Rozdział 23

256 13 17
                                    

Cesarska biblioteka, następny dzień (popołudnie)

SeungNyang od wczorajszego spotkania z Tal Talem nie wychodziła z komnaty. Wiedziała, że dopóki jest tu Wang Yoo to nie może pokazać się mu na oczy. Chciała, by o niej zapomniał. Nie potrafiła mu spojrzeć w twarz i powiedzieć, że nie mogą razem wrócić do Goryeo. Tak jak obiecali sobie, gdy ich rozdzielono.

Dziś umówiła się z Tal Talem, który miał dla niej to o co prosiła. Miejscem spotkania miała być biblioteka. Oboje mieli do niej bezproblemowy wstęp, więc gdyby ich w niej zastano nie mieliby problemów.

Tal Tal, ubrany w czarną zbroję od razu wszedł do środka. Było tam tak cicho, że słychać było jedynie jak podłoga załamuję się pod ciężkimi butami mężczyzny. Po chwili zatrzymał się myśląc, że SeungNyang jeszcze nie przyszła. Nie mając co robić zaczął wciągać zapach starego pergaminu, który unosił się w powietrzu. Wtedy poczuł jak coś wciąga go w głąb regałów.

- Nie wiedziałem, że już tu jesteś. - Rzekł, wyraźnie uspokojony, że to SeungNyang. Dziewczyna wyciągnęła wskazujący palec i przyłożyła go do ust, by zamilkł. Po czym spojrzała na zamknięte drzwi.

- Wydawało mi się, że ktoś wszedł. Nieważne, masz to? - Spytała ściszonym głosem, stojąc na przeciwko żołnierza przypartego do ściany.

- Dlaczego ja Ci w ogóle pomagam? - Spytał sam siebie, przekazując jej kryształową fiolkę z rudawą zawiesiną. SeungNyang chwyciła ją i uniosła do góry, by jej się dokładnie przyjrzeć.

- Szczerze to sama nie wiem, ale miło z twojej strony. - Powiedziała, przechylając fiolkę w dnem do góry, tak że gęsta substancja zaczęła spływać w stronę korka.

- A jeśli się dowiedzą, że to ty? Kogo w ogóle ty chcesz zabić? - Zaczął swoją serię pytań. Nyang uśmiechnęła się, jakby w ogóle ją to nie interesowało.

- Spokojnie. Ta osoba ma wielu wrogów. Nie tylko mi zniszczyła życie. - Oznajmiła, przypominając sobie wszystkie złe chwilę, które przez niego przeżyła. Pod wpływem tego ścisnęła fiolkę z całych sił, trzymając ją kilkanaście centymetrów przed oczami. Wtedy oboje usłyszeli trzask drzwi. Wtedy serce podeszło jej do gardła i ze strachu upuściła buteleczkę. Obydwoje spojrzeli na rozlaną ciecz, a następnie na zamknięte z hukiem drzwi.

- Wiedziałam, że ktoś tu był! - Krzyknęła, przypominając sobie wcześniejszy dźwięk otwierania drzwi, gdy Tal Tal był już w środku.

- Tak? To mogłaś to sprawdzić! - Wrzasnął, nie potrafiąc pohamować złości. Żałował, że dał się wciągnąć w jej grę.

- Nie krzycz na mnie! - Odkrzyknęła mu, przez co mężczyzna zrozumiał, że krzyk im teraz nie pomoże.

- Jeśli oskarżą nas o spisek to Bayan Cię uratuję. Jesteś teraz bohaterem z Jedwabnego szlaku, więc Cię nie zabiją. - Odrzekła, chcąc go uspokoić.

- A ty? Co z tobą będzie? Myślisz czasem o sobie? - Spytał, mając już dość jej coraz głupszych pomysłów.

- Dam sobie radę. - Odrzekła, po czym powoli odwróciła się do niego tyłem. Szybko podeszła do drzwi i chwyciła za klamkę.

- Tylko spróbuj coś wypaplać Wangowi Yoo, a wtedy nawet Budda Cię przede mną nie ocali. - Rzekła na koniec, naciskając uchwyt i wychodząc z biblioteki.

***

Komnata SeungNyang, ranek (następny dzień)

Dziewczyna spała w swojej komnacie, która zamieszkiwała od samego początku. Po mimo, że długo nie potrafiła zmrużyć oka w końcu nad ranem zasnęła. Jej stan trwał zaledwie kilka godzin, gdy wraz ze wschodem słońca jak wszyscy musiała wstać. Otworzyła oczy i zobaczyła ciemność. W pierwszej sekundzie myślała, że jest noc. Po chwili zdała sobie sprawę, że to nie noc, a opaska na jej oczach powodują tą ciemność. Przerażona tą sytuacją, otworzyła usta chcąc już zacząć krzyczeć. Wtedy poczuła, że czyjaś ręka zakrywa jej usta. Wiedząc, że nie ma szans nawet nie chciała się szarpać.

Pani Ki - Moja historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz