5. Uważaj jak ła...

967 32 1
                                    

Ważne info. Rozdział 3 i 4 nie dodały się po kolei, ale w sumie w tym przypadku to nic nie zmienia, więc spokojnie.

Asia

Od wejścia było czuć tylko zapach alkoholu wymieszanego z smrodem papierosów. Przeciskając się przez ludzi, by dojść do baru, czułam obrzydliwy odór potu, czasem mnie nawet cofało. Zamówiłyśmy sobie z Martyną po mohito. Ja czekałam, aż barman poda mi trunek, a Marti poszłam zająć jakąś kanapę. Rozglądałam się po klubie. Mnóstwo upitych mężczyzn i chłopaczków na haju. Widać, że musieli przed chwilą coś wciągnąć.

Barman podał mi dwie szklanki z alkoholem, wzięłam je i chcąc iść zanieść je do mojej przyjaciółki nagle... 

- Kurwa! Co ty robisz? Uważaj jak ła...

- Sorry mała.

- Nie no nie wierzę, że to ty!

- Japierdole, znowu?!

- Widzisz, co zrobiłeś jestem cała w alkoholu i się cała kleję. Co ty sobie myślisz? Jak nie uderzasz mnie to wylewasz moje drinki? Pojebało cię chłopie ogarnij się!

- Nic nie poradzę, że księżniczka zjawia się w nieodpowiednim momencie i miejscu?

- Nawet nie zdążyłam się nic napić i pobawić, a już muszę spadać do domu, bo nie powiem, co za łajza mi takie atrakcje oferuje!

- Jezu uspokój się, ja też nie zdążyłem się napić, przyszedłem się tu wyluzolwać, ale zjawiłaś się ty i znowu moje plany poszły się jebać.

Spojrzałam na Martynę, widać dobrze się bawiła. Szkoda, że  ja znowu musiałam mieć jakieś atrakcje wieczoru, bo by było nieważne...

- Przeprosiłbyś chociaż?!

- Hahhahah, za co? Za to, że zespułaś mi wieczór? Nie dziękuję.

- Myślałam, że masz tam, coś w tej swojej pustej główce, ale jak widać wiatr tam szaleje. Za grosz nie masz w sobie męskości.

- Dobra, uspokój się już! Nic nie piłem, odwiozę cię do domu, żebyś nie marzła. Zresztą, teraz nocą po Warszawie kręci się mnóstwo typów, którzy chcieliby ten teges i w ogóle.

- Od kiedy ty się tak o mnie martwisz?

Czy on się o mnie martwi? Dziwne ciarki przechodzą przez moje ciało. A jeśli on też chce mnie skrzywdzić. Aśka stop! 

- Asia, albo idziemy i odwożę cię do domu i będziesz mogła się przebrać, albo marznij dalej, rozchoruj się, ale ja za to już nie opowiadam.

Czy on pamięta moje imię. Jezu, co się ze mną dzieje? Mój brzuch dzisiaj żyje własnym życiem, zachciało mu się zaprosić słobnie żeby tam tańczyły...

- Dobra, chodź, bo faktycznie zimno mi się robi. A tak w ogóle to sam tu przyszedłeś?

- NIe, jestem z Kubą- mój przyjaciel, ale on się świetnie bawi z wódą i swoją dziewczyną, także nic mnie tu nie trzyma...

-Ok, idziemy już?

-Jasne. Wsiadaj.

Wsiedliśmy do Audi A8, o ilę się nie mylę, w kolorze srebrnym. W ciągu 15 minut byliśmy już przed moim blokiem. Podróż minęła w miarę fajnie, opowiadał trochę o sobie, ja też mu coś powiedziałam o mojej osóbce.

- To skoro już zepsułeś mi wieczór i ani ja, ani ty nie napiliśmy się nic to  może wejdziesz do mnie i napijemy się trochę, jakieś winko, piwko, wódkę też mam i tam inne trunki?

- No w sumie czemu nie?

- Chodź.

Co mnie opętało, że zaprosiłam go do mojego mieszkanka, przecież ja go znam dopiero jeden dzień. A w sumie, co mi szkodzi. Może będzie fajnie? Odkluczyłam mieszkanie, cały czas czując jego wzrok na mojej osobie.

- Zapraszam, rozgość się, a ja idę wziąć szybki prysznic i się przebiorę.

- Ok, tylko się tam nie utop!

- Hahaha, spokojnie, nie pozbędziesz się mnie tak szybko z tego świata!

Hejka, mam nadzieję, że rozdział się podobał. Postaram się wrzucać rozdziały codziennie do 19 lipca, gdyż wtedy wyjeżdżam na obóz, a ostatnio niestety mój internet bardzo szwankuje. Postaram się wtedy też coś wrzucać. Zobaczymy jak mi to wyjdzie i ile będę miała czasu. Mile widziane 🌟🌟🌟 i komentarze! Buziaki!

Wybawienie || Taco HemingwayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz