Rozdział 21

1.7K 117 9
                                    

"Jestem tylko wolno blaknącym wspomnieniem i jestem tylko bardzo samotny.*"

Patrzyła na niego ze strachem, jakby widziała przed sobą ducha, a nie człowieka. Mrugnęła powiekami, ale on nie znikł, wciąż stał przed nią, na szczęście w bezpiecznej odległości. Otworzyła usta, ale poruszyła tylko wargami, bo żadne słowa nie potrafiły przejść jej przez gardło.

- Dawno się nie widzieliśmy – powiedział, nie spuszczając z niej wzroku.

Jeszcze cztery miesiące wcześniej, oddałaby wszystko, aby móc znów go zobaczyć. Pewnie rozpłakałaby się ze szczęścia i uwiesiła się mu na szyi, prawie go dusząc. Objęłaby go tak mocno, że nie potrafiłby się uwolnić i powiedziałaby mu, że już nigdy więcej nie odejdzie, bo mu na to nie pozwoli.

Ale ta sytuacja była inna.

- Co ty tutaj robisz? – wydusiła z siebie, kładąc papierową torbę z prezentem na komodzie. – Powinieneś być... tam, gdzie chciałeś.

Skrzywił się, a więc trafiła w czuły punkt. Najwyraźniej nie rozumiał, że nie można mieć wszystkiego.

- Twoja siostra ma urodziny.

- I po tym wszystkim, myślałeś, że będziesz tu mile widziany?

- Twoja rodzina...

- Nie obchodzi mnie to – przerwała mu, cedząc każde słowo z osobna. – Nie powinno cię tu być.

- Ale jestem.

- No właśnie. Jesteś. – Przeczesała palcami włosy, burząc sobie fryzurę. – Powinieneś również dotrzymywać obietnic.

- Patrycja, nie możemy się pokłócić.

- Powiedziałeś, że odchodzisz – szepnęła, całkowicie ignorując jego słowa. – Powiedziałeś, że mnie kochasz, ale odchodzisz. – W jej oczach zdążyły się już pojawić łzy. – Zostawiłeś mnie, więc nie masz żadnego cholernego prawa być tutaj i... - Przygryzła wargę, tłumiąc płacz. – Powinieneś wrócić do domu.

Zrobił krok w jej stronę, ale od razu się wycofała. Spojrzał na nią rozczarowany, przecierając dłonią twarz.

- Możemy usiąść i normalnie porozmawiać? – poprosił.

Pokręciła głową.

- Nie.

Niespodziewanie, do pokoju weszła Ola, zatrzymując się na środku i zakładając ręce na piersi, jakby była obrażona na cały świat.

- Mieliście się pogodzić – powiedziała cierpko. – Będziecie tu tak długo, aż wreszcie dojdziecie do porozumienia.

Patrycja prychnęła pogardliwie, nie mogąc uwierzyć, że jej własna siostra była w to wszystko wplątana.

- Ola, wyjdź stąd – rzuciła stanowczo w jej stronę. – Nie mieszaj się w sprawy dorosłych.

- Jest skruszony, nie widzisz? Naprawdę żałuje, że cię wtedy zostawił! No przecież musisz to widzieć! – Brunetka otworzyła szerzej oczy ze zdziwienia. – Nie jesteś nieczuła! Kochasz go, równie mocno, jak on ciebie. Musicie się dogadać!

Zaczęła spacerować po pokoju, trzymając się z daleka od Marcina. Próbowała poukładać wszystkie myśli w swojej głowie, ale z niewielkim skutkiem. Już miała przynajmniej pewność, kto stał za tym całym przedstawieniem.

- Kto ci pozwolił do niego zadzwonić? – warknęła Patrycja, podchodząc do siostry i mierząc ją lodowatym spojrzeniem. – Odpowiedz!

Ola zmrużyła gniewnie oczy, a potem opuściła ręce, zaciskając pięści.

Kiedyś będziesz moja [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz