Rozdział 43

1.5K 101 15
                                    

"Nie mogę od ciebie uciec.*"


Poprawiła kucyk i spróbowała jeszcze raz zbliżyć się do Wojtka, który tylko czekał, aż wpadnie w jego ramiona i pozwoli mu na przekroczenie granicy. Przygryzła wargę i wykonała podwójny obrót, a blondyn w ostatniej chwili chwycił jej dłoń i przyciągnął do siebie. Chciał ją unieść do góry, ale znowu zesztywniały jej mięśnie.

- Koniec – mruknęła sfrustrowana Orłowska, kiedy stopy Patrycji ledwo oderwały się od podłogi. – Powtórka.

Brunetka wycofała się ze spuszczoną głową, bo naprawdę miała już dość tego ciągłego powtarzania jednego momentu, którego nie potrafiła załapać.

- Rozluźnij się – powiedział Wojtek, delikatnie się uśmiechając. – Chyba nie masz lęku wysokości?

Westchnęła cicho, a potem wykonała znowu obroty, ale tym razem blondyn nie zdążył jej złapać, więc zatrzymała się w miejscu i opuściła ramiona, całkowicie bezsilna.

- Nie dam rady – szepnęła, z trudem powstrzymując się od płaczu. – Możemy spróbować tego innym razem?

Orłowska zaczęła marudzić pod nosem, a Wojtek tylko uśmiechnął się pokrzepiająco, podchodząc do niej.

- Co się dzieje?

- Nie potrafię się odblokować.

- Czy ze mną jest coś nie tak? - Patrycja spojrzała zaskoczona na blondyna, bo nie rozumiała o co mu chodzi. – Jestem obrzydliwie nieatrakcyjny, śmierdzę, a może... zwyczajnie nie chcesz mi pozwolić zburzyć tej bariery, którą odgrodziłaś się od reszty świata?

- O czym ty mówisz?

- Wiesz, rozumiem, że kochasz tego durnia, ale nie możesz pozwolić, aby ta znajomość rzutowała na twoją pasję. – Przełknęła z trudem ślinę. – Jestem twoim partnerem i wymagam, żebyś dopuściła mnie do siebie.

- Wojtek, ja...

- Nie tłumacz się, bo nie chcę tego słuchać. Orłowskiej kończy się cierpliwość i przyznam, że mi również nie jest łatwo. Brakuje mi już pomysłów...

Zerknęła przez ramię na choreografkę, która mierzyła ją dość chłodnym spojrzeniem, a potem przeniosła wzrok na blondyna, który nie odrywał od niej oczu – jak zawsze.

- Co proponujesz?

- Musimy też próbować bez zbędnego towarzystwa. Prędzej otworzysz się na mnie, gdy będziemy sami. Tak przynajmniej mi się wydaje. – Spanikowana, próbowała zaprotestować, ale nie dał jej dojść do słowa. – I nie chcę słyszeć żadnego „ale". Albo ratujemy to, albo... sama wiesz jak to się skończy.

Zacisnęła usta, zdając sobie sprawę, że jest w bardzo kiepskim położeniu. Miała zbyt dużo problemów na głowie, a blondyn dostarczył jej kolejnych. Jakim cudem miała znaleźć dodatkowy czas na próby z nim? No i co musiałby zrobić, aby przekonała się do niego, tak w stu procentach?

- Nie dajesz mi wyjścia.

- Wiem.

Usłyszeli chrząknięcie, więc obrócili się w stronę Orłowskiej.

- Możemy wracać do próby? – Pokiwali zgodnie głowami. – W takim razie, zaczniemy od środka, skoro napotkaliśmy na swojej drodze takie błahe problemy.

Ariel siedział przed Igą i widział, że coś nie gra, ale czekał. Nie chciał wywierać na niej niepotrzebnej presji.

Kiedyś będziesz moja [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz