Rozdział 6

341 15 4
                                    

Od przyjęcia na służbę SeungNyang minął miesiąc. To był burzliwy czas dla wszystkich. Ciągłe afery i krótkie spięcia o nic. Ludzie księcia czepiali się jej a ona ich. Wang Yoo tylko na to patrzył z boku. Nie miał już sił by ich godzić. Kontakty Nyang i księcia także trochę uległy zmianie. Może i nadal się czasem nie rozumieli ale zdawali się bardziej razem zżyci. Wang Yoo lubił spędzać z nią czas. Ona zaś wolała żyć własnym rytmem. Może gdyby nikt nie znał jej sekretu była by bardziej otwarta.

***

Komnata Wanga Yoo, Goryeo

Książę siedział przy stoliku razem ze swoimi 4 przyjaciółmi. Jedli razem śniadanie i omawiali bieżące sprawy królestwa. Po chwili rozległo się pukanie do drzwi. To była SeungNyang. Nie czekając na żadne pozwolenie by wejść wkroczyła do pomieszczenia. Ubrana jak zwykle w długą niebieską bluzę i czarne spodnie zamknęła za sobą drzwi. Spojrzała na kompanów Wanga Yoo, którzy patrzyli na nią jakby kogoś zabiła.

- Coś się stało? - Zapytała w końcu, mając dość groźnych spojrzeń mężczyzn.

- Gdy wchodzisz do komnaty księcia musisz zapukać i czekać na pozwolenie. - Pouczył ją Park siedząc po prawej stronie Wanga Yoo.

- Nie będę pukał jeśli i tak na mnie czekacie. To bez sensu. - Odpysknęła na słowa Parka. Zakładając ręce na klatkę piersiową i opierając się o ścianę.

- Takie są zasady Seung... - Nie dokończył swojej pogadanki grubszy strażnik księcia bo ktoś mu przerwał.

- Przestańcie tą awanturę. - Rozkazał Wang Yoo mając dość kłótni. Wiedział, że szakal i tak nie ustąpi więc szybko zakończył sprzeczkę.

- Siadaj mamy sprawę do omówienia. - Powiedział książę do swojego nowego strażnika. Po czym SeungNyang usiadła na końcu stołu, po lewej stronie Wanga Yoo.

- W Shenghaju jest karczma, w której podobno ludzie z Goryeo sprzedają fałszywe kwity. Jutro pojedziemy to sprawdzić. Nie możemy na to pozwolić, bo kraj by przez to ucierpiał. - Zakomunikował książę z powagą w oczach.

- Panie a jeśli to tylko plotki. - Rzekł zaniepokojony Pang. Chyba nie uwierzył w oszustwo ludzi z Goryeo.

- Trzeba mieć pewność i zakończyć to w porę. - Odrzekł Wang Yoo biorąc do ręki czarkę z herbatą.

- Zjedz z nami - Zaproponował książę szakalowi, która siedziała nad pustym talerzem.

- Nie wypada mi jeść z waszą wysokością. - oburknęła na propozycje mężczyzny, przypominając sobie uwagę Parka. Po czym wstała od stołu i skierowała się w stronę wyjścia.

- Przestań się burzyć. Zjedz coś. - Powiedział Wang Yoo do obrażonego szakala.

- Wybacz Panie takie są zasady. - Odpowiedziała nadal nieugięta SeungNyang. Odwróciła się i nisko skłoniła na znak szacunku. To w ogóle nie było do niej podobne. Ale właśnie tym zachowaniem chciała pokazać na co ją stać. Po ukłonie wyszła z komnaty Wanga Yoo i skierowała się do swojej, która mieściła się na przeciwko.

***

Komnata SeungNyang, Goryeo

Nyang usiadła na łóżku by się uspokoić. Była na służbie już miesiąc a już miała dość. Gdy się już pohamowała ktoś zapukał do jej drzwi. Dziewczyna myślała, że to Wang Yoo lub jeden z jego przyjaciół.

- Nie chcę nikogo widzieć! - Krzyknęła SeungNyang, tak aby osoba za drzwiami mogła ją usłyszeć.

- Przyszedł list do Ciebie! - Poinformował strażnik, który był za drzwiami.

Pani Ki - Moja historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz