Rozdział 40

1.4K 97 11
                                    

"Czy kiedykolwiek zastanawiałaś się, dlaczego coś tracisz, gdy udajesz, że jest dobrze?*"


- Gdzie jest Ewelina? – zapytała Patrycja, wpatrując się w twarz Wojtka, który udawał niewzruszonego. – Słyszysz? - Pokiwał głową, ale zamiast odpowiedzieć, ściągnął sweter i zaczął się rozciągać, nic sobie nie robiąc z cichych westchnięć kilku dziewczyn, które nie spuszczały z niego wzroku. Brunetka zerknęła na nie przez ramię i poczuła się dziwnie. Po głowie wciąż chodziły jej słowa Artura sprzed tygodnia i chociaż starała się ze wszystkich sił, nie potrafiła zapomnieć o tym facecie. Na dodatek, zagroził, że pobije każdego, kto spróbuje się do niej zbliżyć. Ignorant. – Próbę zaczyna się za chwilę, a jej wciąż nie ma. Stało się coś?

Blondyn wzruszył ramionami, a kiedy chciała go przycisnąć, pojawił się Ariel.

- Co tam?

- Widziałeś gdzieś Ewelinę?

- Nie, a co?

- Jeszcze nie przyszła.

- Spóźni się i nie tylko ona. Orłowscy zapadli się pod ziemię, a chciałem z nimi przedyskutować jedną kwestią, taką czysto organizacyjną.

Patka spojrzała na przyjaciela z wyrzutem.

- Ostatnio było spotkanie organizacyjne.

- Wiem, ale nie mogłem wtedy tu być.

- Za dużo pracujesz.

- Muszę. – Skrzywił się. – Teraz, nawet mi to pomaga.

Pokiwała głową ze zrozumieniem.

- Tęsknisz za nią?

- Za kim? – wtrącił się Wojtek, prostując się. – Nie mówiłeś, że masz dziewczynę – powiedział zaskoczony.

- Bo nie mam. – Ariel rzucił poirytowane spojrzenie w stronę przyjaciółki, a potem zrobił porządny krok do tyłu. – Pogadamy później.

Jak na zawołanie, na sali pojawili się Orłowscy.

Wojtek wysunął się na początek, a Patrycja skuliła się w sobie, próbując wtopić się w tłum.

- Witajcie, kochani. Dzisiaj podzielimy się na dwie grupy, bo pierwszy epizod to dwa układy różnych płci. Osobno, oczywiście – powiedziała Izabela, uśmiechając się delikatnie. – Dziewczyny tu zostają i będą ze mną ćwiczyć, a mężczyźni udadzą się z moim mężem do sali obok.

Blondyn z Arielem, pomachali jej na pożegnanie, znikając za drzwiami. Wywróciła oczami i spróbowała się rozluźnić, bo nie mogła cały czas stać jak kołek.

- Jak mamy ich już z głowy to warto wspomnieć, że tańczycie jako drugie, aby zrobić większe wrażenie nie tylko na publiczności, ale również na waszych kolegach, który, nie ukrywajmy, w jakiś sposób muszą stracić dla was głowy. – Kilka dziewczyn zaśmiało się, ale Patrycja pozostała niewzruszona. Średnio uśmiechało się jej uwodzenie kogokolwiek, a już na pewno nie Wojtka. – Nie bez powodu spektakl zwie się „Kiedyś będziesz mój". To wy, gracie tutaj główne role. – Uśmiechnęła się do brunetki. – Patrycja, musisz dać z siebie o wiele więcej niż koleżanki, bo między tobą i Wojtkiem ma iskrzyć. Nie rób takich wielkich oczu, dołożę wszelkich starań, aby wyglądało, że jesteście w sobie zakochani.

Przestała jej słuchać.

Jak to? Niby, jakim cudem, miała rozkochać w sobie kogoś takiego, jak Wojtek? Przecież miał już swoje własne grono fanek, do którego nie zamierzała należeć. Owszem, jako przystojny facet, potrafił rozgrzać ją spojrzeniem, ale do prawdziwej chemii potrzeba było czegoś więcej.

Kiedyś będziesz moja [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz