Rozdział 38

1.4K 96 4
                                    

"Nie zamykaj swoich drzwi – to nie jest to czego chcesz.*"


Siedziała skulona na łóżku, zachodząc w głowę, czemu akurat tego ostatniego dnia starego roku musiała trafić na Artura. Rozmowa była krótka, pozbawiona owijania w bawełnę. Rzuciła mu prawdę prosto w twarz, chociaż nie było łatwo. Czuła pewien niedosyt, więc zganiła się w myślach za naiwność. Brunet nie był typem mężczyzny, który pada na kolana i błaga o wybaczenie. Dla niego wszystko było pozbawione sensu.

Zagryzła mocno wargę, aby się nie rozpłakać, bo nie powinna liczyć na przeprosiny z jego strony. Nie wyglądał na kogoś, komu byłoby przykro.

Gwałtownie podniosła się z łóżka i poszła do kuchni, aby jak najszybciej napić się kawy i ogarnąć cały życiowy bałagan, bo nastał nowy rok. Miał być od samego początku wspaniały, więc Patrycja nie mogła sobie pozwolić na wspomnienia momentów, które już nigdy nie wrócą. Musiała wyrzucić ze swojego serca osoby, które nie szanowały jej uczuć i czasu.

Westchnęła ciężko, przypominając sobie o pracy licencjackiej.

Nie napisze jej. Nie ma nawet takiej opcji. Nie miała absolutnie żadnego pomysłu, a czas gonił ją nieubłaganie. Za dwa tygodnie powinna oddać chociaż połowę, a nawet nie napisała jednego zdania.

Odezwała się jej komórka, więc postawiła wodę na kawę i poszła szukać swojej kurtki, w której zostawiła telefon.

„Jutro widzimy się o osiemnastej na próbie, pamiętasz?"

Odnalazła szybko swój grafik i odetchnęła z ulgą, zauważając ranną zmianę. Wojtek napędził jej stracha, ale przecież prędzej czy później będzie musiała porozmawiać z Magdą o godzinach pracy.

„Będę. Nie martw się."

Oparła się biodrem o szafkę i szybko przejrzała listę wiadomości, bo coś jej nie grało.

No tak, mogła się tego spodziewać. Dwa smsy od Artura...

„Chcę się spotkać i pogadać."

Tak szybko jak przeczytała, od razu usunęła. Nie miał prawa liczyć na żadne spotkanie. Przegiął na całej linii i nawet nie zamierzał przeprosić.

„Nie możesz mnie unikać w nieskończoność."

- A właśnie, że mogę – mruknęła pod nosem, kasując kolejną wiadomość.

Odgarnęła kosmyki włosów z twarzy i odwróciła głowę w stronę okna. O dziwo, padał śnieg. Nie potrafiła się z tego cieszyć, bo miała wiele niepozamykanych spraw, a niektórzy ludzie nie rozumieli prostych słów.

„Nie chcę cię" – odpisała szybko, pod wpływem impulsu i zanim zdążyłaby powstrzymać samą siebie, wysłała.

Żeby uniknąć kolejnych nic nieznaczących wiadomości ze strony Artura, wyłączyła komórkę. Nie była pewna, czy to dobra decyzja, bo powinna być dostępna dla swoich przyjaciół i Wojtka.

- Miało się obyć bez komplikacji – szepnęła, odkładając komórkę na szafkę. – Jak zwykle.

- Całkowicie zgłupiałeś – wycedziła Tamara, ściągając czapkę i rozpinając płaszcz. Rzuciła wszystko niedbale na obrotowy fotel i zmroziła wzrokiem Artura, który w ekspresowym tempie rzucił kurtkę w kąt i szamotając się z szalikiem, zaczął przerzucać wszystkie zgromadzone segregatory na swoim biurku, jednocześnie włączając komputer. – Powtarzałam ci setki razy, że powinniśmy się za to zabrać wcześniej, ale nie... wszystko może poczekać!

Kiedyś będziesz moja [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz