Rozdział 16

1.9K 121 5
                                    

"Tłumaczę sobie, że to nie jest strach, bo nieodwaga lepiej brzmi.*"


Siedział w pustym mieszkaniu, bo chociaż miał inne plany dotyczące spędzenia wieczoru, wszystko szlag trafił, kiedy zobaczył śmiejącą się Patrycję w towarzystwie Kacpra.

Zgrzytnął zębami i rozsiadł się wygodniej na kanapie, gapiąc się obojętnym wzrokiem w ekran laptopa, gdzie widniało zdjęcie innego motocykla, który mógł wylicytować.

Naprawdę, nie miał zielonego pojęcia, dlaczego od dwóch godzin był taki wściekły i chciał upić się do nieprzytomności, tak jak za czasów Młodego...

Odchylił do tyłu głowę i wziął głęboki wdech, a potem kolejny i jeszcze jeden. Musiał się natychmiast uspokoić, jeśli chciał być trzeźwy i niczego nie zniszczyć. Rozpamiętywanie brata w samotności, jeszcze w takim stanie w jakim był, mogłoby wpędzić go w niepotrzebne kłopoty, których unikał jak mógł.

Tylko po co Kacper wyrwał się z tym cholernym zaproszeniem? Nie mógł jeszcze trochę poczekać? Zainteresować ją przez rozmowę, a potem pożegnać się i pójść? Wolał od razu się narzucić. Obiecał sobie, że następnym razem w niczym mu już nie pomoże, a już na pewno nie poda dziewczyny jak na tacy.

Komórka zawibrowała w jego kieszeni, więc niechętnie wyjął ją i zerknął na wyświetlacz.

„Stary! Ona jest niesamowita!" – pisał Kacper.

Zacisnął szczękę aż do bólu, a następnie rzucił komórkę na stół.

Musiał oczyścić swój umysł, a rozmyślanie o Patrycji i Kacprze... z pewnością nie należało do najlepszych rzeczy. Postanowił skupić się na motocyklu, więc pochylił się do przodu i w napięciu czekał, aż licytacja dobiegnie końca.

Zaciskał tak mocno pięści, aż zbielały mu kłykcie.

Tym razem musi wygrać.

Brunetka od dobrych piętnastu minut, śmiała się cały czas. Za każdym razem, gdy próbowała napić się kawy, Kacper mówił coś tak rozbrajającego, że musiała odstawiać kubek na stolik, aby niczego nie rozlać.

- Jesteś... - Znowu musiała się roześmiać, bo wygiął usta w podkówkę jak mały chłopczyk, a potem sam parsknął śmiechem. – Nie wytrzymam z tobą!

Udawał, że zerka na niewidzialny zegarek na swoim nadgarstku.

- Jeszcze musisz się ze mną pomęczyć z godzinkę.

- Czemu akurat godzinkę?

- Abym mógł zaliczyć to spotkanie jako randkę.

Zagryzła usta, odwracając wzrok. Poczuła na policzkach gorąco, ale nie czuła się z tego powodu skrępowana. Kacper był miły i na swój sposób... nawet czarujący. A te oczy! Mogłaby w nie patrzeć godzinami, tym bardziej, kiedy były takie roześmiane i pełne blasku.

- Randka wymaga zgody obu stron – powiedziała wesoło.

- Zgodziłaś się.

- Na spotkanie przy kawie.

- Przykro mi, ale przekształciło się ono w randkę.

- Bo?

- Nie chodzi się na zwykłe spotkania ze ślicznymi dziewczynami.

Pokręciła głową, niedowierzając w te słowa.

- Musisz się bardziej wysilić!

Zrobił zabawną minę, udając, że się zastanawia.

Kiedyś będziesz moja [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz