30. Tu jest pięknie...

581 21 23
                                    

Asia

Poszliśmy nad Wisłę. Szczerze, nigdy nie byłam akurat tutaj. Mało osób, ale chyba najlepsza miejscówka, ładne widoki.
Szliśmy tutaj z Filipem za rękę. Cieszę się z tego powodu. Zaczynałam za nim tęsknić, za jego głosem, ciepłem, za całym nim.
Oczywiście nie szliśmy w ciszy. Śmialiśmy się i opowiadalismy sobie różne historię z naszego życia, oczywiście wszystkie faile i śmieszne sytuacje, z tego całego śmiechu brzuch mnie zaczynał boleć.

Filip

Szliśmy nad Wisłę śmiejąc się, nie mogłem się na nią napatrzec. Nie widzieliśmy się dzień, a czułem pustkę w sobie jak nigdy. Każdy jej uśmiech to dla mnie motywacja do dalszego życia i tworzenia.

To promyczek mojego słoneczka, które mnie prowadzi i czuwa nade mną. Całą drogę z jej buzi nie schodził uśmiech, z mojej również. Nie mogłem się napatrzec na jej dołeczek w prawym policzku, śmieszne, że w lewym już go nie miała.

Była wyjątkowa. Co chwila spogladem na jej usteczka, miałem ochotę je całować, tak jak za pierwszym razem...

Chciałem ją zaprowadzić w miejsce, gdzie jest mało ludzi i będziemy mogli podziwiać zachód słońca.

- To tutaj...

- Filip! Tu jest pięknie...

- Zaraz będzie kulminacyjny moment zachodu słońca...

- Dziękuję! - Asia mówiąc to miała łzę w oku.

- To ja dziękuję za szansę, mała.

- Tęskniłam...

- Ja też. Popatrz. - pokazałem dłonią na niebo, właśnie słońce chowało się za horyzont ( patrz w media, chodzi mi o mniej więcej taki krajobraz, zdjęcie jest mojego autorstwa i nie zgadzam się na kopiowanie)

Asia wyciągnęła telefon i zrobiła parę zdjęć, a po chwili zrobiła coś czego się nie spodziewałem.
















Nasze usta złączyły się w pocałunki. Bez chwili zwachania oddałem pocałunek. Najpierw nasze usta powoli muskały, ale przejąłem inicjatywę i przyspieszyłem tempo. Zdecydowałem się na wprowadzenie języka do naszego pocałunku.  Znowu Joanna mnie zaskoczyła i oddała się totalnie mi. Nasze języki toczyły bitwę o dominację. Po chwili zaczęło brakować nam już tlenu, więc podgryzłem jej dolna wargę na samiutki koniec.

Przytuliłem ją mocno do siebie, zatopiłem się w jej włosach, które mocno pachnęły truskawkami. Mmm mm przyjemny zapach.

Z tej racji zrobiło się ciemno, wróciliśmy pod kawiarnie, gdyż tam Asia zostawiła auto...

Asia

Stałam tuż przed autem...

- Wsiadaj,podwioze  Cię.

- Asiu, nie ma takiej potrzeby, 15 minutrk jestem w domu. Zresztą to ja powinienem Cię odwozic, a nie ty mnie.

- Nie denerwuj mnie Szcześniak, tylko Wsiadaj.

Filip nie miał innego wyjścia. Odwiozłam go pod jego blok, pożegnaliśmy sie buziakiem i ruszyłam w stornę domu.
Byłam cholernie zadowolona, że to wszytko tak się ułożyło.  Ja go chyba kocham...

Zaparkowałam na moim miejscu parkingowym i udałam się do mieszkania.
Wzięłam szybk prysznic, zmyłam makijaż, przebrałam się w za dużą bluzkę, którą Filip dał mi kiedyś na przebranie, wciąż nim pachnie, a póki co nie mam zamiaru mu jej oddawać.

Szybko zasnęłam, nawet nie wiem kiedy...

Mam nadzieję, że rozdzialik się spodobał. Dziękuję za wszystkie gwiazdeczki i wyświetlenia. To dla mnie ogromna motywacja. Postaram się w tym tygodniu dodawać rozdziały codziennie.
Jak mi się uda to może nawet z okazji 3tys wyświetleń zrobię jakiś mini maraton? Co wy na to?
Buziaki!

Wybawienie || Taco HemingwayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz