Rozdział 39

1.4K 94 9
                                    

"Trzymaj się, głowa do góry, bądź silna.*"


Obudził ją ból głowy. Otworzyła oczy i od razu skrzywiła się, czując, jak nieznana siła rozłupywuje jej czaszkę. Przyłożyła sobie dłoń do czoła i westchnęła cicho, dochodząc do wniosku, że musiała mieć gorączkę, a może nawet wciąż ją ma. Bardzo wolno podniosła się do pozycji siedzącej i kiedy już chciała wstać z łóżka, zawahała się, a jej oczy zrobiły się ogromne jak pięciozłotówki.

Na twardej podłodze, tuż obok kanapy, spał Artur. Leżał na brzuchu, w samych spodniach i obejmował mocno ramionami ogromną poduszkę i wyglądał tak niewinnie, że poczuła jak serce uderza jej w nierównym rytmie.

Próbowała się skupić i przypomnieć sobie, co takiego mogło się wydarzyć poprzedniego wieczoru, że pojawił się Artur i został na noc. Wiedziała, że pozwoliła sobie utopić smutki w alkoholu, ale czy do tego stopnia, że nic nie pamiętała?

- Cholera – mruknęła pod nosem, przeczesując palcami włosy.

Zerknęła na swoje ubranie i odetchnęła z ulgą. Miała koszulkę i legginsy, czyli nie rozebrała się przed nim i nie odstawiła żadnej szopki.

Chciała niepostrzeżenie wstać i udać się do łazienki, ale gdy tylko postawiła stopy na ziemi, Artur otworzył oczy i spojrzał prosto na nią.

- Dzień dobry – wychrypiał, powoli unosząc głowę. - Wyspałaś się?

- Yhym – mruknęła, odwracając wzrok.

Wstał, ale nie poruszyła się, czekając na jego kolejny ruch, a najchętniej uciekłaby z własnego mieszkania. Usiadł obok niej i jak, gdyby nigdy nic, złapał za rękę, sprawiając, że popatrzyła na niego zdziwiona.

- Wykopałaś mnie z łóżka, więc musiałem spać na podłodze. - Uśmiechnął się krzywo. - Chyba mi się należało, ale cholernie mocno bolą mnie plecy... - Wolną dłonią zaczął rozmasowywać sobie kark, cały czas nie spuszczając z niej wzroku. - Co tak na mnie patrzysz?

- Co ty tutaj robisz?

- Siedzę?

Westchnęła ciężko, wyswobadzając dłoń z uścisku.

- Powinieneś już iść – powiedziała, a potem wstała i podeszła na stolika, zabierając z niego komórkę. Włączyła ją, a następnie doznała ogromnego szoku. Czekały na nią dwie wiadomości, ale to nie było najgorsze, bo najbardziej przeraził ją zegar na ekranie, który wskazywał, że było już dobrze po dziewiątej, a miała na dziesiątą do pracy. - Nie mam teraz czasu na rozmowy, bo jestem spóźniona.

Minęła go i poszła do łazienki, chcąc jak najszybciej doprowadzić swoją twarz do porządku.

Wszystkie nieprzychylne informacje z dnia poprzedniego, zaczęły do niej wracać, więc patrząc w lustro, widziała łzy czające się w kącikach oczu.

Pospiesznie umyła zęby, włosy spięła w wysoki kucyk, a rzęsy – wytuszowała, mając nadzieję, że nikt nie doczepi się do niewielkiej ilości makijażu na jej twarzy.

Gdy wyszła z łazienki, Artur siedział na kanapie, już całkowicie ubrany i żuł gumę.

- Musimy pogadać – powiedział wstając.

- Nie sądzę.

Poszła do kuchni, a on za nią, jak cień.

- Wczoraj pozwalałaś mi się tulić i całować, a dzisiaj każesz mi spadać? - burknął urażony. - Nie wyjdę stąd, dopóki nie powiesz mi, dlaczego traktujesz mnie w ten sposób.

Kiedyś będziesz moja [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz