Rozdział 48

1.5K 93 1
                                    

"Jesteś w moim sercu... w moim sercu, w mojej głowie.*"


Niecałe dwa miesiące później

Patrycja stała przy oknie i wpatrywała się w komórkę, która milczała od miesiąca. Chociaż obiecała sobie i bliskim, że zmieni numer i wymaże ze swojego życia postać Artura to nie zrobiła tego. Za każdym razem, kiedy już decydowała się na krok naprzód, zdarzało się coś, co przypominało jej o nim. Szybko zorientowała się, że nie miała nad tym kontroli. Mogła zagłuszać myśli, głosy, ale wciąż tliła się w niej niewielka nadzieja...

Obiecywał, że się zmieni i będzie dzwonił, ale telefon milczał już zbyt długo.

Zapomniał o niej? Poznał kogoś innego? Wziął ją na przetrzymanie? A co, jeśli miał wypadek? Może leży w szpitalu? Kupił motor?

Czego nie rozumiesz w stwierdzeniu: nie próbuj mnie zmieniać, co?

Wzięła głębszy wdech, próbując się uspokoić, bo przecież nie mogła tak nagle do niego zadzwonić i wypytać go o osobiste sprawy. Nie byli związku. Miał pełne prawo robić co chciał, dokładnie tak jak ona, chociaż niekoniecznie świadomie, bo Wojtek nie narzucał się, choć jego zachowanie mówiło coś odwrotnego.

Nie możesz mnie unikać w nieskończoność.

Rzuciła komórkę na torbę, powtarzając sobie w myślach, że znowu błądzi i cofa się, zamiast brnąć do przodu. Tyle razy poruszała ten temat z Arielem, a jednak za każdym razem wracała do punktu wyjścia, jakby nie była dość silna na zerwanie więzów, jakie łączyły ją z Arturem.

Ich szanse były przekreślone, bo istniała Monika - jej najlepsza przyjaciółka. Częstotliwość, z jaką powracała do wspomnień z tamtego dnia, sprawiała, że powinna już dawno zapomnieć. Za każdym razem czuła ten sam ból i złość, a jednak tkwiła w tym wszystkim i rozdrapywała rany na nowo.

Przy nikim innym nie będziesz się tak czuła, jak przy mnie. A ja nie pozwolę, aby był ktokolwiek inny, rozumiesz?

Pod wpływem natchnienia włączyła muzykę i stanęła przed lustrami. Znała tylko jeden sposób na dojście do siebie, więc zaczęła tańczyć. Im więcej emocji robiło spustoszenie w jej ciele, tym więcej ekspresji miał jej taniec. Tak łatwo poddawała się muzyce, że już po chwili straciła kontakt z otaczającym ją światem. Starała się zrobić wszystko, co w jej mocy, aby wyrzucić z siebie wszystkie negatywne uczucia, które trzymały ją w miejscu. Wiedziała, że to nie będzie łatwe, ale wiedziała również, że to co czuje, nie ma nic wspólnego z miłością.

Traktowała to jak niewykorzystaną szansę.

Zbyt długo była samotna, więc umysł zaczął jej podrzucać różne scenariusze, które nijak miały się do rzeczywistości.

Tęsknisz za mną. Wiem to.

Nawet, gdyby Artur padł na kolana i błagał ją o wybaczenie, nie ugięłaby się, była tego pewna. Obiecywał własnemu przyjacielowi, że jej nie tknie, a jednak podważył coś tak ważnego jak przyjaźń i zbliżył się do niej na tyle, aby uzależnić, a potem zranić. Nic go nie tłumaczyło, żadna trudna przeszłość, problemy rodzinne ani zawodowe.

Jeśli człowiek chce być dobry to będzie, bez względu na wszystko. Nie warto oddawać swojego serca pod opiekę kogoś, kto nie szanuje nawet swoich przyjaciół ani rodziny.

Mimo nieciekawej sytuacji z matką, nie ugięła się i nie stała wredną jędzą, a wręcz przeciwnie, wciąż szukała właściwej miłości, która da jej wystarczająco dużo siły, aby osiągnąć wszystkie zamierzone cele i wreszcie stanąć na nogi, w poczuciu bezgranicznego szczęścia, bo zasługiwała na nie.

Kiedyś będziesz moja [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz