Rozdział 26

226 12 21
                                    

W stolicy trwały gorączkowe przygotowania do ceremonii koronacyjnej, która zbliżała się wielkimi krokami. To wydarzenie zdarza się średnio raz na kilka dekad, więc chciano, by wszystko działało jak w zegarku. Gdy za murami pałacu trwała wręcz świąteczna atmosfera, w środku również ucztowali. Dziś, bowiem wypadał trzydziesty marca. I właśnie dzisiaj, w ten przedostatni dzień miesiąca, SeungNyang obchodziła swoje dwudzieste pierwsze urodziny. Wszystko działo się w komnacie Wanga Yoo, w której kiedyś zawsze się widywali. Wszyscy cieszyli się z tego dnia, a najbardziej Jombak, który wielbił wszystkie okazje do jedzenia i picia. Był już późny wieczór, więc wszystko zmierzało powoli do końca.

- No to ostatni toast i spać. - Oznajmił Wang Yoo, unosząc mały, biały kieliszek zapełniony białym winem. Pozostali zrobili to samo i cała szóstka opustoszyła je jednocześnie.

- SeungNyang wiesz jaki jest zwyczaj na przyjęciach urodzinowych? - Spytał ją Jombak, który siedział po prawej stronie księcia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- SeungNyang wiesz jaki jest zwyczaj na przyjęciach urodzinowych? - Spytał ją Jombak, który siedział po prawej stronie księcia. Dziewczyna wzruszyła ramionami.
Od jej powrotu jej wygląd znacznie uległ zmianie. Już nie nosiła niebieskich bluz, lecz jasno bordową koszulę. Na nią zakładała ciemno granatową kamizelkę, która sięgała jej przed kolana. Obie szaty były wiązane z przodu, więc dodatkowo opiewał ją czarny jak jej spodnie pas.  Połowę swoich włosów wiązała w kok, z którego wydobywał się kucyk. Reszta spadała jej wolno na plecy, prócz jednej partii, która opadała po jej prawej skroni.

- Ten kto je obchodzi, ten wszystko sprząta. - Rzekł, a Ona zmarszczyła brwi.

- To przynajmniej wiem dlaczego zrobiłeś taki śmietnik. - Odpowiedziała, śmiejąc się z tego. Miała rację. Na stole było pełno plam po sosach i napojach. Wszędzie walały się brudne chusteczki, którymi niektóre wytarto. A połowa jedzenia wysypała się z mis i talerzy.

- Nie przejmuj się. On zawsze je jakby nie robił tego rok.- Powiedział Mu Song, by ją pocieszyć, co nie do końca spodobało się Jombakowi.

- Zanim skończymy, to mamy dla Ciebie prezent - Oznajmił Park. Nyang chciała coś powiedzieć, ale wtedy podszedł do niej Pang i zakrył jej oczy swoimi dłońmi. Słyszała tylko ich kroki i szepty, a te kilka sekund dłużyły się jej niemiłosiernie. W końcu poczuła, że położyli jej coś na kolanach. Było to duże, ale lekkie. Wtedy eunuch zabrał swoje dłonie, a ona mogła spojrzeć w dół. Widząc ich podarunek, uśmiechnęła z całych sił. Był to nowy futerał na łuk. Był on w kształcie drukowanej litery ,,D''. Cały wykonany z brązowej skóry i obszyty czerwoną nicią. Dziewczyna podniosła go i zaczęła podziwiać z każdej strony, jakby był ze złota.

- Nie wiem co mam wam powiedzieć! Nie potrafię sobie wyobrazić lepszego prezentu...Dziękuję! - Oznajmiła, wstając i przewieszając go przez swoje krzesło. Po czym podeszła do nich, dziękując każdemu z osobna.

- Teraz muszę posprzątać ten chlew co zostawiliście, więc wynocha mi stąd!- Powiedziała, próbując udawać oburzoną. Zaczęła ich odganiać w stronę drzwi, w końcu się ich pozbywając. Wtedy spojrzała na zabrudzony stół, który przyprawiał ją o zawroty głowy.

Pani Ki - Moja historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz