Rozdział 45

1.5K 92 3
                                    

"Trzymaj się, czuję, że już prawie po wszystkim.*"


Idąc ulicą, miała mieszane uczucia. Doskonale wiedziała, że pojawienie się w miejscu, gdzie dokonała zbrodni na przyjaźni, nie jest zbyt dobrym pomysłem. Powinna była odpuścić sobie i trzymać się w cieniu, aby nie psuć życia jedynej osobie, która trwała przy jej boku, gdy świat zwalił się jej na głowę.

Monika otarła szybko łzy z policzków, a potem przyspieszyła kroku.

Łukasz oddał jej pracę, nanosząc kilka poprawek, których na szczęście nie było dużo.

Jej serce prawie wyskoczyło z piersi, gdy skręciła w stronę kamienicy, w której mieszkała brunetka. Zmusiła się do wspinania po schodach, chociaż miała ochotę uciec jak najdalej. Zatrzymując się przed właściwymi drzwiami, wzięła kilka głębszych wdechów, aby nie spanikować na widok... przyjaciółki.

Zapukała cicho i nasłuchiwała kroków. Dźwięk otwieranych zamków sprawił, że nogi wrosły jej w ziemię. Przełknęła z trudem ślinę, a kiedy drzwi otworzyły się i zobaczyła zaskoczoną Patrycję, zaniemówiła. Przez dłuższą chwilę wpatrywały się w siebie bez słowa i chociaż chciała wyrzucić z siebie tyle uczuć, ale nie potrafiła. Brunetka jako pierwsza odwróciła wzrok, a blondynka zauważyła, że próbuje powstrzymać się od płaczu.

- Patka, ja... - zaczęła łamiącym głosem, ale nie dała rady wydusić z siebie więcej.

- Po co tu przyszłaś? – zapytała cicho Patka. – Kolejny raz chcesz mi wbić nóż w plecy?

Monika pokręciła przecząco głową.

- Nie, ja... Mogę wejść?

Po długim namyśle, brunetka kiwnęła głową, otwierając szerzej drzwi.

- Nie mam zbyt wiele czasu, bo za półtorej godziny muszę być na próbie. Orłowska nie toleruje spóźnień.

- Domyślam się – szepnęła Monika, ściągając płaszcz i buty. – Chciałam ci coś dać – powiedziała, a potem wyciągnęła z torby grubą teczkę i wręczyła ją zaskoczonej Patrycji. – Nie wiem, jak mam błagać cię o wybaczenie, a wiem, że potrzebujesz tej pracy i jeszcze nawet jej nie zaczęłaś, więc pomyślałam, że...

- Napisałaś mi pracę licencjacką?

- Tak. Wiem, co ci zrobiłam i chociaż te kilkadziesiąt kartek nie załatwią sprawy, i nie sprawią, że mi wybaczysz to chciałam ci pomóc.

W oczach Patrycji zalśniły łzy.

- Nie musiałaś. Chcę zrezygnować ze studiów.

Blondynka uniosła wysoko brwi.

- Ma to sens? Płaciłaś czesne tyle czasu i nagle chcesz zmarnować swoje ciężko zarobione pieniądze?

- Wiele rzeczy zmieniło się od ostatniego czasu.

- Chciałaś ukończyć te studia. Został ci jeden semestr. Proszę cię, nie wycofuj się.

Brunetka zagryzła wargę.

- To nie jest tak proste, jak ci się zdaje. – Westchnęła ciężko. – Potrzebuję czasu, a teraz, kiedy próby pochłaniają mnie bez reszty, nie mogę sobie pozwolić na kolejną rzecz, która odsunie mnie od tańca. Doskonale wiesz, jak ważny jest dla mnie ten spektakl i co może mi dać.

- Jeden semestr, Patka. Jeden!

- Tylko to chciałaś mi powiedzieć? – zapytała Patrycja, a potem uniosła teczkę. – I to dać? – dodała wymijająco.

Kiedyś będziesz moja [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz