Rozdział 36

1.5K 99 3
                                    

"I boisz się przyznać, że nie pasujesz do tego miejsca.*"


Najchętniej, rozpłakałby się jak małe dziecko. Wiedziała, że nie może, bo gdyby tylko matka zobaczyła choć niewielkie ślady łez na jej twarzy, od razu zrobiłaby porządną awanturę i może nawet, wyrzuciłaby ją z domu, bo kto ją tam wie.

Od dobrej godziny, wyrywała sobie włosy z głowy, zastanawiając się co powinna zrobić, aby zażegnać ten rodzinny kryzys. Gdyby chociaż udało się przemówić Oli do rozumu, wszystko byłoby prostsze. Przekonałaby matkę, że jej życiowe wybory wcale nie są takie najgorsze i daje sobie radę ze wszystkim.

Zaczęła się bawić telefonem, bo korciło ją, aby zadzwonić do osoby, o której tak bardzo chciała zapomnieć. Gdzieś w kącie swojej głowy, słyszała cichy głosik, że to może być jedyne dobre wyjście z tej trudnej sytuacji, ale czy wywoływanie demonów z przeszłości na pewno należało do dobrych decyzji?

Następnego wieczoru miała być kolacja wigilijna, ale jak spędzić święta z rodziną, która najchętniej wystawiłaby cię na próg?

Wybrała szybko odpowiedni numer i przytknęła komórkę do ucha, nie pozostawiając sobie zbyt wiele czasu do namysłu.

- Patka? – usłyszała zaskoczony głos Marcina.

- Tak, to ja. Cześć.

- Cześć... - odpowiedział niepewnie. - Stało się coś?

Brunetka pokręciła głową, mając ochotę się rozłączyć i zrezygnować z dalszego brnięcia w coś tak porąbanego.

- Wiem, że nie powinnam dzwonić, bo przecież sama zakazałam ci to robić. – Wzięła głębszy oddech. – To nie jest tak, że się rozmyśliłam czy coś... Po prostu, potrzebuję twojej pomocy, jakkolwiek to brzmi.

- W czym?

- Jestem w domu.

- U swojej matki? – zapytał zaskoczony.

- Tak.

- Po tym wszystkim, pojechałaś tam dobrowolnie i to na święta? – zapytał zdumiony. – Chyba wiesz, w co się wpakowałaś?

- Właśnie całkiem dobitnie odczuwam konsekwencje swojej decyzji, z której nie jestem dumna, ale nie miałam... innego pomysłu na spędzenie ferii świątecznych.

- A Ariel?

Zaśmiała się krótko.

- Nie uważasz, że on ma swoje życie i własne problemy? Nie mogę ciągle zwalać mu się na głowę i kazać zajmować się moim życiem... To byłoby z mojej strony bardzo samolubne, a przecież doskonale wiesz, że nie jestem żadną egoistką.

- Nie potępiam twojej decyzji, przynajmniej nie tak do końca. Rozumiem też, że to twoja rodzina, więc nie możesz się tak alienować, ale wiesz co było... Ola chyba wciąż jest wściekła, prawda?

- Tak.

- Nie przeraża cię to?

- A powinno? – zażartowała, siląc się na kpiący ton. – Jest jeszcze młoda i wiele rzeczy nie wie o prawdziwym życiu. Zna tylko klatkę, w której trzyma ją mama. Nie chcę z niej robić jakiegoś rozwydrzonego bachora, który zawsze musi postawić na swoim.

- Przecież taka jest prawda! Ola ciągle wykorzystuje swój wiek i dobrze o tym wiesz.

Wypuściła głośno powietrze z płuc.

Kiedyś będziesz moja [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz