Niedługo po tym jak SeungNyang skończyła rozmawiać z Wangiem Yoo, przyszli strażnicy, którzy zabrali ją do jej komnaty. Dziewczyna schowała płaszcz, który dał jej Wang Yoo głęboko do szuflady. Po czym od razu położyła się spać, naciągając kołdrę na same uszy. Chciała odespać całą tą noc, ale myśl, że tu dalej zostanie jej na to nie pozwalała. Nawet nie wiedziała kiedy zasnęła, gdy już musiała wstawać. Przynajmniej powinna. Przez to, że w pokoju nie miała okna, a wszystkie świece były zgaszone było ciemno i nie chciało jej się ruszać z łóżka. Przez następne dni w ogóle nie wychodziła z pokoju, a większość czasu przesypiała. Czując, że dłużej tak nie może, postanowiła się ,,ogarnąć''. Wstała i zaczęła się ubierać i czesać. Założyła różową sukienkę w delikatne wzory w tym samym kolorze u dołu sukni. Na to niebieski płaszcz, dzięki czemu cały hanbok wyglądał oryginalnie i zarazem pięknie. Włosy spięła w ,,swój'' kok, a twarz lekko pomalowała. Nie wiedziała, który jest dzień, jaka jest pogoda i pora dnia. Idąc przez pawilon kobiet, zauważyła, że jest bardzo cicho. Dopiero, gdy znalazła się na świeżym powietrzu zrozumiała, że jest noc. Nie chcąc wracać, postanowiła, że jeszcze się przejdzie. Było prawie bezwietrznie, a na gwieździstym niebie zawitała pełnia, więc szkoda byłoby od razu wracać do środka.
***
Komnata Wanga Yoo, Yuan (w tym samym czasie)
Książę dziś naprawdę nie potrafił zasnąć. Jego kompani byli szczęśliwi, że wracają do ojczyzny, ale on nie podzielał ich entuzjazmu. Snuł się po pokoju, nie mogąc znaleźć sobie miejsca. To wszystko go tak przytłaczało, że z nudów rysował paznokciem obicia mebli. Nie wiedząc co ze sobą zrobić, wyszedł do ogrodu, by zaczerpnąć świeżego powietrza, którego potrzebował. Błąkając się pomiędzy jakimiś gipsowymi posążkami i ozdobnymi choinkami, nie do końca wiedział gdzie zmierza.
***
Most na dziedzińcu, Yuan (chwilę później)
Po chwili znalazł chodnik, który musiał gdzieś prowadzić. Idąc w jego wzdłuż, trafił na dziedziniec, który przecinał most. Podziwiając jego piękno, z każdym krokiem przybliżał się do niego. Był on w kształcie łuku, a jego drewniana barierka była wykrojona w specyficzne arabeski. Wokół niego znajdowała się cała w światłach zabudowa pałacowa. Zaś księżyc, który swój blask odbijał w tafli wody pod nim, nie wystarczał najwyraźniej budowniczym, więc na każdym paliku balustrady umieszczono lampy.
Bez zastanowienia wszedł na niego. Robiąc dwa kroki w stroną środka, zauważył, że po drugiej stronie też ktoś jest. To była SeungNyang, która nie przypuszczała, że kogoś jeszcze spotka. Oboje stali w tej samej odległości od centralnego punktu. Po czym zrobili kilka kroków w swoją stronę, zatrzymując się kilka metrów od siebie. Wtedy dziewczyna obróciła się i oparła o barierkę po swojej lewej stronie, udając, że go nie ma. Wang Yoo po krótkim zbieraniu myśli, zrobił to samo. Spoglądali w kolorowe okna pałacu, nie wiedząc jak i czy się odezwać.
CZYTASZ
Pani Ki - Moja historia
Fanfiction(...) Złota brama zamknęła się, gdy lektyka, w której ją usadowili, wjechała na królewski plac. Na próżno można było szukać gdziekolwiek śniegu. Nigdzie nie było nawet śnieżynki. Może to był znak? Symbol, że zima w jej życiu się skończyła, a teraz c...