Rozdział 23

1.6K 102 1
                                    

"Złożyłeś sobie obietnice i zapomniałeś jej dotrzymać.*"


Patrycja całkowicie oddała się tańcu. Pochłonięta próbami, które niczego nowego nie wnosiły do układu, zaczęła odczuwać irytację. Ewelina przestała się uśmiechać i sama chodziła spięta. Po godzinnej torturze, każdego dnia, dawały sobie spokój, bo na siłę nie byłyby w stanie nic zdziałać. Żadna z nich nie lubiła tańczyć pod presją.

Ligocki chyba zdawał sobie sprawę co robi, kiedy przesuwał termin tego małego pokazu, który miały dla niego przygotować.

Czwartkowego popołudnie było do niczego. Ewelina tłumaczyła szósty raz, jak powinien wyglądać perfekcyjny podwójny obrót z wyprostowaną nogą, ułożoną równolegle do połogi. Patrycja zaciskała mocno usta i próbowała ze wszystkich sił sprostać wymaganiom baletnicy, ale wciąż traciła równowagę po jednym obrocie.

- Musisz bardziej napiąć mięśnie nóg! Wyprostuj się! Głowa do góry! Na trzy zaczynasz... Raz, dwa, trzy... - Muzyka niespodziewanie ucichła. - Boże, Patka!

Brunetka pochyliła się do przodu, złorzecząc pod nosem. Oparła dłonie o kolana i nabrała ostrożnie powietrza do płuc, przymykając oczy.

- Dam radę, do cholery – mruknęła, próbując uspokoić swoje skołatane serce.

- Dobra, chwila przerwy.

- Nie – powiedziała stanowczo Patrycja, gwałtownie się prostując. Odgarnęła z twarzy mokre kosmyki włosów, które wyślizgnęły się z kitki. – Zostało naprawdę niewiele czasu. Odpoczynek może poczekać, przecież zbliżają się święta.

Blondynka wsparła się pod boki i przekrzywiła głowę na bok, wpatrując się w Patkę z rosnącą irytacją w oczach.

- Po moim trupie, zrozumiałaś? Jeśli przez zmęczenie źle staniesz albo upadniesz, albo cokolwiek.. – Złapała się za głowę, oddychając ciężko. – Ligocki nas pozabija, wiesz?

- Przestań.

- Mówię poważnie! Zdrowie jest najważniejsze!

- Lepiej od razu powiedz, że jestem beznadziejna i będzie po sprawie.

Ewelina warknęła ze złości, kręcąc energicznie głową.

- Oszalałaś!

- Oczywiście, że nie! Nie zamierzam się poddać. – Westchnęła. – Świetnie zdawałyśmy sobie sprawę z faktu, że będzie ciężko połączyć nasze style, tak? Ligocki też to wiedział. To jest eksperyment, który jasno pokazuje, że nie mamy szans. Jeśli zaczniemy robić sobie przerwy, nie wyrobimy się na czas. Nie wyjdę na scenę, mając przygotowany trzydziestosekundowy układ!

- To może... - blondynka urwała, przygryzając na chwilę dolną wargę. – Może spróbujemy od ciebie, co?

- W jakim sensie?

- Naucz mnie czegokolwiek. Widziałam, jak ostatnio robiłaś te super przejścia między krokami. Wyglądałaś... wow! Ty byłaś tą muzyką.

Patka wysiliła się na uśmiech, po czym poprawiła ramiączko bluzki, które opadło.

- Niech będzie – mruknęła. – Od czego zaczniemy?

Blondynka wzruszyła ramionami.

- Nie wiem. Wymyśl coś.

Gdyby mogła, wywróciłaby oczami. Ewelina była perfekcjonistką we wszystkim, a tym bardziej w tańcu. Każdy jej ruch był idealny pod względem technicznym. Potrafiła zgiąć się w każdym miejscu i nie skrzywić się.

Kiedyś będziesz moja [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz