Rozdział 42

1.4K 95 4
                                    

"Potrzebuję tylko wiedzieć, że o mnie nie zapomnisz.*"


Wszystkie dziewczyny rozgrzewały się przed próbą z Orłowską, a Patrycja siedziała skulona pod ścianą i z trudem utrzymywała w ryzach łzy.

Rano rozmawiała z Magdą, która odebrała jej resztki nadziei. Paulina dostanie awans i zostanie kierownikiem salonu, a ona znowu zostanie z niczym. Objęła się mocno ramionami, próbując znaleźć jakieś wyjście z tej popapranej sytuacji, ale nic mądrego nie przychodziło jej do głowy. Jak na złość, musiała jeszcze obmyśleć kwestię mieszkania, bo nie mogła dłużej przebywać w miejscu, na które nie było ją stać.

Usłyszała kroki, więc szybko doprowadziła twarz do porządku. Podniosła się i szybko spięła włosy w kucyk, odwracając się w stronę sali, gdzie miała odbyć się próba. Zamarła, widząc Wojtka zmierzającego w jej stronę z dość dziwnym wyrazem twarzy,

- Co jest? – zapytała.

- Wszystko się sypie.

- Możesz jaśniej?

- Wkurwia mnie jeden koleś i naprawdę, ostatnimi siłami powstrzymuję się od rozwalenia mu tej przebrzydłej gęby. Imbecyl, postanowił się wymądrzać, chociaż doskonale wie, że nie jest od rozkazywania.

- Czym się tak przejmujesz?

Blondyn spojrzał na nią w taki sposób, że po plecach przeszły jej bardzo miłe ciarki.

- Stwierdził, że nie pasujemy do siebie.

- Przecież my nie...

- Wiem – uciął. – Chodziło mu o taniec. Podobno nie będzie między nami chemii, a on, kurwa, pozjadał wszystkie rozumy

Brunetka dotknęła dłonią czoła i mimowolnie się skrzywiła.

- Nie mam siły na takie rozmowy, Wojtek. Muszę skupić się na swoim problemach.

- Co się dzieje? – zapytał z troską.

- Nic.

- Przecież powiedziałaś...

- Zapomnij, okej?

Nie odpowiedział, przyglądając się jej uważnie, jakby nie wiedział o co jej chodzi. Westchnęła ciężko, a potem minęła go i weszła do sali, czując się jeszcze gorzej niż kilka minut wcześniej.

Kolejna osoba postanowiła popsuć jej plany. Nie wiedziała kim jest ten chłopak, ale nie miał prawa sądzić, że nie dadzą sobie rady.

Odnalazła wzrokiem Kikę, która intensywnie ćwiczyła ostatnie kroki, których się uczyły. Uśmiechnęła się niewyraźnie pod nosem, postanawiając do niej dołączyć.

Przecież kiedyś musiało być wreszcie lepiej.

Czekał na nią pod salą. Musiał trochę się uspokoić, bo Wojtek podniósł mu ciśnienie, kłócąc się z pewnym kretynem, który chyba pozamieniał się na rozumy z jakimiś innym idiotą. Orłowski, oczywiście, nie potrafił w żaden sposób zażegnać sporu i o mały włos, a mieliby na parkiecie rozlew krwi. Blondyn był w tak podłym nastroju, że prawie rzucił się na tamtego i pewnie wyszedłby z tego bez szwanku, ale po co tracić czas na jakiegoś totalnego bezmózga?

Fakt, Patryszja pokazała swoją lepszą stronę, ale szczerze wątpił, aby potrafiła flirtować z Wojtkiem na środku sceny i przed tak dużą publicznością. Kretyn, a właściwie, Ignacy, zauważył istotny problem, który należało jak najszybciej rozwiązać. Mieli trzy miesiące, a Patryszja była zadurzona w facecie, o którym powinna jak najszybciej zapomnieć. Nie śmiał twierdzić, że blondyn będzie lepszym kandydatem, ale zauważył jego maślany wzrok. Tylko głupek nie zauważyłby, że podoba mu się brunetka i dla niego ta rola to nie tylko szansa na rozgłos, ale również szansa na zdobycie fajnej dziewczyny.

Kiedyś będziesz moja [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz