Rozdział 14

2.1K 121 1
                                    

"Choć wszyscy wokół uśmiechają się tak, jakbym chciał... i tak jak ty...*"


Następnego dnia, emocje opadły. Przynajmniej takie wrażenie odniosła Patrycja tuż po przebudzeniu. Poprzedniego wieczoru trochę popłakała, bo Artur zachował się jak dupek.

Jak mógł prosić ją, aby przyszła na ten idiotyczny turniej, ale jednocześnie upewniać ją, że to nie będzie żadna randka? Czy widział w tym jakiś cholerny sens?

Westchnęła ciężko, a potem ubrała się w zwykłe ciuchy. Może nie była przygnębiona, ale nie czuła się najlepiej i nawet nie mogła stwierdzić, dlaczego tak było. Potrzebowała znaleźć dla siebie odskocznię, która trochę odseparuje ją od ciągłego myślenia o Arturze i zastanawianiu się, dlaczego tak bardzo jej nie chciał.

W tramwaju było więcej osób niż zazwyczaj. Pierwszy raz od dłuższego czasu, myślała o zrobieniu prawa jazdy. Zazwyczaj była przerażona, kiedy tylko ktokolwiek to zaproponował. Ariel już dawno sobie darował te ciągłe nagabywanie, a Monika nawet nie próbowała.

A właśnie, Ariel.

Wyciągnęła komórkę i przejrzała wiadomości. Nie odzywał się wystarczająco długo, aby zaczęła odczuwać lekki niepokój. Co mogło pochłaniać jego cały wolny czas? Znowu spotkał jakąś mało odpowiednią dziewczynę? Postanowił poświęcić się dla niej w pełni, aby na sam koniec dostać cios prosto w serce?

Przygryzła wargę i napisała mu krótkiego smsa: „Żyjesz?".

Nie odpisał od razu, co ją wcale nie zaskoczyło. W porównaniu do wszystkich osób, które znała, był pracoholikiem – na dodatek, dobrze zarabiającym. Zazdrościła mu tej łatwości zarabiania pieniędzy. Sama wciąż czekała na swoją szansę, bo marzyła o pracowaniu w swoim zawodzie.

Póki co, jej myśli uciekały w stronę piątku, który był już za dwa dni. A potem miała nastać sobota i przesłuchanie do spektaklu. Obiecała sobie, że o tym też wspomni Arielowi, kiedy ten tylko odezwie się w wolnym czasie.

Sala, w której zazwyczaj tańczyła, była zajęta. Być może dlatego usiadła na podłodze pod ścianą i zaczęła bawić się komórką. Próbowała zająć się czymkolwiek, aby zabić czas. Granie w głupie gierki, które były zainstalowane w telefonie, zaczęło ją nudzić po piętnastu minutach. Ciągnęło ją do przeszukania całego Internetu w poszukiwaniu Artura. Taki ktoś, jak on, z pewnością miał swój unikalny profil i setki dziewczyn w znajomych. Była pewna, że połowa jej znajomych znała go chociażby z Internetu.

- Cześć!

Zaskoczona, uniosła głowę do góry i uśmiechnęła się niepewnie.

- Cześć, Kika!

- Co ty tutaj robisz? – zapytała zaskoczona. – Myślałam, że całkowicie odpuściłaś sobie taniec.

- Przecież...

- Tak. Pamiętam, że byłaś wtedy w klubie. – Uśmiechnęła się głupkowato. – No cóż, bardziej pamiętam twojego kolegę. Dalej się spotykacie?

Skrzywiła się, chociaż nie chciała komukolwiek dawać do zrozumienia, że cokolwiek łączyło ją z Arturem. Nie chciał tego.

- To kolega. Przypadkiem na siebie wpadliśmy – skłamała, uśmiechając się niezręcznie. – A jak próby? Ariel dogaduje się z Igą, jako partnerką?

- Nie rozmawialiście? – Zrobiła duże oczy. – Jesteście jak papużki nierozłączki. Pokłóciliście się?

- To zwyczajny brak czasu – odpowiedziała wymijająco. – A co ty tu robisz? Macie próbę?

Kiedyś będziesz moja [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz