Rozdział 28

208 12 9
                                    

Większość poddanych świętowała dzień koronacji do samego rana, więc następny dzień był wolny od pracy. Jedynie niektóre instytucję, takie jak dom medyka były czynne. Nowego króla również to nie dotyczyło. Swój pierwszy dzień panowania musiał zacząć od spotkania z radą królewską. Następnie był zobowiązany dziękować za przybycie gościom, którzy dziś odjeżdżali. W nich był Bayan, Tal Tal i Yom Feisu, którzy już musieli wracać do Yuanu. SeungNyang było smutno, że jej przyjaciel tak szybko odjeżdża, ale miała nadzieję, że niedługo znów się zobaczą. Ten dzień był wyczerpujący na tyle, że Wang Yoo i Nyang widzieli się jedynie, gdy wspólnie żegnali Tal Tala. Kolejne dni nie zapowiadały poprawy tej sytuacji. Ciągłe posiedzenia, spotkania z ministrami, czy wizyty w terenie zajmowały Wangowi Yoo cały dzień. Dopiero dziś mogli nadrobić trochę straconego czasu. Oboje jedli kolację w komnacie mężczyzny, którą nadal zamieszkiwał. Zbyt bardzo się do niej przyzwyczaił, by gdziekolwiek się przenosić. Jedząc wspólnie ryż z warzywami, rozmawiali o ostatnich wydarzeniach.

- Wiem, że nie miałem zbytnio dla Ciebie czasu, ale teraz mam dużo obowiązków. - Oznajmił, kładąc swoją lewą dłoń na jej, która spoczywała na stole.

- Rozumiem to wszystko, więc nie przejmuj się. Jestem wdzięczna, że chociaż dziś możemy spędzić razem. - Odrzekła, posyłając mu uśmiech, a On odpowiedział tym samym. Wtedy drzwi gwałtownie się otworzyły i do środka weszła pozostała czwórka strażników. Para odłączyła natychmiast od siebie swoje dłonie i skierowała je na na miski z ryżem. Mężczyźni skinęli głowy przed królem i zajęli pozostałe miejsca przy stole. Po czym zaczęli konsumować przygotowany dla nich ryż. Nastała kilkuminutowa cisza, w której słychać było jedynie odgłosy przeżuwania.

- SeungNyang wiesz co się stało? To chyba najbardziej niedorzeczna plotka jaką słyszałem na twój temat. - Powiedział nagle Mu Song. Dziewczyna spojrzała na niego niepewnie, chcąc wiedzieć więcej.

- Spotkaliśmy niedawno księżniczkę Kuyu. Powiedziała nam, że ty i Jego Wysokość się spotykacie. To już wolałem jak mówili, że masz skórę z ołowiu i żadna rana Cię nie zabije. - Rzekł, śmiejąc się pod nosem. Nyang, gdy to usłyszała odrzuciła przed siebie łyżkę i w jednej sekundzie wstała i wyszła z komnaty.

- Co się stało? Ja bym tam chciał być z ołowiu, albo z żelaza. - Odrzekł, rozkopując jedzenie w misce.

- Myślę, że nie o to chodzi. - Odpowiedział Wang Yoo, który wiedział, że Kuyu w końcu to komuś powie.

- Widzicie...Bo Kuyu ma rację... - Rzekł, spuszczając wzrok. Przyjaciele nie wiedzieli co powiedzieć. Jombak zaczął krztusić się ryżem, że Pang musiał uderzać go między łopatki, by mu przeszło.

- Nie powiedzieliśmy wam, bo SeungNyang nie chciała. - Dopowiedział.

- Wybacz mi...Gdybym wiedział, to nie zachowałbym się tak. - Odpowiedział Mu Song. Wang Yoo pokiwał głową, że nic się nie stało, po czym nie odezwali się do siebie już ani słowem.

***

Komnata SeungNyang

Po skończonym posiłku Wang Yoo udał się do SeungNyang. Opowiedział jej, że ,,Oni'' już wiedzą. Jednak pominął tłumaczenie skąd Kuyu to wie. Dziewczyna nie do końca była zadowolona z obrotu spraw, ale w końcu przyjęła to do wiadomości. Zaczęli kontynuować rozmowę, którą wcześniej im przerwano. Wtedy oznajmił jej, że chciałby poznać miasto z perspektywy przechodnia. SeungNyang na początku była zdziwiona jego pomysłem, ale po chwili go poparła. Postanowili, że przejdą się po jednej z głównych ulic w stolicy, która tętniła życiem nawet w nocy. Ledwo wychylili się z jej komnaty, a pozostali strażnicy już ich dopadli. Gdy usłyszeli ich plan na wieczór zaczęli protestować i wynajdować wręcz abstrakcyjne zagrożenia, które miały na nich czekać. Przez to nie mieli wyjścia i niestety musieli zabrać ich ze sobą.

Pani Ki - Moja historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz