Rozdział 17

1.9K 110 16
                                    

"Może trzeba to przeczekać, ale nie wiem już czy to jest mądre.*"


Monika przebudziła się, orientując się, że w pokoju panuje okropny chłód. Zakopała się w pościeli i mocniej wtuliła się w ciało Ariela. Ignorowała wyrzuty sumienia, bo przecież nie robiła nic złego. Gdyby cokolwiek mu się nie podobało, z pewnością zmusiłby ją do zmiany zachowania. Może nawet uniósłby się i użył mało przyzwoitych słów...

Była pewna, że nie dałaby rady bronić się, bo czuła się rozbita. Sytuacja z Łukaszem już wystarczająco wyprowadziła ją z równowagi.

Ułożyła wyżej głowę na poduszce i przyjrzała się uważnie profilowi twarzy chłopaka. Zanim się powstrzymała, jej palce dotknęły jego nosa i policzków. Skrzywił się, ale jedynie westchnął ciężko i próbował się obrócić na drugi bok, jednak ciało blondynki skutecznie mu to uniemożliwiało. Nie chciała, żeby się od niej odseparował. Potrzebowała go, chociaż to tak śmiesznie brzmiało w jej głowie.

Wiedziała, że wchodząc do jego łóżka, złamała jedną z zasad przyjaźni.

Przyjaciele nie sypiają ze sobą. Nawet, jeśli nie chodzi o seks. Po prostu, nie robią niektórych rzeczy.

- Długo nie śpisz? – mruknął sennie Ariel.

Monika szybko odwróciła wzrok, mając nadzieję, że jeszcze porządnie się nie rozbudził.

- Nie.

- Wyspałaś się?

Wzięła głębszy wdech.

- Zimno mi – szepnęła, podciągając kołdrę pod samą brodę.

Usłyszała śmiech, a po chwili Ariel sięgnął dłonią na niewielką komodę, zabierając z niej niewielkie białe pudełko. Usłyszała kliknięcie, a potem chłopak posłał jej półuśmiech.

- Zaraz będzie ciepło.

- Nie musisz włączyć kaloryferów?

Znowu zaśmiał się, przecierając dłońmi oczy.

- Technologia poszła do przodu i uwierz mi, nie chciałoby ci się wyjść spod tej cieplutkiej kołderki, aby chodzić boso po zimnej podłodze, tylko po to, aby podkręcić kaloryfer.

- Poleżę tutaj jeszcze trochę, dobrze? – zapytała delikatnie. – Chyba, że masz coś przeciwko.

Pokręcił głową, a potem niespodziewanie objął ją i przytulił do swojej klatki piersiowej.

- Mi też jest zimno – odpowiedział, odpowiadając na jeszcze niezadane pytanie.

- Moje ciało nie jest stworzone do ogrzewania kogokolwiek.

Zmierzył blondynkę dziwnym spojrzeniem.

- Czy mi się wydaje, czy ty masz o sobie bardzo kiepskie mniemanie, co?

Wzruszyła ramionami.

- Zdaje ci się.

- Na pewno? Ciężko mi uwierzyć, że nie dostrzegasz w sobie tylu zalet, ile powinnaś.

- Potrzebuję trochę czasu, aby dojść do siebie – tłumaczyła się. – Minie parę dni i znów będę sobą.

- Tego chcesz? – zapytał rozłoszczony.

- Nie wiem, o co ci chodzi.

- Doskonale wiesz. Nie musisz nikogo udawać. Bycie sobą, oczywiście, prawdziwą sobą, jest jak najbardziej pożądane. – Westchnął ciężko. - Spotkałoby cię o wiele więcej szczęścia, gdybyś nauczyła się dzielić uczuciami, które tak uporczywie dusisz w sobie.

Kiedyś będziesz moja [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz