Rozdział 46

1.5K 96 3
                                    

"Mówią, dom jest tam gdzie serce, ale jej serce jest w niewłaściwym miejscu.*"


Po całym dniu w biurze, musiał nalać sobie wódki, bo inaczej nie byłby w stanie funkcjonować. Miał o wiele więcej pracy i był również odpowiedzialny za więcej spraw. Prezes nie żartował z tym natłokiem obowiązków. Tylko Tamara tryskała optymizmem, popijając wino.

- Niepotrzebnie frustrujesz się tymi ludźmi. Jesteśmy tu tylko na chwilę, niebawem wracamy do swojego miasta, więc rozchmurz się i zacznij bawić.

Artur wlał do gardła całą zawartość kieliszka, a potem nalał kolejny.

- Nie bawi mnie twoje gówniane podejście – mruknął. – Nie zmienisz mnie, więc nawet nie próbuj.

- Pod tą powłoką musi być ktoś inny – powiedziała urażona, po czym uwiesiła mu się na ramieniu. Napiął wszystkie mięśnie swojego ciała, a potem zgrabnie wysunął się spod jej ręki. – Niedotykalski – prychnęła. – Nikogo tu nie ma.

Wiedział, co miała na myśli. Zanim jej odpowiedział, opróżnił kolejny kieliszek.

- Nie jestem tobą zainteresowany.

- Delikatność jest ci obca.

- Nie zaprzeczę. - Niespodziewanie dotknęła jego brwi, przejeżdżając po niej delikatnie palcem. Odsunął głowę i zmroził ją wzrokiem. - Co ty wyprawiasz?

- Kto ci to zrobił?

- Nikt.

- Miałam pytać wcześniej, ale nie miałeś ochoty na pogaduszki.

- Teraz też nie mam.

Westchnęła z irytacją.

- Co jest z tobą nie tak?

Spojrzał jej prosto w oczy i uśmiechnął się ironicznie.

- Dlaczego zgodziłaś się na ten wyjazd? – zapytał, ale nie od razu pozwolił jej dojść do słowa. – Tak szczerze, oczywiście.

Zmrużyła gniewnie oczy, a potem prychnęła.

- Nie musimy się wiązać. Zresztą, nie jesteś typem kolesia, który wchodzi w związek.

- Tak dobrze mnie znasz?

- Twoja opinia mówi sama za siebie – zadrwiła. – Nie powiesz mi, że jesteś jednym z tych facetów, którzy pozostają wierni i obsypują kwiatami swoje kobiety!

Pokręcił głową z niedowierzaniem.

- I to ma mnie przekonać do przespania się z tobą? – zapytał zaskoczony. – Marna gadka na podryw.

- Nie próbuje z tobą flirtować. Gram z tobą w otwarte karty.

- A zawsze wydawało mi się, że jesteś jedną z tych poukładanych dziewczyn, które wierzą w miłość po sam grób – zakpił. – Jak bardzo się pomyliłem?

- Idę stąd. Pij w samotności, dupku.

Nalał sobie kolejny kieliszek, a potem uniósł go, jak do toastu. Tamara pokręciła głową, a potem zwinęła się do swojego pokoju.

Kolejny raz ją spławił i chociaż czuł się z tym dobrze, to wciąż nie miał pewności, czy Patrycja robi podobnie. Wojtek pewnie nie tracił czasu i próbował przekonać do siebie na tysiąc sposób. Jak miał walczyć z rywalem, od którego dzieliło go setki kilometrów?

Zacisnął palce na kieliszku, czując, jak ogarnia go złość.

Kiedyś będziesz moja [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz