Rozdział 47

1.5K 96 2
                                    

"Może jestem dalej żywa, ale moje serce bije powoli.*"


Ariela nękały myśli. Próbował skupić się na ogarnięciu mieszkania, bo Patryszja musiała załatwić sprawy związane ze swoją starą pracą, więc został ze wszystkim sam. Nawet zaczął mieć wyrzuty sumienia, że wpadł na tak durny pomysł i postanowił urządzić małą imprezę, aby uczcić nowy start swojej przyjaciółki. W pierwszej chwili, nie wziął pod uwagę Moniki, z którą pogodziła się Patryszja, co stanowiło dość istotny problem.

Westchnął ciężko, a potem poustawiał w szafce piwa. Nie kupił ich zbyt dużo, bo nie chodziło o to, aby wszyscy zalali się w trupa. Wszystko miało kręcić się wokół brunetki, aby pokazać jej, że życie czasami może się całkowicie odmienić. Może poprzedni rok nie był dla niej łaskawy, ale teraz... wreszcie zaczęło się układać.

Zerwała toksyczną znajomość z kolesiem, który tylko ciągnął ją w dół, a w zamian poznała super faceta, jakim okazał się Wojtkiem. Dostała główną rolę, jak i nową pracę. Zmieniła mieszkanie.

Tyle pozytywnych zmian...

Może sam nie był zbyt szczęśliwy, bo kobieta, w której pokładał nadzieję, okazała się nic nie warta, ale nie zamierzał się załamywać. Na świecie było pełno dziewczyn i z pewnością spotka wreszcie taką, która będzie odpowiednia.

Z tą myślą, zabrał się za przesuwanie mebli.

Paula dość długo wpatrywała się w kartkę papieru, którą trzymała w dłoniach. Z każdą kolejną chwilą, podnosiła wyżej brwi, najwyraźniej niedowierzając w to co czytała. Patrycja spodziewała się takiej reakcji, ale liczyła, że wszystko pójdzie o wiele sprawniej. Zerknęła przez ramię na przyjaciółkę, która przyglądała się torebkom. Cieszyła się, że z nią jest. Przynajmniej nie musiała użerać się sama z tą rudą jędzą.

- Chcesz odejść? Żartujesz sobie?! – naskoczyła na nią Paula, gromiąc wzrokiem. – Traktuje cię jak dobrą przyjaciółkę, a ty mi nóż wbijasz w plecy?!

Brunetka zmarszczyła brwi, zastanawiając się nad słowami swojej nowej kierowniczki.

- Serio? W twoim odczuciu byłyśmy przyjaciółkami?

- Oczywiście, że tak! Chroniłam twój tyłek przed przełożonymi i powinnaś być mi wdzięczna. Zwolnili Magdę, ale nie ciebie, nie uważasz, że to wystarczające wyróżnienie?

- Nigdy nie dogadywałyśmy się zbyt dobrze, więc nie wiem skąd wzięła u ciebie ta nagła zmiana frontów – tłumaczyła Patrycja. – Rozumiem, że chcesz się komuś podlizać, ale mnie na to nie złapiesz, rozumiesz?

- Przecież możemy porozmawiać i ugadać się, tak?

- Teraz? Po tylu miesiącach takiego traktowania, chcesz wreszcie dojść do porozumienia?

- Czemu nie?

Patrycja wzięła głębszy wdech, na chwilę przymykając oczy. Musiała się natychmiast uspokoić, inaczej udusiłaby Paulinę za bycie taką głupią idiotką. Czego ta dziewczyna się spodziewała? Rzucania na szyję i rzewnych łez?

- Nie zamierzam tego komentować – burknęła w odpowiedzi. – Przyniosłam dokument, więc z dniem dzisiejszym już tu nie pracuje.

- Patka, zastanów się, co?

Wywróciła oczami.

- Nie ma opcji, Paula. Tutaj nic się nie zmieni, a może jeszcze się pogorszyć. Uważam, że nie warto siedzieć tu i czekać, aż obie się pozabijamy.

Kiedyś będziesz moja [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz