaniu pewnie Kuba i Mojs umierają. Musiałem alkoholików przenocować...
Dobrze, że mi mieszkania póki co nie zarzygali.

- Hahahha, ale ci się trafilo. Do zobaczenia!

- Narka!

Przez kolejna godzinie jeszcze ćwiczyłam na różnych maszynach. Dochodzi 13, więc wezmę prysznic i się stąd zmywam.

Po prysznicu przebieram się w ubrania i opuszczam siłownię o 13:50, więc na 14 powinnam być w domu.

O kurde zapomniałam zrobić zakupów. Czyli tak prędko w domu nie będę. Jadę do Auchana i robię szybko zakupy spożywcze. Jakieś pieczywo, mleko, jajka, herbatę itp. Płacę przy kasie i szybko zmykam do auta.
Chce być jak najszybciej w domu. Muszę zjeść coś i się szykować.

Dochodzi 15, a ja właśnie przyjechałam do mieszkania. Na szybko robię spaghetti, zjadam swoją porcję i wsadzam naczynia do zmywarki.

Zostały mi 3 godziny więc zaczynam się szykować.  Idę umyć włosy i je wysuszyć. Delikatnie je pokrece.

( mniej więcej tak wygladam)



Trochę mi zeszło z tym wszystkim, bo jest 18:30. Uber już podjechał, więc wychodzę z mieszkania. Powinnam dotrzeć na czas...












Najprawdopodobniej wracam do regularnych rozdziałów. Ostatni tydzień wakacji chce dobrze spożytkować! ❤🌟❤

Wybawienie || Taco HemingwayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz