Komnata Nyang, Yuan
Cesarz rozkazał przenieść nieprzytomną dziewczynę do jej komnaty i wezwać medyka. Gdy zostali sami nie odrywał od niej wzroku. Wiedział, że ją zna, ale nie wiedział skąd. Po chwili Nyang zaczęła majaczyć przez sen i kręcić głową na boki, jakby śnił jej się koszmar. Toghun widząc jej niepokój chwycił jej dłonie oburącz. Nyang odwzajemniła uścisk, a mężczyzna uśmiechnął się.
- Wang Yoo... - Zaczęła mamrotać. Na te słowa jego uśmiech zniknął w jednej sekundzie. Wtedy drzwi otworzyły się i do komnaty wszedł starszy medyk. Cesarz wstał, a na jego miejsce usiadł przybyły mężczyzna. Podwinął jej rękaw i sprawdził puls. Następnie położył dłoń na jej czole. Po kilku minutach wstał, spoglądając na zmartwionego cesarza.
- Jest osłabiona. To przez niedożywienie i odwodnienie, więc trzeba pilnować, by zaczęła jeść. - Oznajmił.
- Zajmę się tym. - Odrzekł, spoglądając na nią. Medyk ukłonił się i wyszedł z komnaty.
***
Komnata Nyang, Yuan (wieczór)
SeungNyang śniły się koszmary, z których nie potrafiła się obudzić. Tym razem jednak miała sen. Widziała drewniany most na dziedzińcu, późnym wieczorem. Z nieba spadały płatki kwiatów, chociaż nigdzie w pobliżu nie rosły drzewa. Dziewczyna stała na końcu jednej strony, a Wang Yoo na drugiej. Oboje powoli szli w swoim kierunku, aż spotkali się na środku. Ich delikatnie uśmiechnięte twarze oświetlała pełnia księżyca. SeungNyang szczęśliwa zamknęła oczy i wzięła głęboki wdech. Gdy otworzyła je z powrotem jego już nie było.
Wtedy Nyang obudziła się oblana zimnym potem. Zmieszana wstała z łóżka, rozglądając się po pokoju. Jej komnata była podobna do tej w Goryeo. Miała łóżko naprzeciwko drzwi, stolik na środku i dwie półki po bokach. Jednak nie było tu dużego lustra, ani nawet małego okna. Zaś ściany nie były szmaragdowe tylko śnieżnobiałe. Przypominając sobie swój sen wstała i wybiegła na zewnątrz. Minęła komnaty innych dam dworu i wbiegła na dziedziniec. Ten sam, który jej się przyśnił. Weszła na most i spojrzała w niebo. Był tam księżyc w pełni. Posmutniała spojrzała w dół, zamykając oczy. Pogrążona w myślach zaczęła czuć na sobie małe kawałki. Czując ich coraz więcej, otworzyła oczy. Spojrzała w górę i wystawiła dłoń przed siebie. To były pierwsze płatki śniegu tej zimy. Dziewczyna schowała dłoń i spojrzała jeszcze raz na niebo.
- Gdzie teraz jesteś? - Spytała, spoglądając na pełnię.
- Brakuję mi Ciebie. - Rzekła, kierując wzrok przed siebie.
- Za kim tak tęsknisz? Za jakimś mężczyzną? - Spytał cesarz pojawiając się nagle za nią. SeungNyang wystraszona spojrzała na niego.
- Odpowiedz mi. - Odrzekł, nie ukrywając zazdrości. Jednak ona spojrzała w podłogę.
CZYTASZ
Pani Ki - Moja historia
Fanfic(...) Złota brama zamknęła się, gdy lektyka, w której ją usadowili, wjechała na królewski plac. Na próżno można było szukać gdziekolwiek śniegu. Nigdzie nie było nawet śnieżynki. Może to był znak? Symbol, że zima w jej życiu się skończyła, a teraz c...