Rozdział 4

330 17 14
                                    

Wang Yoo doszczętnie zdenerwował swoim pytaniem SeungNyang. Jej oczy płonęły ze złości. Chciała go rozszarpać.

- Co? Kto wygrał? Kpisz sobie ze mnie! - Krzyczała na cały głos dziewczyna, szarpiąc przeciwnika.

Mężczyzna mając już dosyć bicia przez szakala, chwycił go za ramiona i przewrócił na ziemię. Teraz to on leżał nad nią.

- To że oszukałem nie znaczy, że możesz mnie bić. - Powiedział donośnym głosem Wang Yoo, trzymając swoją głowę 10 centymetrów od twarzy dziewczyny.

- Co robisz? Puść mnie! - Zaczęła się szarpać, aż w końcu uwolniła się z jego uścisku i podniosła się.

- A jak ty mnie tak trzymałeś to mogło być. - Spytał książę dziewczyny, która stała kilka kroków przed nim tyłem.

- Nie pomyliło Ci się coś? Jestem najlepszym wojownikiem w Inju, a ty zwykłym oszustem! Więc mogę robić co chcę. - Wytknęła Nyang mężczyźnie, który już solidnie działaj jej na nerwy.

- Oszust? Chyba zapomniałeś, ze jestem... - Wang Yoo w porę ugryzł się w język. Prawie wymskło mu się, że tak naprawdę jest księciem Goryeo.

- No właśnie kim jesteś? Powiem Ci oszustem! Jeśli nie potrafisz wygrać uczciwie to po co wyzwałeś mnie na pojedynek? - Skrytykowała go Nyang, wymachując rękami w stronę mężczyzny.

Wang Yoo chwycił ją za dłoń i przyciągnął do siebie. Oboje spojrzeli sobie głęboko w oczy.

- Nie mów tak do mnie! Powtórzmy wyścig i wszystko się rozstrzygnie. - Powiedział książę nadal trzymając dłoń dziewczyny.

- Straciłeś swoją szansę. Teraz możesz dalej grać na komungo. Tylko przy tym nie musisz oszukiwać - Powiedziała dumna, wyrywając dłoń i obracając się chcąc oddalić się z wybrzeża.

Książę chcąc zatrzymać SeungNyang położył jej dłoń na jej ramieniu. Ta zatrzymała się przeszyta zimnym mrowieniem. Odwróciła i szybkim ruchem zrzuciła z siebie jego rękę.

- Co ty wyprawiasz! - Spytała zdenerwowana Nyang.

- Co jeszcze mogę robić? Nie rozumiem twojego zachowania wobec mnie. - Spytał zaniepokojony Wang Yoo.

- Jestem szakalem. Mnie nie można zrozumieć jak gry na komungo. Więc odpuść i daj mi spokój. Nie mów do mnie, nie dotykaj mnie ani nic nie rób! Rozumiesz? - Powiedziała, kierując w niego groźne spojrzenie.

- Ciągle wytykasz mi picie i komungo. Masz jakieś inne tematy do rozmowy? - Zapytał podchodząc krok bliżej.

-Masz rację nie mam. Dlatego pogódź się z moim zwycięstwem i daj mi spokój. - Odrzekła, mając już dosyć tego wszystkiego.

- Nie uznam go! Albo powtórzymy wyścig albo... - Oznajmił Wang Yoo, zakładając ręce na klatkę piersiową.

- Albo co? - Przerwała mu zaciekawiona dziewczyna, co ma jeszcze jej do zakomunikowania.

- Będziemy mieć remis! I oboje będziemy nosić tytuł najlepszego wojownika. - Orzekł pewny siebie książę,

- No nie! Zjawiasz się w Inju z nie wiadomo skąd. Wyzywasz mnie na pojedynki. Oszukujesz i jeszcze chcesz mojej chwały. Zapomnij! - Krzyczała, waląc go dłońmi po klatce piersiowej. Przez co mężczyzna zaczął się cofać.

- Powtórzmy konkurencje i wtedy obiecuję, że zniknę z twojego życia na zawsze. - Zaproponował Wang Yoo, chwytając dłonie szakala tak, że nie mogła wykonywać żądnych ciosów w jego stronę.

Pani Ki - Moja historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz