Rozdział 13

2.2K 129 2
                                    

"Wolę nie myśleć, co zrobisz, gdy mój tępy dosięgnie cię wzrok.*"


Jeszcze parę godzin wcześniej, zastanawiała się, czy jeszcze się spotkają, a później widzi go, całkowicie zszokowanego. Wpatrywał się w nią z tak dziwnym wyrazem twarzy, że nie mogła stwierdzić, czy na pewno chciał spotkać się właśnie z nią.

Podeszła do niego niepewnie, wsuwając pojedyncze kosmyki włosów za uszy, przy czym starała się ignorować Paulę, która gapiła się na nią tak, jakby zobaczyła ją pierwszy raz w życiu.

- Cześć – szepnęła, zatrzymując się przed Arturem. Nieśmiało spojrzała mu prosto w oczy, przypominając sobie, jak wygłupiła się przed nim, niespodziewanie wyskakując tamtego dnia z tym pocałunkiem. – Jak samochód?

Artur zaśmiał się nerwowo, przeczesując palcami swoje włosy.

- Na szczęście to nie było nic strasznego. Padł rozrusznik. Muszę go dzisiaj odebrać od kumpla.

- Cieszę się.

Czuła na sobie spojrzenie Pauli, która mrużyła dziwnie oczy, stojąc przy nich z założonymi rękami i pewnie czekając na krótkie przedstawienie jej, kim jest ten brunet i co robi w takim sklepie. Patrycja popatrzyła na nią znacząco, a ruda prychnęła tylko pod nosem i podeszła do lady.

- Czuję się śledzony – powiedział cicho brunet, zezując oczami na Paulę, czym doprowadził dziewczynę do śmiechu. – Ona tak zawsze?

- Lubi wiedzieć wszystko, a tym bardziej znać życiorysy wszystkich dziewczyn, które tu pracują. – Brunetka skrzywiła się nieznacznie. – Żywi się plotkami.

- To wiele tłumaczy, ale nieważne. Nie jestem tutaj po to, aby gadać o jakiejś szalonej pannie, która cały czas się na mnie gapi i próbuje przewiercić mnie na wylot tym diabolicznym spojrzeniem.

Patrycja zakryła usta dłonią, próbując nie parsknąć śmiechem.

- A co cię sprowadza tutaj? – spytała szeptem, doskonale wiedząc, że ruda im się przysłuchuje.

- Zabrzmi to pewnie ultra głupio – zaczął z szerokim uśmiechem – ale nie bierz mnie za jakiegoś dupka, czy coś, bo sama wiesz, że masz ku temu pełne prawo.

Brunetka zmarszczyła brwi.

- Wyjaśniliśmy sobie tamtą kwestię. Zagrałam impulsywnie, więc to nie była twoja wina.

- Bawiliśmy się całą noc razem, a potem jeszcze spałem w twoim mieszkaniu. – Skrzywiła się, przypominając sobie jak przeszukiwała całą szafę w poszukiwaniu ładniejszej pidżamy. Czy tak robiłaby dziewczyna, której nie zależy? – I sądząc po minie, chyba dopiero teraz zdałaś sobie sprawę, jak to wyglądało. Nie chcę...

- Patka! – krzyknęła Paula, a brunetka spojrzała wściekle w stronę lady, gdzie ta ruda zołza uśmiechała się do niej drwiąco. – Nie jesteś w barze, więc wróć do pracy.

Rozejrzała się wkoło, ale w sklepie nie było nikogo, oprócz ich trójki.

- Jest pusto.

- I co z tego? – zadrwiła tamta. – Karton wciąż czeka na ciebie. Najpóźniej jutro rano torebki mają być już na półkach, zaklipsowane i zametkowane, zapomniałaś?

Patrycja znowu, chyba po raz setny, zaczęła sobie wyobrażać jak pasek torebki zaciska się wokół szyi tej idiotki. To byłoby całkiem fajne widowisko i pewnie wszystkie inne dziewczyny, z którymi pracowała, chętnie wzięłyby w czymś takim udział.

Kiedyś będziesz moja [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz